"...nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem..."

(na 7 listopada)

Łk 14,25-33

"Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem."

Propozycja medytacji.

1. Będę prosił (-a) Ducha Świętego, by otworzył przede mną Słowo Pana... Będę prosił (-a), by otworzył moje serce, abym przyjął (przyjęła) to, co Bóg chce mi dziś powiedzieć...

2. Przeczytam z wielką starannością i wiarą święty tekst...

3. Poproszę o wewnęrzną żarliwość (serce rozpalone miłością) i silną wolę w calowitym oddaniu się Panu Jezusowi...

4. Znajdę się wśród tłumu ludzi... Zobaczę Jezusa, który właśnie do mnie zwraca się słowami:

a. Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem... Pan przypomina mi o najbliższych, których kocham... Podziękuję za rodzinę i przyjaciół... Jezus prosi, żebym był (-a) gotowy (-a) pozostawić wszystko i wszystkich... Prosi o to, bym kochał (-a) najbardziej Boga... Prosi, bym nawet najbardziej ukochanych ludzi nie stawiał (-a) nad Boga... Czy jestem na to gotowy (-a)???

b. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem... Pan przypomina mi, że życie jest Drogą Krzyżową... Zapytam, co jest dla mnie największym cierpieniem, ofiarą...? Co jest moim krzyżem?

c. nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem... (!!!)

5. Posłucham przypowieści... Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków (...)?Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Życie z Jezusem jest jak budowanie i jak walka. Trzeba najpierw dobrze poznać swoje możliwości i słabości. Jezus mówi mi, że w podejmowaniu dojrzałych wyborów konieczne jest wejście w głębszy kontakt z samym sobą, z własnymi motywacjami, z potrzebami, wewnętrznymi konfliktami (K. Wons SDS, Modlitwa Ewangelią na każdy dzień, t. 4, s. 257).

6. Podziękuję za to, co usłyszałem (-am). Zapytam o moją mądrość i dojrzałość wewnętrzną... Poproszę o dar duchowej gotowości powierzenia wszystkiego Panu... 

Komentarze

  1. „Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem...”:

    Kilka wypowiedzi Błogosławionego Jana Pawła II :

    „Tak, Krzyż jest wpisany w życie człowieka. Kto próbuje usunąć go ze swojego życia, nie zna prawdy ludzkiej kondycji. Tak jest! Jesteśmy stworzeni do życia, ale nie możemy usunąć z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doświadczeń. (...) Rozpowszechniona dziś powierzchowna kultura, która przypisuje wartość tylko temu, co ma pozór piękna i co sprawia przyjemność, chciałaby wam wmówić, że trzeba odrzucić Krzyż. Ta moda kulturowa obiecuje sukces i szybką karierę, nakłaniając do realizacji własnych dążeń za wszelką cenę; zachęca do nieodpowiedzialnego przeżywania płciowości i do życia pozbawionego celu, wyzbytego szacunku dla innych. Otwórzcie oczy, młodzi przyjaciele: to nie jest droga prowadząca do radości i do życia, ale ścieżka wiodąca w przepaść grzechu i śmierci. Jezus mówi: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 16, 24-25). (...) Jeżeli Krzyż zostaje przyjęty, przynosi zbawienie i pokój (...) Bez Boga Krzyż nas przygniata; z Bogiem daje nam odkupienie i zbawienie. (...) Weź Krzyż!, przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia, ale z Chrystusem zwyciężaj zło i śmierć! Jeżeli z Ewangelii Krzyża uczynisz program swojego życia, jeżeli pójdziesz za Chrystusem aż na Krzyż, w pełni odnajdziesz samego siebie!" ( Błogosławiony Jan Paweł II podczas spotkania z młodzieżą na Placu św. Jana na Lateranie, 02.04.1998 r.)

    "Nieść Krzyż za Jezusem oznacza być gotowym do wszelkiej ofiary z miłości do Niego oraz nie stawiać nikogo i niczego przed Niego, nawet najdroższych osób, nawet własnego życia. Wiecie, że przylgnięcie do Chrystusa jest wymagającym wyborem. Jednak to nie sami niesiemy krzyż. Przed nami idzie On..." (Błogosławiony Jan Paweł II Loreto, 05.09.2004 r. )

    "Nie dziwcie się (...) jeśli na waszej drodze spotkacie Krzyż. Czyż Jezus nie powiedział do swoich uczniów, że ziarno pszenicy musi wpaść w ziemię i obumrzeć, aby wydać owoc? (por. J 12, 23-26) Wskazał w ten sposób, że Jego życie ofiarowane aż do śmierci stanie się urodzajne. Wiecie to: po zmartwychwstaniu Chrystusa nigdy więcej śmierć nie będzie ostatnim słowem. Miłość jest silniejsza od śmierci." (Błogosławiony Jan Paweł II Watykan, 22.02.2004 r.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam to co umieściłam jeszcze raz i mam problem….:( …. Zdaję sobie sprawę że z tego co zaraz napisze wyniknie to iż jestem głupia i nic nie rozumiem ale z drugiej strony ….. właśnie….. pogubiłam się w tym ….

    Mianowicie: W wypowiedzi Błogosławionego Jana Pawła II są zdania:
    „Tak, Krzyż jest wpisany w życie człowieka. Kto próbuje usunąć go ze swojego życia, nie zna prawdy ludzkiej kondycji. Tak jest! Jesteśmy stworzeni do życia, ale nie możemy usunąć z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doświadczeń. (...)
    Jeżeli Krzyż zostaje przyjęty, przynosi zbawienie i pokój (...)
    Weź Krzyż!, przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia, ale z Chrystusem zwyciężaj zło i śmierć!”
    Z tego 1 zdania wynika że niosę (dźwigam) krzyż moich strasznych doświadczeń … To jest moja historia cierpienia mojego czyśćca tu na ziemi…. Zaczełam się modlić o to żebym zapomniała o przeszłości ! Żebym do niej nie wracała itp. Zaczęłam wierzyć że z pomocą Boga uda mi się jakoś „zapomnieć” o tych wydarzeniach…. Zdawałam sobie sprawę że nie nastąpi to z dnia na dzień itp. , że potrzeba czasu itp… zaufania , nadziei itp. (U)Wierzyłam że jak dam się poprowadzić Bogu to On sprawi ze w końcu nadejdzie taki dzień kiedy moja pamieć zostanie „odkurzona” a ja odzyskam spokój wewnętrzny i ….. radość ….. radość serca….. A tu Jan Paweł II podkreśla że nie możemy usunąć z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doświadczeń …..i pogubiłam się :( :( :( ……..Czyli mój koszmar nigdy się nie skończy ….:( :( :( wszak z tego zdania wyniką że nie uda mi się zapomnieć o przeszłości – bo jest to niemożliwe…. nierealne…. A później znów pisze:” Weź Krzyż!, przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia „…..Przecież wydarzenia przygniotą skoro „nie możemy usunąć z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doświadczeń.”….. Czyli dźwigam krzyż z Chrystusem ale i tak będę pamiętała o przeszłości …?.to ma być normalne ? ….. Naprawdę Wierzyłam że uda mi się z pomocą Boga wymazać przeszłość a teraz już nic nie wiem i nic nie rozumiem …..POGUBIŁAM SIĘ NA CAŁEGO :( :( :( Nie rozumiem nic …. Jestem głupia i tyle!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Owieczko, jeteś wobec siebie niesprawiedliwa... Źle się oceniasz... Piszesz, że nie rozumiesz krzyża i cierpienia. Ale kto z nas rozumie? Pochylając się nad misterium KRZYŻA, wkraczamy w przestrzeń TAJEMNICY. I tu potrzebna jest pokora i świadomość, że TAJEMNICA MIŁOŚCI BOŻEJ nas przerasta...
    Myślę, że Jan Paweł II mówiąc o krzyżu: "Kto próbuje usunąć go ze swojego życia, nie zna prawdy ludzkiej kondycji. Tak jest! Jesteśmy stworzeni do życia, ale nie możemy usunąć z naszej indywidualnej historii cierpienia i trudnych doświadczeń..." chciał nam przekazać, że nie da się żyć tak, by "wyłączyć" cierpienie z ludzkiego życia... Z drugiej strony Bóg nie chce, żebyśmy cierpieli!!!
    Piszesz: "...mój koszmar nigdy się nie skończy ….:( :( :( wszak (...) nie uda mi się zapomnieć o przeszłości – bo jest to niemożliwe..., nierealne..." Głęboko wierzę, że - dzięki MIŁOŚCI - Jezus jest w stanie dotrzeć do wszystkich części naszego życia!!! Pan wszystko może! Ufam, że Bóg nie tylko może, ale i chce działać, by przyjść nam ze skuteczną pomocą! Właśnie dlatego błogosławiony Jan Paweł II dodaje: "Weź Krzyż!, przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia..." Tak to rozumiem.
    Piszesz: "...dźwigam krzyż z Chrystusem ale i tak będę pamiętała o przeszłości...?" Wierzę, że właśnie dźwigając krzyż i łącząc się z Jezusem cierpiącym, możemy zapomnieć... Bo Jezus za nas umarł! I dla nas zmartwychwstał!
    Ps 23! +++

    OdpowiedzUsuń
  4. ..."zapomnieć" nie oznacza wyciąć z pamięci, co raczej dać się "prześwietlić" MIŁOŚCI, aby odkryć (zobaczyć), że Pan Bóg jest i był z nami zawsze..., jest i był w każdej "cząstce" przeszłości... Bóg nie "odkurza" pamięci, ale może i chce przemieniać nas od wewnątrz... Może i chce nas uzdrawiać! Zatem "zapomnieć" to „pamiętać-z-Bogiem” +++

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odpowiedź.....

      Prześwietlić przeszłość aby zobaczyc działanie Boga …. Ta „analiza” wydaje mi się troche „ niebezpieczna” wszak każda tzw powtórka myśleniowa w moja przeszłość może skończyć się -powtórzeniem tego ….. wszak szatan działa ……Dlatego tak pragnę o tym zapomnieć …. Pisze ksiądz: „ zapomnieć" to „pamiętać-z-Bogiem” …..-to jest mega trudne :( :( :(….. Jakby mi się to udało to byłabym szczęśliwą chrześcijanką a tak to jest jak jest …..Podczas modlitwy wieczornej mam tzw chwile wyciszenia podczas którego chcę /proszę (pragnę) żeby Bóg powiedział coś do mnie , żebym usłyszała Jego głos …. I co ? cisza :( (raz tylko usłyszałam słowo-raz na tyle razy …. ) Czuję się jak odtrącona owieczka :( tak jakby Pan ze mną nie chciał mieć w ogóle nic wspólnego, …. Tak jakby Wstydził się mnie ….:( :( :(
      Cd tego co czuję, tego co „dzieje się „ wewnątrz „ mnie – nie nadaje się na napisanie na blogu…. Jest za bardzo osobiste i nie do tzw „publiczej” wiadomości …..Proszę o modlitwe ….. Mam cholerny kryzys , dołek itp. :( :( :(

      "Dokąd w mej duszy będę przeżywał wahania, a w moim sercu codzienną zgryzotę? "(Ps 13,3)

      Usuń
    2. Owieczko, prawda jest taka, że za wszelką cenę próbujesz uciec od swojej przeszłości, nawet nie chcesz jej wspominać, bo uważasz to za niebezpieczne. Pytasz- słowami psalmu- dokąd będziesz przeżywała wahania. Odpowiedź brzmi: dopóki nie zaakceptujesz swojej przeszłości taką jaką była. Trzeba sie pogodzić z tym, że jest się słabym i grzesznym i było się takim w przeszłości. Żadne wymazywanie przeszłości, chęć zapomnienia o niej, nic nie da, bo to tylko sprawia, że dajesz się prowadzić swojej przeszłosci, to ona Tobą kieruje. Napisałaś kiedyś, że gdyby istniała jakaś tabletka resetująca pamięć, to byś ją zażyła. Tylko, że Bóg nie chce, żebyś zapomniała o swojej przeszłości,bo wraz z zapomnieniem o złych rzeczach zapomniałabyś także o tych dobrych od Niego. On chce żebyś pamiętała o swojej przeszłości, bo oprócz złych rzeczy zdarzyły się w niej także i dobre, On też działał w Twojej przeszłości. Należy tych przejawów Jego działania poszukać w niej i na nich się skupić, zobaczyć jak cudownie zamieniał złe rzeczy w dobre, jak to, co wydawało się klęską, stało się zwycięstwem. Co do "niebezpieczeństwa" w prześwietlaniu przeszłości, by zobaczyć w niej działanie Boga, to nie jest ona niebezpieczna dla Ciebie, jest niebezpieczna dla egoizmu, który w nas mieszka, jest niebezpieczna dla szatana, który kryje się za próbami odcięcia się od przeszłości. Taka analiza przeszłosci z Bogiem jest dla niego szatana bardzo niebezpieczna.
      Izraelici byli kiedyś niewolnikami w Egipcie, był to powód tylko do hańby, ale kiedy Bóg ich wyprowadził z Egiptu i przywrócił im wolność to już nie czuli hańby z tego powodu, że byli niewolnikami. Czuli się dumni, że byli niewolnikami, bo przez to że nimi byli Bóg mógł okazać swą potęgę i chwałę, mógł działać. I do dzisiaj jest to dla nich powód do chwały, a nie smutku. To samo musimy uczynić i my, chrześcijanie z przeszłoscią każdego z nas. Możemy stać się wolni tylko wtedy, gdy zaakceptujemy swoją przeszłość i zobaczyć w niej działanie Boga, który tyle razy nam przebaczał, że już nie powinniśmy popadać w dołek, kryzys z powodu przeszłych grzechów.
      Co do oczekiwania na Słowo od Boga, to nie mów,proszę tak o Bogu, bo to wszystko nieprawda. On się Ciebie nie wstydzi i chce mieć z Tobą wszystko wspólne. Nasze odczucia rzadko kiedy są obiektywne i rzadko kiedy są prawdziwą rzeczywistością.
      Kiedyś słyszałam takie porównanie: "Dusza każdego z nas związana jest z Bogiem niewidzialnym sznurkiem. Ilekroć popełniamy grzech zrywamy ten sznurek, ale gdy tylko przystępujemy do sakramentu Spowiedzi Św.ten sznurek na nowo się zawiązuje, ale równocześnie się skraca, a to oznacza, że jesteśmy bliżej Boga." Właśnie tak działa Bóg, to sprawiła śmierć Chrystusa, że nawet grzech działa na aszą korzyść, bo przybliża nas do Boga (o ile człowiek żałuje, nie mówię tu o ludziach, którym zwisa życie po Bożemu). Św. Paweł pisze: "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska." (Rz 5,20b). Przed Chrystusem grzech oznaczał definitywną śmierć duszy, ale Chrystus to wszystko zmienił, sprawił, że nawet szatan i grzech są mu posłuszne i nie moga nam zaszkodzić.
      To wszystko nie jest mega trudne, jest tylko trudne, ale nie niemożliwe. Pokazują to Psalmy, Ewangelie, cała Biblia. Nikt też nie zmusza do zmiany myślenia od zaraz, dlatego też Ty sama daj sobie czas i bądź dla siebie bardziej cierpliwa i pozwól działać Bogu, który nie zostawia swych owieczek, zwłaszcza jednej :)

      Joz 1,9!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Sdz 6,12!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  5. Polecam również zapoznaniem się poniższą tabelką :)

    http://www.facebook.com/photo.php?fbid=167031653438860&set=a.110017149140311.13962.109061059235920&type=1&theater

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz