"Panie, powiedz SŁOWO...", czyli o uzdrawiającej wierze setnika...

Łk 7,1-10

"Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył - mówili - kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę. Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy już byli niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: "Idź", a idzie; drugiemu: "Chodź", a przychodzi: a mojemu słudze: "Zrób to", a robi. Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim rzekł: Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu. A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego."

Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę... Setnik praktykuje miłość bliźniego. Ceni swoich poddanych. Termin "sługa" jest tłumaczeniem greckiego słowa pais, które oznacza również syna. Dla setnika sługa to ktoś szczególnie (...) ceniony, jak syn. Sługa chorował i bliski był śmierci, dlatego setnik decyduje się prosić Jezusa o pomoc. Silvano Fausti pisze: Wiara rodzi się ze złego samopoczucia i bycia umierającym (tenże, Wspólnota czyta Ewangelię według świętego Łukasza, s. 225).

Jezus przeto wybrał się z nimi... Pan jest posłuszny ludziom...

...setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. (...) Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony... Setnik ma wielki szacunek wobec Pana... I wielką wiarę w moc SŁOWA Jezusa. Zawsze mnie zachwyca to zdanie: "Panie, powiedz Słowo..." Wystarczy jedno SŁOWO. Nie liczy się ilość, lecz jakość słów. Setnik wierzy, że jedno SŁOWO Jezusa ma moc sprawić cud - jest władne stworzyć nową rzeczywistość...

Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim rzekł: Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu... Okazuje się, że Boga - Jezusa można wprawić w zdziwienie, zdumienie i zachwyt... To dzięki wierze... Dziwne... Zazwyczaj to wierzący i pobożni Żydzi prowadzili niewierzących pogan do wiary w Boga. Tu setnik - poganin - jest człowiekiem, którego znamionuje wielka wiara... Poganin prowadzi  Izraelitów do Boga...

...gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego. Dzięki silnej wierze setnika stał się cud.

Panie, proszę Cię, powiedz SŁOWO!!!

Komentarze

  1. Eowina napisała:
    "Nie wiem czy to ważne, ale dla mnie bardzo ciekawe:
    Setnik (inaczej centurion) był przedstawicielem władzy rzymskiej, był dowódcą wojsk okupanta, a pomimo to starszyzna Żydowska(czyli okupowani) idą na jego prośbę do Jezusa, by przyszedł i uzdrowił jego sługę... rzecz nadzwyczajna numer 1.

    Rzecz nadzwyczajna nr 2: setnik wysyła starszyznę Żydowską tylko z prośbą do Jezusa, by przyszedł, a oni go chwalą przed Jezusem! Śmiertelni wrogowie,jakimi byli w tamtych czasach Żydzi i Rzymianie, szanują się nawzajem, w obliczu niezaprzeczalnego dobra(jakim było wybudowanie synagogi przez setnika) nie dają się ponieść nienawiści, ale szczerze mówią Jezusowi, że ten człowiek JEST GODZIEN...Może to właśnie zaciekawiło Jezusa, że od razu z nimi poszedł. Może zaciekawiło go to, że ci ludzie mieli wszelkie powody, by się nawzajem nienawidzić, a jednak okazują sobie szacunek, a nawet miłość...

    Rzecz nadzwyczajna nr 3: w tekście trzy razy jest mowa o byciu godnym. Pierwszy raz Żydzi mówią tak o setniku, nikt nim nie kazał tego mówić. Stwierdzają: "Godzien jest..." Drugi raz słowa o byciu godnym padają z ust samego setnika, ale w formie negatywnej:"nie jestem godzien" i "ja sam nie uważałem się za godnego"...niespotykana pokora...

    Ciekawe jest, że z tekstu wynika, że Jezus w końcu nie przyszedł do setnika. Zostali do Niego wysłani przyjaciele i to im mówi (po wysłuchaniu wiadomości od setnika), że takiej wiary nie znalazł nawet w Izraelu. A gdy owi przyjaciele wrócili do domu setnika, zastali sługę zdrowego. Czyli setnik nie spotkał się z Jezusem. Ciekawe jest też, że Jezus mówi o wierze setnika, nie o jego miłości.
    Setnik przypomina mi mnie samą, gdy uważałam się za niegodną, by Jezus był blisko mnie. Niby objaw pokory, ale niewpuszczanie Jezusa bliżej swojego serca to nie pokora, ale pycha i rozpacz, fałszywa pokora. I też niby miałam wtedy wiarę, ale nie miałam miłości. I to samo widzę u setnika: mówi Jezusowi, że nie jest godzien, by Ten był pod jego dachem. I Jezus w końcu nie przychodzi, bo setnik nie robi miejsca dla Niego w swoim sercu, nie chce z Nim relacji opartej na miłości, ale wierzy, że On może uzdrowić jego sługę. Nasze poczucie niegodności zatrzaskuje Jezusowi drzwi przed samym nosem. Ale co ciekawe, Jezusowi wiara bez miłości wystarczy, by nas uratować, zbawić. On pociesza się tym co od nas dostaje, choćby to były tylko ochłapy, odpadki... ale najbardziej właśnie pragnie wejść pod nasz dach, do naszych serc. Poczucie niegodności jest w pewnym sensie normalne i naturalne, bo nikt, żaden człowiek przy Bogu nie powinien czuć się godny, ale jeśli ja tym odczuciem, że jestem niegodna zamykam mu drogę do swojego serca, to ten stan rzeczy już jest nienormalny. Bo poczucie niegodności powinno wyzwalać we mnie jeszcze więcej miłości do Boga, a nie trzymać Go na dystans. Po tym właśnie można poznać czy niegodność, którą odczuwam jest "zdrowa" czy "chora"...
    Nie chcę umniejszać takimi rozważaniami wiary setnika, zaiste była ona wielka, ale "Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość." (1 Kor 13, 13)Bo poczucie niegodności nie powinno mnie powstrzymywać od bliskiego kontaktu z Bogiem, a jeśli powstrzymuje to nie jest od Boga. Gdyby grzesznica z Łk 7, 36-50 posłuchała swojej niegodności, to nigdy nie zdobyła by się na odwagę i nie podeszła do Jezusa, a założę się, że miała ogromne poczucie niegodności..."

    Dziękuję za pogłębienie i wyczerpanie tematu... :)
    Ciekawe, że setnik został pochwalony przez Pana, a przecież jeszcze tyle mógł zrobić, żeby zbliżyć się do Jezusa... Ale Pan patrzy nie na to, czego nie zrobiliśmy, a na to, co zrobiliśmy... Jak bardzo Jezus cieszy się człowiekiem... Lb 6,24-26! +++



    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej temat jeszcze nie został wyczerpany ;p mam jeszcze kilka spostrzeżeń np. że może za dużo "wymagam" od setnika czyli poganina, by od razu kochał Jezusa. Poganom było łatwiej uwierzyć niż pokochać, uwierzyć w cudotwórcze możliwości jakiegoś rabbiego. Poza tym, setnik był dzieckiem swoich czasów, trudno od niego wymagać rewolucji, skoro jego misja w Izraelu nie polegała na inkulturacji, ale tłamszeniu wszelkich oznak rebelii.

    Napisał ksiądz pod moim komentarzem, że Bóg nie patrzy na to, czego nie zrobiliśmy, ale na to, co zrobiliśmy...tylko jak wtedy rozumieć słowa Jezusa:
    "Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
    Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
    byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
    byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
    byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
    byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."
    Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?" Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili". (Mt 25, 41-45)
    Wprawdzie, za kilkanaście wersów wcześniej jest o tym, co UCZYNILIŚMY PANU, no ale niektórzy będą sądzeni za coś czego nie zronili, nie uczynili? Da się to jakoś wytłumaczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...jak to wytłumaczyć??? Myślę, że spotkanie setnika z Jezusem i wyznanie wiary w Pana - to mógł być początek drogi. Jezus to wiedział. Nie wiemy, jaki był ciąg dalszy życia setnika. Być może przyszedł czas na "etap" miłości. Pisząc: "Bóg nie patrzy na to, czego nie zrobiliśmy, ale na to, co zrobiliśmy" nie chciałem usprawiedliwić grzechu zaniedbania, a raczej uwydatnić wielkie dobro, którego doświadczył setnik, które to dobro zrodziło się jako cudowny "rezultat" wielkiej wiary. Dla mnie w całym zdarzeniu ważne jest spojrzenie i Słowo Jezusa... Ewangelista pisze, że Pan był wyraźnie zbudowany i zdumiony wiarą poganina. Jezus pewnie wiedział, że wtedy setnik osiągnął swoje maksimum. Na kolejne kroki wiary (i miłości?) ze strony setnika być może potrzebne były kolejne dni i kolejne Boże zdarzenia, w których uczestniczył (?)...
      Z serca dziękuję za dociekliwość! Ufam, że pytania i wspólne szukanie odpowiedzi zbliżają nas do prawdy :) Lb 6,24-26!!! +++

      Usuń

Prześlij komentarz