"Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie..."

Mt 3,13-17

"Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie."

Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego... Jezus zanurzył się w wodach Jordanu. Przyjął chrzest. Ustawił się w długim szeregu grzeszników. Chrzest Pana w Jordanie był więc swoistego rodzaju spowiedzią zastępczą. Jezus jako Człowiek był do nas podobny we wszystkim i przyjął na siebie nasze grzechy. Co prawda w Liście do Hebrajczyków czytamy: "Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu" (Hbr 4,15), jednak św. Paweł w 2 Liście do Koryntian pisze o Bogu Ojcu, że "dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą" (2Kor 5,21). Możemy zatem powiedzieć, że Jezus przyjmuje jeszcze jedno imię... Ma na imię "Grzech"... Pamiętam, że w jednej z książek R. Cantalamessy przeczytałem, iż więź Syna Człowieczego z naszymi grzechami była w pełnym znaczeniu realna i zrodziła niewiarygodną i trudną do pojęcia bliskość Świętego z grzesznością, Sprawiedliwego z nieprawością. Jezus zrósł się z naszymi grzechami tak bardzo, że ludzkie winy przylgnęły do rdzenia duszy Pana i sprawiły, że zło do głębi dotknęło Zbawiciela...

...gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody... Św. Mateusz zaznacza, że Pan wyszedł z wody natychmiast, nie tak jak wszyscy... Mam intuicję, że to, co stało się w czasie chrztu w Jordanie, było przedsmakiem kaźni Drogi Krzyżowej i śmierci na Kalwarii... Syn Człowieczy zanurzył się w grzechach swoich sióstr i braci. W Jordanie poczuł, co oznacza misterium iniquitatis, w pewnej mierze przeżył spotkanie z wielkim złem. Gdy myślę o Jezusie przyjmującym chrzest w Jordanie, przypomina mi się Frodo Baggins z Władcy Pierścieni, który ilekroć nakładał niezwykły pierścień na palec, spotykał się z mroczną stroną rzeczywistości, czuł, że zbliża się do ostatecznej konfrontacji z potwornym światem zła... Jestem przekonany, że w Jordanie Jezus wkroczył w przestrzeń zła, poczuł, co oznacza brud naszych grzechów. W Księdze Izajasza czytamy: "On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie..." (Iz 54,4-5). Zbawiciel wszedł zatem w obszar ludzkiej samotności, cierpienia, obcości, niewiary, rozpaczy, oddalenia, zdrady, zaparcia się Boga, zerwanych więzi. Pan przyjął na siebie ludzkie piekło...

A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie... Wyszedłszy z Jordanu, Pan widzi otwarte Niebo (Ojca) i Ducha Świętego. Wie, że jako Człowiek w drodze do Nieba nie będzie sam..., że będzie szedł w Imię kochającego Ojca i z Ojcem oraz w Mocy Ducha...

Komentarze

  1. ...Stoję nad brzegiem Jordamu w długiej kolejce aby zanurzyć się w jego wodach...Aby oddać Ci swą słabość, grzeszność,swą wolność..
    Ty Uczysz mnie ,pokazujesz jak postępować i prowadzisz przez życie krok po kroku.....Jesteś ze mną...nawet wtedy,gdy ja gotuję Ci piekło...
    "...bliskość Świętego z grzesznością.."-..całym sercem jestem Ci wdzięczna Panie za tę bliskość.....

    "To Ty? Ty ? [..] Nie odpowiadaj,milcz.I Cóż byś mógł powiedzieć? Wiem aż nazbyt dobrze,copowiesz..Nie masz zresztą prawa dodawać nic do tego, coś ongi był powiedział.Po cóżeś przyszedł nam przeszkadzać?Albowiem rzyszedłeś nam przeszkadać i sam o tym wiesz.Ale czy wiesz,co jutro będzie? [...] jutro będę Cię sądził i spalę Cię na stosie i ten lud, który dziś całował Cię po nogach, jutro na mój znak będzie podsycał płomień na Twoim stosie; czy wiesz o tym? Może i wiesz..." (F.Dostojewski ,Bracia Karamazow)

    http://www.youtube.com/watch?v=3LFL4K3--d0

    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz