"...wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga...", czyli wigilijne rozważania...

Iz 51,17-52,2.7-10

"Przebudź się, przebudź nareszcie! Powstań, o Jerozolimo! Ty, która piłaś z ręki Pana puchar Jego gniewu. Wypiłaś kielich, co sprawia zawrót głowy, do dna go wychyliłaś. Nie ma nikogo, kto by cię prowadził, ze wszystkich synów, których urodziłaś; ze wszystkich synów, których wychowałaś, nie ma nikogo, kto by cię trzymał za rękę.
Dwie rzeczy cię spotkały: - któż się użali nad tobą? - spustoszenie i zagłada, głód i miecz - któż cię pocieszy? Twoi synowie leżą bez zmysłów na rogach wszystkich ulic, jak antylopa w sidle, obezwładnieni gniewem Pana, groźbami twojego Boga.
Przeto posłuchaj tego, nieszczęsna i upojona, chociaż nie winem. Tak mówi twój Pan, Jahwe, twój Bóg, Obrońca swego ludu:
"Oto Ja zabieram z twej ręki puchar, co sprawia zawrót głowy; już nigdy więcej nie będziesz piła kielicha mego gniewu. Włożę go w rękę twych oprawców, którzy mówili do ciebie: Nachyl się, żebyśmy przeszli! I uczyniłaś z twego grzbietu jakby podłogę i jakby drogę dla przechodzących".
Przebudź się, przebudź! Przyoblecz moc twą, Syjonie! Przywdziej szaty najokazalsze, o Święte Miasto, Jeruzalem! Bo już nie wejdzie nigdy do ciebie żaden nieobrzezany ani nieczysty. Otrząśnij się z prochu, powstań, o Branko Jerozolimska! Rozwiąż sobie więzy na szyi, pojmana Córo Syjonu!
O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: "Twój Bóg zaczął królować". Głos! Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon.
Zabrzmijcie radosnym śpiewem, wszystkie ruiny Jeruzalem! Bo Pan pocieszył swój lud, odkupił Jeruzalem. Pan obnażył już swe ramię święte na oczach wszystkich narodów; i wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga."

Śpię. Śnię. Chcę żyć na jawie, ale mój kontakt z Żyjącym staje się coraz słabszy. Sen to nie-życie. Słyszę: Przebudź się, przebudź nareszcie! Powstań (...)! (...) Przebudź się, przebudź! "Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus" (Ef 5,14). Budzę się. Wstaję. Zaczynam żyć. "Dla mnie (...) żyć - to Chrystus" (Flp 1,21a)... 

Myślę: Dwie rzeczy mnie spotkały: (...) spustoszenie i zagłada, głód i miecz... Jestem sam. Boję się. Czuję, że wszyscy mnie zostawili. Ogarnia mnie strach. Czy Bóg się gniewa? Myślę: któż mnie pocieszy? Słyszę: Tak mówi twój Pan, Jahwe, twój Bóg, Obrońca (...): Oto Ja zabieram z twej ręki puchar, co sprawia zawrót głowy... A więc nie jestem sam? Nie muszę się bać? Bóg się nie gniewa...

Jestem słaby. Czuję się bezradny i bezsilny. Trwam w bezruchu i paraliżu. Uwięziony. Związany. Nie wiem, co robić? Słyszę: Przyoblecz moc twą (...)! (...) Otrząśnij się z prochu (...)! (...) Rozwiąż sobie więzy na szyi (...)! (...) Twój Bóg zaczął królować... Głos! Słyszę głos! Jakie to cudowne. Pan mnie pocieszył i odkupił. (...) wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga...

Komentarze