"I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół...", czyli happy end...
Hi 42,7-16
"Skoro Pan te słowa powiedział do Hioba, przemówił i do Elifaza z Temanu: «Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob. Weźcie teraz siedem młodych cielców i siedem baranów, idźcie do sługi mego, Hioba, i złóżcie ofiarę całopalną za siebie. Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o Mnie, jak sługa mój, Hiob». Poszli więc, Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Uczynili, jak mówił im Pan, a Pan miał wzgląd na Hioba. I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób. Przyszli do niego wszyscy bracia, siostry i dawni znajomi, jedli z nim chleb w jego domu i ubolewali nad nim, i pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał Pan. Każdy mu dał jeden srebrny pieniądz i jedną złotą obrączkę. A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. Pierwszą nazwał Gołębicą, drugą Kasją, a trzecią Rogiem Antymonu. Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba. Dał im też ojciec dziedzictwo między braćmi. I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych potomków - w całości cztery pokolenia. Umarł Hiob stary i pełen lat.
Dramat zbliża się do końca. Pozostaje tylko epilog... Bóg zwraca się do Elifaza (...): Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob... Zatem Stwórca opowiada się za swoim sługą. "Przyjaciele" Hioba nie mieli racji... Rodzi się pytanie: dlaczego Bóg objawia swój wyrok właśnie Elifazowi? Kardynał Ravasi pisze: być może dlatego, że przemycał swoją myśl teologiczną jako "widzenie", czyli bezpośrednie i osobiste przesłanie Boga (4,12-16) [Hiob..., cz. II, s. 579]. "Przyjaciele" uważnie słuchają Boga: Weźcie teraz siedem młodych cielców i siedem baranów, idźcie do sługi mego, Hioba, i złóżcie ofiarę całopalną za siebie. Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o Mnie, jak sługa mój, Hiob... Dowiadują się, że mają złożyć doskonałą ofiarę przebłagalną. A Hiob będzie się modlił. W epilogu, podobnie jak w prologu, bohater dramatu cztery razy nazwany jest "Bożym sługą". Ale na końcu staje się także orędownikiem. Będzie wstawiał się za "przyjaciółmi". W ten sposób następuje głębokie odwrócenie ról: przyjaciele wstawiali się za Hiobem, a teraz to on ma orędować za nimi. Wcześniej to oni zachęcali go, by błagał Boga we własnej intencji (5,8; 8,5; 11,13; 22,27); teraz to oni błagają go, aby prosił Boga za nimi (...). Oto Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy stają przed swoim głównym interlokutorem, Hiobem. Wielki cierpiący modli się za nich i ta modlitwa jest znakiem jego przebaczenia, które zostanie także przypieczętowane przez Boga (tamże, s. 581). W istocie czytamy, że Hiob modlił się (...) za swych przyjaciół... I dlatego Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu... Co więcej, Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób... A więc dramat kończy się happy endem!!! Na scenie pojawiają się krewni Hioba [Przyszli do niego wszyscy bracia, siostry i dawni znajomi]... Siadają przy stole i jedzą [jedli z nim chleb w jego domu]... Składają bohaterowi kondolencje [i ubolewali nad nim, i pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał Pan] i obdarowują [Każdy mu dał jeden srebrny pieniądz i jedną złotą obrączkę]. Horyzont Hioba diametralnie się zmienia. Od tej pory będziemy świadkami gwałtownego gromadzenia się jego fortuny, radości i sukcesów. Moglibyśmy niemal powiedzieć, że "nawróceniu" Hioba (42,6) odpowiada "nawrócenie" Jhwh od "nieszczęścia, jakie zesłał" na swego sługę Hioba (42,11) [tamże, s. 583]. Czytamy dalej: A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic... A zatem rzeczywiście mógł poszczycić się majątkiem, który dwukrotnie przewyższał mienie z czasu poprzedzającego nieszczęścia. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki... Tyle samo, co przed nieszczęściami... Ciekawe, że autor Księgi Hioba wspomina imiona córek: Pierwszą nazwał Gołębicą, drugą Kasją, a trzecią Rogiem Antymonu... Gianfranco Ravasi imię trzeciej oddaje słowami: "Róg-z-kremem-do-powiek" (tamże, s. 576). Przyznam, że nie wiedziałem, że już wtedy były kremy, i to powiek ;). Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba... Księga powoli kończy się... Czytamy ostatnie zdania: I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat... Umarł Hiob stary i pełen lat... Sługa odchodzi do Pana syty...
Koniec
"Skoro Pan te słowa powiedział do Hioba, przemówił i do Elifaza z Temanu: «Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob. Weźcie teraz siedem młodych cielców i siedem baranów, idźcie do sługi mego, Hioba, i złóżcie ofiarę całopalną za siebie. Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o Mnie, jak sługa mój, Hiob». Poszli więc, Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Uczynili, jak mówił im Pan, a Pan miał wzgląd na Hioba. I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób. Przyszli do niego wszyscy bracia, siostry i dawni znajomi, jedli z nim chleb w jego domu i ubolewali nad nim, i pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał Pan. Każdy mu dał jeden srebrny pieniądz i jedną złotą obrączkę. A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. Pierwszą nazwał Gołębicą, drugą Kasją, a trzecią Rogiem Antymonu. Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba. Dał im też ojciec dziedzictwo między braćmi. I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych potomków - w całości cztery pokolenia. Umarł Hiob stary i pełen lat.
Dramat zbliża się do końca. Pozostaje tylko epilog... Bóg zwraca się do Elifaza (...): Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob... Zatem Stwórca opowiada się za swoim sługą. "Przyjaciele" Hioba nie mieli racji... Rodzi się pytanie: dlaczego Bóg objawia swój wyrok właśnie Elifazowi? Kardynał Ravasi pisze: być może dlatego, że przemycał swoją myśl teologiczną jako "widzenie", czyli bezpośrednie i osobiste przesłanie Boga (4,12-16) [Hiob..., cz. II, s. 579]. "Przyjaciele" uważnie słuchają Boga: Weźcie teraz siedem młodych cielców i siedem baranów, idźcie do sługi mego, Hioba, i złóżcie ofiarę całopalną za siebie. Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o Mnie, jak sługa mój, Hiob... Dowiadują się, że mają złożyć doskonałą ofiarę przebłagalną. A Hiob będzie się modlił. W epilogu, podobnie jak w prologu, bohater dramatu cztery razy nazwany jest "Bożym sługą". Ale na końcu staje się także orędownikiem. Będzie wstawiał się za "przyjaciółmi". W ten sposób następuje głębokie odwrócenie ról: przyjaciele wstawiali się za Hiobem, a teraz to on ma orędować za nimi. Wcześniej to oni zachęcali go, by błagał Boga we własnej intencji (5,8; 8,5; 11,13; 22,27); teraz to oni błagają go, aby prosił Boga za nimi (...). Oto Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy stają przed swoim głównym interlokutorem, Hiobem. Wielki cierpiący modli się za nich i ta modlitwa jest znakiem jego przebaczenia, które zostanie także przypieczętowane przez Boga (tamże, s. 581). W istocie czytamy, że Hiob modlił się (...) za swych przyjaciół... I dlatego Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu... Co więcej, Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób... A więc dramat kończy się happy endem!!! Na scenie pojawiają się krewni Hioba [Przyszli do niego wszyscy bracia, siostry i dawni znajomi]... Siadają przy stole i jedzą [jedli z nim chleb w jego domu]... Składają bohaterowi kondolencje [i ubolewali nad nim, i pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał Pan] i obdarowują [Każdy mu dał jeden srebrny pieniądz i jedną złotą obrączkę]. Horyzont Hioba diametralnie się zmienia. Od tej pory będziemy świadkami gwałtownego gromadzenia się jego fortuny, radości i sukcesów. Moglibyśmy niemal powiedzieć, że "nawróceniu" Hioba (42,6) odpowiada "nawrócenie" Jhwh od "nieszczęścia, jakie zesłał" na swego sługę Hioba (42,11) [tamże, s. 583]. Czytamy dalej: A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic... A zatem rzeczywiście mógł poszczycić się majątkiem, który dwukrotnie przewyższał mienie z czasu poprzedzającego nieszczęścia. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki... Tyle samo, co przed nieszczęściami... Ciekawe, że autor Księgi Hioba wspomina imiona córek: Pierwszą nazwał Gołębicą, drugą Kasją, a trzecią Rogiem Antymonu... Gianfranco Ravasi imię trzeciej oddaje słowami: "Róg-z-kremem-do-powiek" (tamże, s. 576). Przyznam, że nie wiedziałem, że już wtedy były kremy, i to powiek ;). Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba... Księga powoli kończy się... Czytamy ostatnie zdania: I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat... Umarł Hiob stary i pełen lat... Sługa odchodzi do Pana syty...
Koniec
moc wytrwałej modlitwy.............,wiary,zaufania i .......
OdpowiedzUsuńWj17,11......
Łk18,1-8......
Śmiech Hioba
Pierwszy raz widzę cię Hiobie
wesołym po tylu latach
Co było minęło
Bóg zwrócił wszystko
ciesz się tańcz pij chłodne wino
Jak piękne jest dostojeństwo gdy radosne
Jak urocza powaga kiedy uśmiechnięta
Świat jest wesołością Boga
pogoda nieba Jego łagodnością
a dziecko szczenię jagnię
miłością Jego
Przeczekać smutek
wszystko dobre wróci
prócz tego co nie wraca
lecz to już nie nasze
Prawdziwa mądrość jest wesoła
a przede wszystkim ma dobry apetyt
i spust niewąski
Nie mam przekonania
do mędrców bladych
chudych jak grochowe tyki
co samą swoją posturą
twierdzą Życie nic nie warte
a pełne gęby mają sensu życia
Mądrość ma oblicze tłuste i okrągłe
ażeby miała chudnąć z czego
Ten który płacze
widzi świat przez łez zasłonę
ten co się gniewa
przez gorącość gniewu
Posępna mądrość zamąca spojrzenie
tylko bezchmurny dzień ogląda niebo
Dobrze czynisz że się śmiejesz
Hiobie a w śmiechu twoim
nie ma ironii
ani szyderstwa
niegodne ciebie
który serce masz na dłoni
Czyż można szydzić z kwiatu
lub ironią godzić w drzewo
To broń tylko przeciwko ludziom
Lecz tyś broń odpasał
aby uśmiechać się do tego świata
który jest zmienny a zawsze jednaki
Ukaż nam twarz swą uśmiechniętą Hiobie
Wyjdź do przyjaciół
nie chowaj radości przed światem
śmiej się wszystkimi swoimi bólami
każdą przebytą stratą
śmiej się kłamstwami nieprzyjaciół
zdradą najbliższych
bólem swego ciała
a nawet gniewem Boga
Niech radość twoja
będzie naszą wiarą
A Hiob uśmiechnął się
i szeptał Panie Panie
Anna Kamieńska
http://www.youtube.com/watch?v=Wv9ILIGunPk
moją siłą:patrzeć,słuchać,...czekać..........................
...to jeszcze nie koniec........
Wj17,12..-...gdy moje ręce zdręywieją,omdleją i opadną...Panie poślij "anioła",który je podtrzyma.......
2Tm4,22+++
Szkoda ze w zyciu nie zawsze jest happy end....
OdpowiedzUsuńSzczęśliwe zakończenie Księgi Hioba mi osobiście daje nadzieję, że sprawy dla nas trudne, bolesne mogą mieć pozytywny finał. Kiedyś musi być z górki. Nawet jeśli teraz nie jest, to należy wierzyć, że kiedyś będzie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Róg-z-kremem-do-powiek to myślę, że użycie takiego tłumaczenia jest dowodem na to, że każdy tłumacz może według uznania tworzyć tłumaczenie, unowocześniając w ten sposób archaiczny język, jakim posługuje się Biblia. Ja osobiście wolę oryginalną nazwę czyli Róg Antymonu.
Lb 6,24-26 :)