"Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść...", czyli paradygmat duchowego żołnierza Pana...

Jr 20,7-13

Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś.
Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają.
Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: «Gwałt i ruina!»
Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem.
I powiedziałem sobie: Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię!
Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień, nurtujący w moim ciele.
Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem.
Tak, słyszałem oszczerstwo wielu: «Trwoga dokoła!
Donieście, donieśmy na niego!» Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku:
«Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim!»
Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą.
Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą.
Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego, patrzysz na nerki i serce, dozwól,
bym zobaczył Twoją pomstę nad nimi. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę.
Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców.''

Jeremiasz jest (u)prowadzony przez Boga [Uwiodłeś mnie, Panie] (w wersji łacińskiej pojawia się słówko seduxisti, które wyraża myśl, jakoby Bóg wciągnął proroka w to, co złe!!!). Przyzwala na to [ja pozwoliłem się uwieść]. Gdy myślę, co działo się w sercu Jeremiasza, który wołał do Boga: ujarzmiłeś mnie i przemogłeś..., ogarnia mnie wzruszenie. Misja proroka jest arcytrudna i dramatyczna. Jeremiasz wie, że orędzie, które Bóg daje Narodowi Wybranemu, jest przerażającym napomnieniem [ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: «Gwałt i ruina!»]. W sercu profety rodzą się wątpliwości i rozterki. Jeremiasz chce nawet odejść od Pana [I powiedziałem sobie: Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię!]. Ale Bóg posyła święty ogień, który oczyszcza i hartuje proroka [wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień, nurtujący w moim ciele]. Jeremiasz zmaga się ze sobą i z Bogiem [Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem]. I choć boi się ludzi [Tak, słyszałem oszczerstwo wielu: «Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!» Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku], wie, że Stwórca jest silniejszy i ocali swojego sługę [Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą]. Modlitwa proroka kończy się aktem ufności [Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę] i uwielbieniem Boga [Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana!]...
Dla mnie rozpaczliwa modlitwa bezbronnego i bezsilnego Jeremiasza - duchowego żołnierza Pana - jest klejnotem Starego Testamentu...

Komentarze

  1. ...dzisiaj rano podczas modlitwy a w zasadzie milczącego wpatrywania się w Bożą Obecność ,tak sobie myślałam..:
    nie rozumiem tego co się ze mną dzieje..
    nie mogę zrobić nic..
    z moim smutkiem
    żalem
    bólem
    złością
    pustką
    samotnością
    niczego nie rozumiem
    niczego nie potrafię zmienić
    nad niczym nie panuję
    wszystko mnie przerasta
    wszystko przeraża

    jedyne ,co mogę zrobić to zaufać..
    nie mam nic do stracenia..
    tylko zaufać i dać się prowadzić..
    poprowadzić...
    zamglonymi od łez oczami wypatrywać Twej pomocy..
    sercem ściśniętym bólem wyśpiewywać pieśń uwielbienia..
    i czekac na to,co ma nastąpić.....

    "Dlatego chcę ją przynęcić,
    na pustynię ją wyprowadzić
    i mówić jej do serca.
    (.....)
    i będzie Mi tam uległa .
    (...) W owym dniu - wyrocznia Pana,
    odpowiem na pragnienia niebios, a one
    odpowiedzą na pragnienia ziemi; ." (!!!)'(Oz2,16,18,23)

    2Tm4,22+++


    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz