"Ja przyszedłem po to, aby /owce/ miały życie i miały je w obfitości..."

J 10,1-10

"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych. Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby /owce/ miały życie i miały je w obfitości."

Niedawno dostałem przejmujący email od pewnej kobiety. Pierwsza część to cytat z książki Mój Chrystus Połamany autorstwa jezuity o. Ramona Cue Romano SI. Druga część jest poruszającym świadectwem niesłychanie dzielnego człowieka zmagającego się z wielkimi duchowymi problemami i poszukującego swojego miejsca i pomocy we Wspólnocie Kościoła. Email zamieszczam dziś w kontekście Niedzieli Dobrego Pasterza, gdyż jest to "List do Kapłanów".

"Chrystus zatrzymał się. Po chwili kontynuował:
- To, co powiem, będzie cię bolało. Będzie cię dziwiło. I oby cię nie gorszyło. Słuchaj uważnie. Nie zabrałem cię ze sobą, ponieważ nie byłeś przygotowany na to, aby mi towarzyszyć. Mnie także boli to, co muszę stwierdzić: mam wielu chrześcijan i wielu kapłanów, którzy gorszyliby się, gdybym ich zabierał ze sobą do wszystkich miejsc, do których ja chodzę. Ponieważ zdziecinnieli. Pomniejszyli moją Ewangelię i swoje serca. Sporządzili łatwą, niekłopotliwą listę wizyt, problemów, grzechów, taką której nikt nie będzie krytykował. Nazwałbym ją białą listą, wygodną i bez zgrzytów. Grzechy łatwe do przebaczenia; ścieżki bez błota, na których nikt się nie ubrudzi; wizyty przyzwoite bez żadnego ryzyka. A do tego nie trzeba, abyście się nazywali chrześcijanami, ani byli kapłanami. Zatem muszę przyjść Ja i sporządzić niezwłocznie czarną listę ze wszystkimi tymi ścieżkami, grzechami i wizytami, których wy nie chcecie dotykać ze strachu przed kompromitacją, przed tym, co o was powiedzą, jak was osądzą... Przychodzicie do grzesznika tylko wtedy, gdy jesteście całkowicie pewni, że nawet w najmniejszym stopniu nie narażacie na szwank waszej dobrej sławy. Kładziecie na szalach wagi ryzyko narażenia waszej reputacji i potrzebę duchową waszego bliźniego. I zawsze więcej waży wasz prestiż. Więc pozostają  w przydrożnym rowie ci grzesznicy, te problemy, te ścieżki, które kompromitują. Lecz Ja, gdy odkupiłem was, wszystkich grzeszników, nie ważyłem ryzyka, ani nie obliczałem kompromisów. Ja postawiłem na kartę wszystko i straciłem honor i dobrą sławę i cześć. Nazwali mnie demonem i sprzymierzeńcem Belzebuba, przyjacielem grzeszników i prostytutek; skazali mnie publicznie przed trybunałem sądowym i dokonali kaźni hańbiącej... Tak dokonało się Odkupienie was. Ale wy, mając obowiązek szerzyć to Odkupienie z ryzykiem i miłością, ograniczacie je: tylko grzechy łatwe i grzesznicy, którzy nie kompromitują. A co z pozostałymi? Macie Chrystusów kompletnych ze wszystkimi członkami, którzy zachwycają was i pobłażają wam, którzy są - powiedziałbym - dla dusz także kompletnych, dusz normalnych, mających grzechy i problemy powszednie, normalne i łatwe. Łatwa skrucha. Łatwe przebaczenie. Łatwe apostolstwo. Lecz zdarzają się również - spójrz dobrze na Mnie! - Chrystus Połamany, okaleczony, bez twarzy, bez nogi, bez ramienia, który jest dla dusz połamanych, dusz okaleczonych, dusz skomplikowanych, trudnych, anormalnych, zbuntowanych... O nie trzeba walczyć, ryzykując kalectwo, takie jak moje; utratę nogi lub ręki, a tak często twarzy, bo społeczeństwo źle osądza i potępia nieubłaganie tego chrześcijanina, tego kapłana, który waży się odwiedzać grzesznika napiętnowanego, wyklętego, zapowietrzonego...
Chrystus Połamany dla dusz połamanych, które proszą o kapłanów gotowych stać się również połamanymi. Czy rozumiesz teraz?
- Tak, Panie. I jestem zawstydzony - odpowiedziałem.
- Dlatego nie zabrałem cię ze sobą wczoraj. I nie zabiorę cię jeszcze do tylu miejsc. Jeszcze nie dojrzałeś. Gorszyłbyś się. Co ty wiesz o wizytach, na które Ja chodzę sam? Ja także mam dla nich kartotekę, ale w moim sercu. I aby znaleźć się w moim sercu, wypełniają karty czarne, których wstydziłyby się twoje kartki czyste i nieskalane.
Karty czarne dla czarnych owiec, które Ja właśnie kocham najwięcej. I pozostawiam dziewięćdziesiąt dziewięć białych owiec zupełnie bezpiecznych w białej owczarni twoich kartotek, a sam zapuszczam się na drogi ryzykowne i pełne niebezpieczeństw w poszukiwaniu czarnej owieczki.
Wy kochacie czarne owieczki jedynie w teorii. Nie w praktyce - jak Ja. Moja przypowieść o zagubionej owieczce, która jest syntezą mego Odkupienia, pozostaje u was w płaszczyźnie lirycznej czystego i pięknego utworu literackiego.
Spójrz na Mnie jeszcze raz! Jestem połamany, bo wracam z poszukiwań owieczki zagubionej i połamanej.
Spójrz na Mnie! Nazywasz Mnie: "Mój Chrystus Połamany"; Ja jestem tą przypowieścią o zagubionej owcy; to ona połamała moje okaleczone ciało.
- Ja chcę tak działać, Panie. Realizować tak Twoją Ewangelię w całym moim życiu - zawołałem z entuzjazmem.
- Naprawdę? - zapytał mnie Chrystus ze smutkiem - Zrobimy próbę? Przeczytam ci pewną ilość czarnych kart. Opowiem ci o pewnych wizytach, gdzie byłem... Podczas gdy ty będziesz słuchał, Ja sprawdzę, jak będziesz reagował. Obawiam się bowiem - i bardzo mnie to zasmuca - że będziesz się gorszył... Jesteś gotów?
- Tak, Panie, choć lękam się. Jesteśmy wielkimi faryzeuszami my, Twoi chrześcijanie.
- Tyś powiedział. Jesteście o wiele, o wiele większymi faryzeuszami, niż to sobie wyobrażasz. Posłuchaj:
Odwiedziłem ludzi, żyjących w konkubinacie od dwudziestu lat, którzy od tego czasu nie przekroczyli progu kościoła.
Odwiedziłem cudzołożnika, który jawnie żyje z zamężną kobietą. Nie chcieli ochrzcić trojga wspólnych dzieci.
Odwiedziłem mieszkanie zboczeńca, który przyjmuje w nim swoich przyjaciół i który przed kilku dniami był bliski samobójstwa. Słuchasz mnie dobrze?
Byłem w pokoju rajfurki - paserki, która również udaje akuszerkę i ułatwia poronienia. Rozumiesz?
Byłem w kryjówce bandyty.
W mieszkaniu handlarza narkotykami.
W szałasie, w którym ukrywa się morderca.
Czy słuchasz mnie uważnie?
Byłem w mieszkaniu kobiety, która już od lat utrzymuje się z prowadzenia domu schadzek z nieletnimi.
Odwiedziłem bluźniercę, pijaka, łotra.
Byłem we wszystkich domach nierządu; mam pełniejszy ich spis niż kartoteka policji; lecz czy sądzisz, że Ja mogę pozostawić opuszczone te wszystkie biedne kobiety?
Odwiedziłem dom człowieka czterdziestoletniego, żonatego, który zgwałcił brutalnie dziesięcioletnią dziewczynkę... Nie protestuj! Czy nie wydaje ci się, że jest on dostatecznie nieszczęśliwy, abym Ja mu przyniósł litość i miłosierdzie?
I... nie będę mówił dalej.
Już masz wyobrażenie, czy nie tak?
Ale Ja mam karty jeszcze bardziej czarne, o wiele bardziej czarne.
Pomyśl o grzeszniku najbardziej odrażającym, najbardziej zdegenerowanym, najbardziej winnym, podlegającym największej karze według wszelkich praw; tam Ja z nim jestem! To te przypadki przyciągają moje serce!
Grzeszników łatwych odwiedzacie wy. Nie ma problemu.
Dusze połamane, czarne owce należą do Mnie.
Bardziej potrzebują Mojej miłości.
To one bardziej niż ty mają prawo wołać do Mnie i nazywać Mnie: "Mój Chrystus Połamany".
Ponieważ jestem przede wszystkim ich i dla nich..."
 
Jestem człowiekiem z tej czarnej listy.
Te słowa są mi bardzo bliskie, rozumiem, co Chrystus Połamany mówi, bo na własnej skórze tego doświadczyłam i nadal doświadczam.
Niektórzy Kapłani nie chcą takich jak ja w Kościele, najchętniej by nas zamknęli w piwnicach.
Kiedy wróciłam do Kościoła, kiedy szłam na Mszę, ludzie, którzy też szli na nią, przechodzili na drugą stronę ulicy i nie odpowiadali: "Dzień dobry", Kapłani podając rękę ludziom potrafili ominąć tylko mnie. Kobiety z tak zwanych "pierwszych ławek w Kościele" wytykały mnie palcami.
Kościół za ciasny?
Ludzie najpierw się modlą o nawrócenie grzeszników, a kiedy ci grzesznicy wracają do Kościoła, nie chcą ich.
Pamiętam, jak któregoś dnia poszłam na Mszę z modlitwą o uzdrowienie i dostałam zakaz wstępu, ponieważ moja obecność w zakrystii przeszkadzała dwóm Kapłanom, którzy nigdy nie schodzili na tę Mszę. Pamiętam, jak wtedy stałam przed Kościoła i płakałam, patrząc się na Kościół ze świadomością, że nie mogę do niego wejść. Najpierw Kapłani uczą: "Przyjdźcie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście...", a później ci sami Kapłani, kiedy przychodzisz utrudzony i obciążony na maxa, zamykają ci drzwi do Kościoła. To straszna świadomość - że nie możesz wejść do Kościoła, bo twoja obecność przeszkadza Kapłanom Chrystusowym. Więc dokąd mamy pójść, kiedy Kościół zamiast być dla nas podporą, odrzuca nas? Mogłabym jeszcze dawać dużo przykładów np. jak ostatnio weszłam ze znajomą do Kościoła podczas uwielbienia, a kiedy zapytałam Kapłana, czy mogę wejść do zakrystii, on nawet nie chciał słuchać, co do niego mówię, tylko z bezwzględnym wyrazem twarzy ostro powiedział, żebym natychmiast stąd wyszła. Przez około 2 ostatnie lata szukałam dla siebie Wspólnoty, zwracałam się z prośbą do Kapłana i znajomych. Tak bardzo pragnęłam mieć Wspólnotę, żeby móc w kąciku się modlić, żeby "uczyć się" Boga, uczyć się prawdy o Nim, bo przez te wszystkie lata miałam fałszywy obraz Boga Ojca. Ale Wspólnoty są zamknięte. Nie chcą takich jak ja. Kapłani chcą mieć Wspólnoty idealne, z idealnymi ludźmi. Przechodzę najtrudniejszy etap w moim życiu a Kościół po raz kolejny zamknął mi drzwi przed nosem. Tak bardzo szukałam pomocy w Kościele, przychodziłam jak żebrak. Ale Wspólnoty są dla ludzi bez problemów. Ludziom z problemami wstęp wzbroniony! Po raz kolejny czułam, że nie chcę znać takiego Kościoła!!!!
Bardzo boli mnie też, że wielu Kapłanów nie wierzy w moc władzy Kapłańskiej otrzymanej od Boga, nie wierzą, jaką ogromną ulgę przynosi ich błogosławieństwo, ich nałożenie rąk, ich krótka modlitwa przez telefon. Każdy Kapłan ma taką władzę, każdy Kapłan może modlić się modlitwą o uwolnienie.
Bo tak trudno jest wytrzymać od egzorcyzmu do egzorcyzmu. Egzorcyzm się kończy i zostajemy sami ze swoim cierpieniem. Tak bardzo potrzeba nam Kapłanów, którzy będą nam towarzyszyć swoją modlitwą, kierownictwem, katechezą i wsparciem oraz pomogą się nam spowiadać. 
 
NIE UMIEMY CHODZIĆ, DLATEGO POTRZEBUJEMY, ABYŚCIE BYLI NASZYMI KULAMI.
NIE UMIEMY KOCHAĆ, DLATEGO POTRZEBUJEMY WASZEJ MIŁOŚCI.
NIE UMIEMY ŻYĆ, DLATEGO POTRZEBUJEMY WASZEGO CZASU.
NIE UMIEMY WIERZYĆ, DLATEGO POTRZEBUJEMY WASZYCH RAMION, BY BYŁY DLA NAS WSPARCIEM, KIEDY UPADAMY I RYJEMY TWARZĄ PO ZIEMI.
POTRZEBUJEMY WASZYCH RĄK, KIEDY NASZE CHWYTAJĄ OSTRE PRZEDMIOTY.
POTRZEBUJEMY WASZEGO OJCOSTWA, BO GŁÓD OJCA PROWADZI NAS NA ULICĘ.
POTRZEBUJEMY KOŚCIOŁA JAKO DOMU, KTÓREGO NIGDY NIE MIELIŚMY.

Komentarze

  1. racja.tak często proszac o pomoc-słyszałam: "będę się za ciebie modlić."
    najłatwiej uciec od trudnych spraw.
    A ja potrzebowałam słowa wsparcia.Chwili wysłuchania.Rady.Zapewnienia,że wszystko będzie dobrze.
    Ale ten ksiądz nigdy nie miał czasu.Wiecznie zabiegany.
    Nigdy więcej już o nic nie prosiłam.
    Zrozumiałam co znaczą słowa "będę się za ciebie modlić".
    (zejdz mi z oczu, nie zawracaj mi głowy, spieszy mi się,...itd...itp.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...bez wątpienia powiedzieć "będę się za Ciebie modlił" to nie wszystko, co mogę robić dla ludzi...
      Lb 6,24-26
      +++

      Usuń
  2. bardzo dotknął mnie ten mail mogłabym się w wielu miejscach pod nim podpisać
    często słyszałam te same słowa "będę się za ciebie modlić.",
    "pamiętam",
    "ufaj",
    "trwaj"
    człowiek potrzebuje drugiego człowieka, jego obecności
    Bóg jest w modlitwie ale też w działaniu, mam wrażenie, jeśli błędne poprawcie mnie, modlitwa bez działania staje się martwa
    Kiedy kapłan mówi " pamiętam" " modlę się za ciebie " i odchodzi mam wrażenie że Bóg tak samo odchodzi, że mnie tak samo opuszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..."człowiek potrzebuje drugiego człowieka, jego obecności..." Jest jedno Przykazanie - MIŁOŚĆ. Kto nie kocha bliźniego, nie kocha Boga (por. 1 J 4,20) i vice versa.
      Lb 6,24-26!
      +++

      Usuń
  3. Papież Franciszek napisał :
    " Troska, ochrona wymagają, by były one przeżywane z wrażliwością.
    W Ewangeliach święty Józef jawi się jako człowiek silny, mężny, robotnik, ale w jego charakterze pojawia się wielka wrażliwość, która nie jest cechą człowieka słabego - wręcz - przeciwnie oznacza siłę ducha i zdolność do zwrócenia uwagi, współczucia, prawdziwej otwartości na bliźniego, miłości.
    Nie powinniśmy bać się dobroci, czułości !
    ....... Nie powinniśmy bać się dobroci ani też wrażliwości!
    ......Strzec stworzenia, każdego mężczyzny i kobiety, ze spojrzeniem czułości i miłości to otworzyć perspektywę nadziei, to otworzyć promień światła pośród wielu chmur, by przynieść ciepło nadziei!.
    .....Nigdy nie zapominajmy, że prawdziwą władzą jest służba i że także papież, by wypełnić władzę musi coraz bardziej wchodzić w tę posługę, która ma swój świetlisty szczyt na krzyżu, musi spoglądać na pokorną, konkretną pełną wiary posługę świętego Józefa i tak jak on otwierać ramiona, aby strzec całego Ludu Bożego i przyjąć z miłością i czułością całą ludzkość, zwłaszcza najuboższych, najsłabszych, najmniejszych.
    Tylko ten , kto służy z miłością potrafi strzec!
    ....W świętym Józefie widzimy jak się odpowiada na Boże powołanie - będąc dyspozycyjnym, gotowym.
    ... Bądźmy opiekunami stworzenia, Bożego planu wpisanego w naturze, bądźmy opiekunami bliźniego .......

    OdpowiedzUsuń
  4. ...cieszę się, że papież Franciszek tak jasno artykułuje, że miłość to otwartość wobec bliźniego, wrażliwość, czułość i dobroć...
    Lb 6,24-26!
    +++

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz