"Dobry pasterz daje życie swoje za owce..."

J 10,11-16

"Jezus powiedział do faryzeuszów: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; /najemnik ucieka/ dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz."

Dobry Pasterz ma owce... Jezus nazywa owce swoimi [moje Mnie znają]. Cudownie jest należeć do Bożej Owczarni i być własnością Pana...
Dobrzy Pasterz zna swoje owce [znam owce moje]... Przekonanie, że Pan zna nas najlepiej rodzi wewnętrzny pokój, gdyż Bóg nie tylko wie, co dzieje się w naszym życiu, ale też jest w stanie przyjść z pomocą w trudnościach i problemach...
Dobry Pasterz oddaje życie za swoje owce... Tu liczy się MIŁOŚĆ... Wszystko, co ma sens, płynie z MIŁOŚCI... Tu przypomina się łacińskie adagium: Oblatus est quia ipse voluit - "Ofiarował się, bo sam tak chciał"...
Dobremu Pasterzowi zależy na owcach [przeciwieństwem Dobrego Pasterza jest najemnik, któremu nie zależy (...) na owcach]... Autor Psalmu 55 modli się: "Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma; nie dopuści nigdy, by miał się zachwiać sprawiedliwy" (Ps 55,23), zaś św. Piotr pisze: "Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was" (1P 5,7)...

Panie Jezu, dziękujemy Ci, że jesteś DOBRYM PASTERZEM!

Komentarze








  1. Opowiadanie pt. "O kazaniu i pastuchu"


    Nowy proboszcz chciał porządnie nawrócić parafię, więc zaczął swe pasterzowanie od misji. Przygotował się solidnie, zrobił reklamę i jakież było jego zdziwienie, gdy na naukę zjawił się tylko jeden pastuch. Kaznodzieja był w kłopocie, co robić: głosić, nie głosić. Z tymi wątpliwościami zwierzył się pastuchowi.



    A ten mu taką dał radę: - Ja tam na tym się nie znam, bo ja tylko zwykły pastuch. Ale jeżeli zabrałbym się do karmienia bydła, i przyszłaby tylko jedna krowa, byłbym skończonym idiotą, gdybym właśnie tej krowy nie nakarmił.



    Ksiądz zrozumiał przypowieść i zabrał się do wygłoszenia przygotowanego kazania. Mówił i mówił: przeszło godzinę. Gdy skończył, podszedł szybko do słuchacza i chciał od niego wydobyć, jak mu się spodobało owo wystąpienie.



    Odpowiedź brzmiała: - Ja tam się na tym nie znam, bo ja tylko zwykły pastuch. Ale jeżeli przyszłaby pora karmienia bydła i zjawiłaby się tylko jedna krowa, byłbym niespełna rozumu, gdybym jej podał całą karmę.

    ..... :) wiem,że "trochę" spłyciłam temat,ale nie mogłam się oprzeć.. :) :) :) :) :) :)....

    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz