"Zachariasz (...) pełnił służbę kapłańską przed Bogiem...", czyli o celu i skutku kapłańskiej posługi...

Łk 1,8n

Kiedy Zachariasz według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł w udziale los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia.

Zachariasz (...) pełnił służbę kapłańską przed Bogiem... Mąż Elżbiety - Zachariasz był kapłanem Starego Przymierza. Służył Bogu...

...jemu (...) przypadł w udziale los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia... Kapłańska posługa zarówno Starego, jaki i Nowego Przymierza, ma jeden cel: "wejść" w Boga (do przybytku Pańskiego) i zadomowić się w Bożym świecie. To zżycie się z Bogiem skutkuje (owocuje) głęboką modlitwą (ofiara kadzenia)...

Być w Bogu i modlić się całym sobą - to moje najpiękniejsze przywileje i zarazem najważniejsze zadania. Wtedy staję się sobą. I mogę być drogowskazem. 

PS. Pomyślałem dziś, że chcę być posadzką.

To Ty, Piotrze. Chcesz być tutaj Posadzką,

                                    by po Tobie przechodzili

(idąc przed siebie, nie wiadomo, dokąd), by szli

                         tam, gdzie prowadzisz ich stopy

(...).

Chcesz być Tym, który służy stopom - jak skała

                                                raciczkom owiec:

Skała jest także posadzką gigantycznej świątyni,

                                        Pastwiskiem jest krzyż.

[Karol Wojtyła, Posadzka]

Komentarze

  1. Posadzką.. posadzką Przybytku? Aby po tej posadzce można było dotrzeć do Boga? Podnóżkiem Pana.. służyć Panu. To pragnienie pełne pokory. Nie tylko pozwolić, aby po mnie deptano, ale uznać to za swoją służbę - po to jestem, aby po mnie deptano. A zarazem być posadzką Przybytku - być częścią Bożego świata.. Zaszczyt. Służba, która jest przywilejem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wierszu Karola Wojtyły brzmi patos, ale idea jest kapitalna. Być posadzką to pozwolić po sobie chodzić... Nie potrafię tak. Ale proszę Jezusa - uniżonego, ubogiego i posłusznego Sługę Jahwe, żeby dał mi łaskę i nauczył służyć... +

      Usuń
    2. Posadzka jest taka niezauważalne, nie zwracamy na nią uwagi. A ona daje nam stabilność i komfort chodzenia. Źle chodzi się po grząskim, zapadającym się gruncie. Można utknąć, można się ubrudzić. Tak bardzo ważna jest wytrwałość kapłanów w powołaniu! Każde odejście wywołuje chaos i niepokój we wspólnocie. Powinniśmy dużo modlić się za kapłanów, bo bardzo potrzebujemy takiej stałości, która może być punktem odniesienia.

      Usuń
  2. " Być w Bogu i modlić się całym sobą - to moje przywileje "(??) Czy to nie są " przywileje" KAZDEGO z nas??

    Poza tym uważam że kapłaństwo to powinno być coś więcej..O wiele więcej.. coś czego nie znają kapłani w naszym kraju.." posluga" właśnie...nie będę pisać więcej bo nie potrafię spokojnie ..więc się powstrzymał...
    Kapłaństwo dziś to tylko zgorszenie dla wierzących!!!
    Nie wystarczy byc" posadzką" i " wchodzić " w Boga!! Trzeba " wychodzic" do WSZYSTKICH ludzi i traktować WSZYSTKICH" jednakowo!! Być dobrym dla każdego...to trudniejsze niż być " posadzką"!!!!

    Całe moje życie traktowałam kapłanów jakby to byl sam JEZUS.. jako dziecko czesto mialam pragnienie żeby chociaż dotknąć sutanny...A wtedy wszystko będzie dobrze... wszystko będzie " uzdrowione"...
    Kapłan był zawsze dla mnie Jezusem.. wszystko co mówił jak patrzył było Jezusa słowem i JEGO spojrzeniem...

    Dziś przez czego doswiadczylam od nich to czuje że nigdzie nie ma dla mnie miejsca..
    Że Bóg Jezus nie jest taki jak zawsze myślałam... ze to wszystko klamstwo..udawanie...gra...
    Wolałabym świat bez kapłanów.. sami możemy znaleźć Boga..a wkasciwie to BOG nas znajduje..
    Kapłani to tylko zgorszenie i powód odejścia od Boga od wiary...
    Brak słów jaka to brudna
    " grupa zawodowa"....

    Poza tym Zachariasz miał rodzinę żonę i TAK POWINNO BYC teraz to może mieliby większe pojęcie o życiu.. O pracy ..I zgorszenia byłoby mniej.

    " być w Bogu " to przywilej
    K A Ż D E G O (!!)

    "....Bóg ma serce jak rodzinny dom, pełne ciepła i pragnienia przytulenia nas (...) Większość z nas jest jednak bezdomna, nawet posiadając dom rodzinny lub własny. Bez relacji z Synem Boga jesteśmy osieroceni, bezdomni, zagubieni i rozpaczliwie rzucamy się na innych ludzi, szukając w nich spełnienia tej fundamentalnej potrzeby: powierzenia się komuś tak intensywnie, że można to jedynie porównać z zadomowieniem się w kimś..."

    " DOm w Bogu " A.Pelanowski

    2tm4,22+

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. To nie są przywileje zastrzeżone tylko dla mnie.
      Kapłaństwo to rzeczywiście posługa... To na pewno "więcej" niż robię (robimy)...
      Piszesz, że trzeba wszystkich przyjąć jednakowo. Tyle, że wszystkich może przyjąć i przyjmuje jedynie Jezus. Jako ksiądz nie potrafię przyjąć wszystkich. A jeżeli przyjmuję, to nie w jeden sposób. Nie da się wszystkich przyjmować i traktować jednakowo - w jeden jedyny sposób. Czasem zdarza się, że jako ksiądz czuję, iż - przyjąwszy człowieka - dałem wszystko albo niemal wszystko, co mam i więcej nie mogę - nie potrafię - nie umiem dać. Całą kwestię rozważamy też uwzględniając wymiar wolności. Więc może tak się zadziać, że wobec ważnych racji (tak subiektywnych, jak i obiektywnych) muszę powiedzieć człowiekowi, który przychodzi: "Nie umiem - nie potrafię - nie mogę - nie wiem, jak Ci pomóc. Współczuję Ci. Będę się modlił, ale niestety nie dam rady Cię przyjąć tak, jakbyś chciał (-a)"...
      Co do stylu kapłańskiego życia, o którym piszesz, masz pewnie wiele racji. Dziś często ksiądz bardziej zasłania (zakrywa) niż odsłania (odkrywa) Jezusa... Jesteśmy wielkimi grzesznikami. Dlatego proszę Cię o modlitwę, żebyśmy się ciągle nawracali i rzeczywiście żyli (z) Jezusem.
      Dziękuje za cytat A. Pelanowskiego.
      +++

      Usuń
    2. "BEZ RELACJI Z SYNEM BOGA jesteśmy osieroceni, bezdomni, zagubieni i ROZPACZLIWIE RZUCAMY SIĘ NA INNYCH LUDZI, szukając w nich spełnienia tej fundamentalnej potrzeby: powierzenia się komuś tak intensywnie, że można to jedynie porównać z zadomowieniem się w kimś..."

      Przyznaję, że mam z tym problem. Czuję dużo braków w sobie i choć wiem, że żaden człowiek nie jest w stanie ich wypełnić, to podświadomie szukam kogoś, kto mi pomoże i rozwiąże wszystkie moje problemy... Staram się powtarzać, że tylko Jezus może zaspokoić moją potrzebę miłości i obracać to, co trudne, w tęsknotę za Nim, ale to ciągły wysiłek.

      Usuń
  3. " rzekł Zachariasz do Anioła: «Po czym to poznam?..." - kapłan byl blisko BOGA ale też wątpił...nie należy wyrywać z kontekstu kilku zdań i wszystko idealizowac!
    Kapłan to nie święty niczym nie różni się od innych ludzi!

    2tm422+

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachariasz był wątpiącym (niedowierzającym) kapłanem.
      +++

      Usuń

Prześlij komentarz