"Wiele mógłbym wam napisać..."
2 J 12n
"Wiele mógłbym wam napisać,
ale nie chciałem użyć karty i atramentu.
Lecz mam nadzieję, że do was przybędę i osobiście z wami porozmawiam,
aby radość nasza była pełna.
Dzieci twej Wybranej Siostry
ślą ci pozdrowienia."
Św. Jan kończy krótki List [Wiele mógłbym wam napisać, ale nie chciałem użyć karty i atramentu]. Wyraża też pragnienie przybycia do bratniej wspólnoty i rozmowy z chrześcijanami face to face [mam nadzieję, że do was przybędę i osobiście z wami porozmawiam]. Apostoł ma nadzieję, że spotkanie zaowocuje radością [aby radość nasza była pełna]. Do jego pozdrowienia dołączają się "dzieci Wybranej Siostry", czyli Kościół, z którego autor wysyła ten list (G. Ravasi, Biblia dla każdego. Nowy Testament, s. 338)...
"Wiele mógłbym wam napisać,
ale nie chciałem użyć karty i atramentu.
Lecz mam nadzieję, że do was przybędę i osobiście z wami porozmawiam,
aby radość nasza była pełna.
Dzieci twej Wybranej Siostry
ślą ci pozdrowienia."
Św. Jan kończy krótki List [Wiele mógłbym wam napisać, ale nie chciałem użyć karty i atramentu]. Wyraża też pragnienie przybycia do bratniej wspólnoty i rozmowy z chrześcijanami face to face [mam nadzieję, że do was przybędę i osobiście z wami porozmawiam]. Apostoł ma nadzieję, że spotkanie zaowocuje radością [aby radość nasza była pełna]. Do jego pozdrowienia dołączają się "dzieci Wybranej Siostry", czyli Kościół, z którego autor wysyła ten list (G. Ravasi, Biblia dla każdego. Nowy Testament, s. 338)...
...właśnie,czy to ma sens..czy to wszystko ma sens...???
OdpowiedzUsuń"Mowa jest źródłem nieporozumień"...- .....i tak nikt mnie nie rozumie....
każdy dzień,każdy temat pozostawia niedosyt...pozostawia pytania bez odpowiedzi...wiele pytań...niedosyt i głód...coraz większy głód........a w sercu krajobraz jak po burzy...zamęt...zburzony spokój....
Więc co robić??
Pamiętam czas,kiedy Biblia kojarzyła mi się tylko z czułym listem od Pana...Czytałam to co chciałam.To co sprawiało ,że moje serce rosło,rozkwitało,biło szybciej....Unikałam tego ,co bolesne.....Szukałam tego,co porywa serce.....I może tak było lepiej.........(??).Teraz z trudem przechodzę dzień po dniu..Coś boli,coś drażni i rozdrapuje zabliźnione rany..
Codzienna lektura Słowa zmusza mnie do pokonywania,własnych lęków i ograniczeń..otwiera dawne rany ...Czasem boli...często boli....
I po co to wszystko ??
Jaki to ma sens ??
Zaczynam odczuwać lęk ,co przyniesie kolejny dzień lektury..Liczę się z tym,że może boleć,że mogę cierpieć,że może zburzyć spokój......Ale na razie nie poddaję się...powoli ,choć z lękiem uchylam kolejne drzwi w mojej duszy...te nowe i te stare,dawno zatrzaśnięte,do których zgubiłam klucz...do których chciałam wyrzucić klucz.....
....Zapraszam tam SŁOWO.....i ufam,że te miejsca dawno nie odwiedzane,przemieni Swoją Obecnością...
.....
...
"Wiele mógłbym wam napisać..." -...ufam,że resztę dopowie mi Pan....
2Tm4,22+++