Psalm 87, czyli o prawdziwym miejscu urodzin człowieka...

Synów Koracha. Psalm. Pieśń.
Budowla Jego jest na świętych górach:
Pan miłuje bramy Syjonu
bardziej niż wszystkie namioty Jakuba.
Wspaniałe rzeczy głoszą o tobie,
o miasto Boże!
Wymienię Rahab i Babel wśród tych, co mnie znają;
oto Filistyni i Tyr razem z Kusz [powiedzą]:
«Ten [i ten] się tam urodził».
O Syjonie zaś będzie się mówić: «Każdy na nim się narodził,
a Najwyższy sam go umacnia».
Pan spisując wylicza narody:
«Ten się tam urodził».
I oni zaśpiewają jak tancerze:
«W tobie są wszystkie me źródła».

..."O Syjonie zaś będzie się mówić: «Każdy na nim się narodził, a Najwyższy sam go umacnia»"... Jest w Bogu - w sercu Stwórcy - "miejsce", które jest naszym początkiem. Tu sięgają nasze korzenie. To duchowa - niewidzialna góra Syjon. W Księdze Jeremiasza czytam: "Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość (Jr 31,3). Początek człowieka sięga więc wieczności!!! 

«W tobie są wszystkie me źródła» W Bogu jest praźródło. W ŻYCIU STWÓRCY jest początek życia stworzeń... To Życie - wielkie Praźródło - rodzi mniejsze źródła, z których powstają strumienie. Każdy człowiek jest małym źródełkiem i strumyczkiem. Jest pytanie. Co robić, żeby nie odłączyć się od Praźródła..., żeby nie utracić dostępu do krystalicznej, czystej i świeżej wody, która jest darem od Pana Boga..., żeby nie zadowolić się zanieczyszczoną, brudną i nieświeżą wodą, która nie jest ze źródła...., która nigdy nie nasyci..., nie zaspokoi..., nie zastąpi wody Pana Boga? Zatem co robić???

Komentarze

  1. «W tobie są wszystkie me źródła”- zatem co robić? Żeby nie odłączyć się od Prażródła? Wg mnie jak najwięcej „karmić” się Słowem Bożym, jak najczęściej przyjmować Komunie Świętą - Przyjmując Pana Jezusa do serca , Zapraszam Go do siebie do swojego "serca-domu" nie w gości! , nie w odwiedziny! tylko chce, pragnę aby był ze mną 24 godz na dobe !!!!, aby mnie prowadził przez Zycie,!!!! aby był przy mnie i dzielił ze mną moje radości i smutki.!!!! Gdy mam tzw doła i nie daję rady oraz gdy ciągnie mnie do złego – najlepsze lekarstwo i to za friko (tak jak już pisałam na tym blogu w komentarzu do jednego psalmu ;) ) to uklęknąć do konfesjonału wyspowiadać się i wyznać kapłanowi swoje obawy, niepokoje , zapytać i poprosić o radę!!!! Nie wstydzić się zapytać o radę ! Taka pomoc „konfesjonałowa” naprawdę pomaga ! Przynajmniej ja tak robię i będę robiła :) Oczywiście modlić się i rozmawiać z Bogiem , prosić go żeby pokierował mnie (nas) przez życie , żeby pomógł te przeciwności mi (nam ) dźwigać…
    Dodam jeszcze iz najważniejsze aby nie czekać, nie zwlekać gdyż szatan działa! ….. grzech pociąga za sobą inne grzechy i bez pomocy Bożej nie da rady człowiek sam z tego ciemnego tunelu który „ utworzył się „z grzechów „wyjść”… Konfesjonał jest OTWARTY DLA KAŻDEJ/KAŻDEGO , tam czeka WIELKA MIŁOŚĆ BOŻA !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. 1Tes5,15-22 !!!!! J4,14.... +++

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz