"...poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli...", czyli o drodze do wolności...

J 8,31-32

"Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli»."

Gdy wchodzę do Ewangelii według św. Jana i słucham Jezusa, ogarnia mnie zachwyt... Ze Słów Pana - PRAWDY czerpię Życie...

Aby głębiej zrozumieć Jezusowe Słowa: Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli..., sięgam do świetnego komentarza pt. Rozważaj i głoś Ewangelię. Wspólnota czyta Ewangelię według św. Jana autorstwa jezuity Silvano Faustiego. Włoski biblista pisze: Aby przylgnąć do Jezusa, nie wystarczy jedynie uwierzyć Jego słowu, trzeba trwać w Nim (...). Słowo jest domem życia. Uczeń ma jako mieszkanie słowo Syna (...). To sam Jezus jest Słowem, które "kształtuje" ucznia i daje mu moc stania się tym, kim jest, dzieckiem Bożym (...). Konkretnie mówiąc trwanie w słowie oznacza zachowywanie go i wprowadzanie w czyn. Można słuchać słowa, aby posiąść je i manipulować nim, lub dać się porwać przez nie i przekształcić siebie (...). Uczniem nie jest ktoś, kto poznaje i głosi słowo, ale ten, kto realizuje je, lub lepiej - "jest stwarzany" przez Nie (...). Trwanie w w Słowie oznacza posiadanie z Nim takiej zażyłości, która upodabnia nas do Jezusa, Syna, i daje nam progresywnie poznać, kim On jest i kim jesteśmy my. Prawdę poznaje tylko ten, kto nią żyje i na tyle, na ile nią żyje (...). Prawda Syna czyni nas wolnymi, gdyż przywraca nam naszą tożsamość synów. Jezus pragnie doprowadzić swego słuchacza do trwania w swoim słowie, dla poznania prawdy, która otwiera przed nim autentyczne życie w wolności dzieci Bożych i braci wszystkich. "Poznacie" i "wyzwoli" użyte są w czasie przyszłym. Jest to przyszłość bez końca, przyznana temu, kto trwa w Słowie. Celem Słowa prawdy jest wolność [s. 252]...

Komentarze

  1. "QUID SIT VERITAS ?- Vir qui ad-est ". (Sw.Augustyn )

    ..prawda jest obecnością osoby....

    '..(..)Gdzie nie ma dwóch obecności,tam nie ma w ogóle obecności.(..) Tam nie dzieje się prawda.'"(St.Grygiel "





    2Tm4,22+++


    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń
  2. czy nigdy nie bał się Ksiądz prawdy ?
    czy uważa Ksiądz ze zawsze należy mówić prawde ?
    czy myśli Ksiadz ze prawda kazda prawda jest lepsza od nieprawdy ??
    czy nigdy nie omijał Ksiadz prawdy ??
    czy zawsze bez leku potrafił Ksiądz udzielać prawdziwej odpowiedzi nawet gdy ta była bolesna ??

    czy prawda zawsze jest dobrem?

    czy należy zawsze mówić prawde nawet gdy ona rani boli ??
    czy taka prawda wyzwala ??
    czy można czuć ulgę kiedy ktoś po usłyszeniu prawdy cierpi ?
    czy nie należy kierowac się bardziej dobrem bliźniego niż własnym samopoczuciem ??

    trudne to wszystko..

    czy prawda jest ponad wszystkim?
    za wszelką cene?

    czy prawda ma przynieść mnie ulgę czy słuzyc dobru bliźniego ?

    czy nigdy nie omijał Ksiadz prawdy ?
    nie udawał nie zatajał jej ??
    czy zawsze potrafi Ksiadz mówic całą prawde ??


    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Św o. Pio powiedział (i to chyba nie raz) do Cleonice, że nie jest zobowiązana mówić wszystkim całej prawdy.
      Poza tym wydaje mi się, że jak Duch Święty objawia nam prawdę o nas to chociaż widzimy swoją słabość to nie powoduje to depresji, rozpaczy czy załamania... tylko ulgę... Przecież prawda o nas to nie tylko prawda o naszej nędzy czy słabości, ale też o Pięknie, które nas zamieszkuje i które mamy objawić.
      Ja czasem myślę sobie: ale jestem egoistką, nie umiem kochać itp. ale towarzyszy tym myślom frustracja i rozczarowanie sobą czyli skupienie na sobie... ale czasem uda mi się zobaczyć mój egoizm np. w nadmiernej trosce o moich bliskich , albo zobaczę inne swoje bezsensowne zachowanie i wtedy przychodzi ulga związana ze świadomością, że nie musze tak żyć, zresztą nawet wcale nie chcę... i ta prawda wyzwala...
      Nie wiem co Ksiądz o tym myśli ale być może można przyjąć robocze założenie, że jak jakieś myśli nas straszą, dołują, zniechęcają, zasmucają to to nie jest jeszcze "prawda" o którą chodziło Duchowi Świętemu. Skoro możemy zostawiać fragmenty Słowa w których nie słyszymy Miłości do czasu az nie będziemy w stanie ich zrozumieć w kluczu Miłości, to być może takie dołujące myśli też możemy odsunąć a iść za tym co nas pociesza.
      Zresztą św Ignacy wyraził z tego co pamiętam taką myśl, że jak ktoś kroczy w dobrym to strapienie nie pochodzi od Boga tylko od złego

      Usuń
    2. Anonimowa pisze:
      "Veritas et dulcis est et amara, quando dulcis est parcit, quando amara curat.
      Prawda jest i słodka i gorzka, gdy słodka oszczędza, gdy gorzka leczy.

      Veritas odium parit.
      Prawda przysparza wrogów.

      Uważam, że najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo."

      Usuń
    3. ...dla mnie to podejrzane..bałabym się zaufac takiemu człowiekowi..

      poza tym ,czy można Słowo traktować wybiórczo?
      czy można ,myślisz przyjmować tylko to co dla mnie dobre a reszte odtrącać?
      dlaczego to co złe o mnie" dołujące" ma m zostawiać a szukać tylko tego co dobre ?przecież Bóg może mnie nienawidzieć może mniec mnie dość..dlaczego mam przyjmować i wybiórczo traktować Słowo ?
      tak przecież nie można..
      ja chce słuchac o sobie cała prawde ..nawet najtrudniejszą do przyjęcia.chce wiedzieć co jest we mnie złe..bo sama nie wiem .co mam robic

      2tm422+++

      Usuń
    4. ...a czym jest unikanie mówienia prawdy..??
      czy już kłamstwem ?

      czym jest życie jeśli udajemy przed swiatem przed bliskimi ze dajemy sobie radę ??
      czy już okłamywaniem najbliższych ?-jeśli robimy to żeby oszczedzic im zmartwienia...

      2tm4,22+++

      Usuń
    5. "...a czym jest unikanie mówienia prawdy..??
      czy już kłamstwem ?"
      Myśle, że chodzi Ci o stawianie granic. Jest przecież koniecznie umieć stawiać granice czyli dawać jednym ludziom większy a innym mniejszy dostęp do siebie. Więc pewnie można powiedzieć że jednym osobom powiemy o sobie bardzo dużo a innym nic. Nie mamy obowiązku mówić wszystkim o wszystkim

      "poza tym ,czy można Słowo traktować wybiórczo?"
      A co innego tak naprawdę możemy zrobić? Słowo objawia nam, że "Bóg jest miłością". Jeśli w danym momencie w jakimś innym fragmencie Słowa tego nie potrafmy odczytac, to co innego pozostaje, jeśli nie poczekać aż zrozumiemy? O. Gargano pewnie tłumaczy to bardziej zrozumiale. Wysyłałam już nie raz linka. Słuchałaś? Nie przekonuje Cię to? Przecież może nam brakować wiedzy egzegetycznej czy perspektywy kulturowej żeby pewne fragmenty zrozumieć i dlatego możemy nie odczytywać właściwie Słowa.

      Usuń
    6. "Myśle, że chodzi Ci o stawianie granic. Jest przecież koniecznie umieć stawiać granice czyli dawać jednym ludziom większy a innym mniejszy dostęp do siebie. '.....nie rozumiem..nigdy nie stawiam granic przed człowiekiem...albo go przyjmuje do końca" ..albo noe dopuszczem wcale..częściej wcale..ale gdy ktoś pyta każdego traktuje na równi..czy można jednych ludzi dopuszczać bliżej a innych dalej..??czy oni są gorsi ??jak tak ożna? gdy ktoś się zbliza to trzeba być szczerym..nie udawac..przecież ta osoba nie wie ze jest tą "gorszą" ..albo trzeba mieć odwage i powiedzieć jej.."słuchaj ,ja ciebie nie dopuszczę bliżej,wiec zastanów się czy chcesz się zbliżać...nie pytaj bo tobie nie będę mówił wszystkiego..to nie dla ciebie..to dla tych którzy są bliżej..cokolwiek usłyszysz,to tylko powierzchowne..reszta to co ważne nie jest dla ciebie"...jak można tak żyć?
      albo jestem dla wszystkich albo dla nikogo..jak można tak odpychać oszukiwać ludzi..? co ty mówisz? czy naprawdę potrafisz patrzeć ww oczy pytającego i mówic do niego wiedząc ,że to tylko na odczepne..a ten człowiek ufa,że jeśli już do niego mówisz to mówisz prawde ,cała prawde ..wszystko WSZYSTKO co w sercu czujesz..czy potrafiłabyś komus kto pyta udzielić niepełnej nieprawdziwej niewyczerpującej odpowiedzi wiedząć ze reszte skryłąś w sercu przed tym konkretnym człowiekiem??potrafiłabyś spac spokojnie wiedząc ze ktoś Ci ufał a Ty pzwoliłas żeby odszedł nie poznawszy prawdy ??to straszne..to dla mnie straszne ze ludzie potrafi ą tak traktować innych.nigdy nie przyszłoby mi do głowy ze gdy ktoś pyta ja potraktuje go inaczej a innego człowieka inaczej..straszne..n

      nie stawiam granic przed ludzmi .albo kogos dopuszczam i daje mu wszystko WSZYSTKO,.CAŁĄ DUSZE.WSZYSTKIE MYSLI.ALBO nie dopuszczam i nie daje ani słowa.



      " Słowo objawia nam, że "Bóg jest miłością". Jeśli w danym momencie w jakimś innym fragmencie Słowa tego nie potrafmy odczytac, to co innego pozostaje".....kto tak powiedział??..dlaczego "jest miłośćią "??..nie znajdujesz słó w
      czy jest "miłością " przekonujemy się żyjąc..przez Jego działanie..puste zapewnienia nic mi nie dają..nie szukam słó c czym jest...szukam prawdy..całej prawdy..a nie pustych martwych zapewniwen o miłości..szukam prawdy..a nie tylko udawanego dobra..
      jeśli potrafi mnie upomnieć niech upomina
      jeśli potrafi mi pomóż miech pomaga
      jeśli potrafi mi wytłumaczyć niech tłumaczy
      jeśli potrafi dac nadzieje niech daje
      jeśli potrafi mnie kochac niech działa
      jeśli chce mnie przytulic niech przytuli
      jeśli ma cos do mnie niech poewie wprost
      jeśli go zawiodłam niech powie kiedy
      jeśli jest na mnie wsiekły niech to wykrzyczy
      jeśli mnie nie chce niech powie to odejde


      nie szukam "Bóg jest miłością"..szukam prawdy.całej prawdy !!zywej obecnej prawdy..

      mam dość słuchania kłamliwych pustych martwych słów :"ukochałem cie odwieczną miłością ""bo góry mogą przeminąć...""choćby ona zapomniała ja nie zapomnę..""będziesz prześliczną koroną..""...itp. itd. wzdrygam się na te śmieszne puste bezwartościowe tanie słówka... już się nie dam uwieść..juz się nigdy nie dam nabrać..nigdy


      słowo ma być prawdziwe a nie udawaną słodyczą.
      nie szukam pociech ale prawdy która mi pomoże

      2tm422+++


      Usuń
    7. " wiedzy egzegetycznej czy perspektywy "..co to jest??2tm422+++

      szkoda ze ksiądz nie odpowiada i nie wyjasnia tego co pisze..i na pytania.
      trochę nie ma sensu zadawanie pytan skoro nie ma szans na odpowiedzi.mysle ze skoro tak jest to to miejsce nie ma sensu bo rodza się pytania których nikt nie wyjasnia wątpliwości których nikt nie potrafi wyjasnic..lepiej zyc z tym wszystkim w sercu.nie ujawniać?
      a może to znak ze moja obecność jest niechciana.moze cos robie zle.

      jaka jest prawda?
      może gdy ktoś ma takie wnętrze to powinien odejść?
      jaka jest prawda?2tm422+++

      Usuń
    8. "Wysyłałam już nie raz linka. Słuchałaś?"..nie słuchałam..niczego co jest tu nie "słucham.nie wchodzę" bo nie umiem.
      przepraszam


      powiedz czy myślisz ze każdy potrafi kochac??
      mówiłaś ze jak się nie kocha siebie to nie można kochac kogos..czy ja nienawidząc siebie..brudnej niezaradnej bezwartościowej zero..pasożyta..czy ja potrafie kochac prawdziwie?czy jestem zdolna dawac szczęście?czy potrafie cokolwiek dawac??majac tylko brud grzech i cuchnące wnętrze..i egoistyczne pragnienia cz





      2tm422+++

      Usuń
    9. Link do konferencji o Gargano:
      http://www.przyjacielemm.pl/index.php/nagrania/sesje/sesja-2014
      klikasz na to i tam pojawia się lista katechez;
      trzeba najechać na ostanią (pytania) i odsłuchać

      Usuń
  3. "Trwanie w w Słowie oznacza posiadanie z Nim takiej zażyłości, która upodabnia nas do Jezusa..."......co to dokładnie oznacza?..co to znaczy trwac w słowie??
    ..ja w zasadzie nie potrzebuję wielu słów..najbardziej pragnę samej obecności... samego TRWANIA.....trwania bez przerwy,...pomimo wszystko..trwania niezmiennie...
    dla mnie zażyłość to móc przytulić się przylgnąć do serca Jezusa...i zamiast w słówa wsłuchiwać się w bicie Jego serca...czy to jest zażyłość??
    tylko być
    tylko kochać


    2tm422+++

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Dziewczyno z bloga:)
    Si vis amari ama mówi lacinska sentencja jeżeli chcesz być kochany kochaj.Tak powiedział Seneka Młodszy.
    Grażyna Szapołowska powiedziała kiedyś "Nie być kochanym to pech,
    Ale nie umieć kochać to być kaleka".
    Tobie życzę żebyś najpierw zaczęła kochać i akceptować sama siebie.Bądź swoją najlepszą przyjaciółką. Jak sama nie będziesz chciała sobie pomóc to nikt Ci nie będzie w stanie pomoc.Przestań za wszystko wszystkich przepraszać.
    Ufam, ze pójdziesz do psychologa.
    Ufam, ze pójdziesz do spowiedzi.
    Ufam, ze Ksiądz Paweł Ci pomoże.
    Ufam, ze pójdziesz do lekarza pierwszego kontaktu po coś na sen.
    Ufam, ze przestaniesz w nocy jeść.
    Ufam , ze zrozumiesz, ze słodycze to Twój wróg.
    Ja Ciebie nie zostawiłam.
    To, ze nie pisze to nie znaczy, ze nie pamiętam o Tobie.
    Dla mnie nie liczą się słowa dla mnie liczą się czyny.
    Kolejny raz Ci mówię :
    Psycholog, spowiedź, modlitwa.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)
    Ps 20,2-5!!!
    Dla Ciebie nauczyłam się pisać komentarze na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIEKUJĘ ZE JESTEŚ!!!!!!!

      ...może ja jestem kaleką...(??)
      wiesz,całe życie wydawało mi się że kocham..to znaczy byłam przekonana, że kocham..nawet tych,którzy mnie nie kochali...
      to tu na blogu dowiedziałam się ,że nie można kochac kogoś jeśli się siebie nienawidzi...a ja mam do siebie mnóstwo złych uczuc.....

      wiec teraz już nie wiem czy przez cae zycie kochałam czy żyłam złudzeniami..
      nie wiem czy potrafie kochać
      nie wiem czy jestem zdolna do miłości
      ie wiem jak to z tym jest

      nie wiem czy potrafię kochac innych nienawidząc siebie ??

      i nie chce sobie pomóż..nie zasługuję!!

      dlaczego mam nie przepraszać jak czuje ze powinnam??

      ..jeśli sama sobie mogę pomóc ,to po co mam isc do obcych zimnych ludzi którzy słuchaliby mnie z racji swojego zawodu a nie z serca???


      powiedz z czego mam się spowiadać ??jaki największy grzech widzisz we mnie ??
      ja nie czuje zadnego grzechu ..po prostu cała jestem do zniszczenia!!!!!
      nie mogę siebie znieść jak am być swoją przyjaciółka,..nienawiść do siebie za to ze nikt mnie nie toleruje roznosi mnie i niszczy..


      tabletki na sen miałam ..nie pomagają mi..owszem zasypiam szybko..ale wybudzam się jak zwykle miedzdy 1.00 a 1.30 w nocy i w szale szukam czegos słodkiego ..jak narkoman..przeszukuje wszystkie miejsca gdzie mogłam cos schować..uwielbiam smak roztopionej czekolady w ustach..uwielbia,m...uspokajam się, jestem szczęśliwa i zasypiam...czekolada z orzecgami to szczęście NIE WRÓG.

      ciesze się ze tak jak dla mnie dla Ciebie tez liczą się czyny a nie słowa..

      powiedz czy pójście do kościoła "po miłośc" to modlitwa??
      czy pragnienie przytulenia to modlitwa??



      powiedz jak to robisz ze zamiast "Anonimowa" wpisałaś swoja nazwe ..??jak to się robi ??
      DZIEKUJE ZE JESTEŚ !!!!!
      TAK BARDZO DZIEKUJĘ !!!

      2TM422+++

      Usuń
  5. Odsłuchałam konferencję Ojca Gargano.Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Można kochać i nienawidzić jednocześnie tego samego człowieka. Ja tak miałam .
    Jest taka łacińska sentencja
    Odi et amo ( kocham i nienawidzę ). Ale jest i druga Aut odit aut amat mulier non est tertium (kobieta albo kocha albo nienawidzi nie ma trzeciego wyjścia).
    Ja jestem za pierwszym punktem widzenia.
    Nie obraź się ale chyba jesteś kaleka.
    Przecież Ty sama SIEBIE NIE KOCHASZ.
    Zrób coś dobrego dla siebie idź do psychologa, spowiedzi.Schudnij.Zrób to dla SIEBIE,zrób to dla ludzi, którzy żyją obok Ciebie.
    Kochasz czekoladę bo jak ja jesz, to podnosi Ci się poziom serotoniny (hormonu szczęścia ).
    Czekolada jest dla Ciebie jak narkotyk dla narkomana.
    Jesteś niewolnikiem czekolady.
    A chcesz być niewolnikiem czy zgrabna kobieta ?
    To Twoje życie i Twój wybór.
    Myślę, ze dla Ciebie nie liczą się czyny.Dla Ciebie liczą się słowa, słowa, słowa.
    A to pisanie na blogu to Twój sposób na życie.Tu w wirtualnym świecie szukasz znajomości.Bo tu nikt Cię nie widzi.
    Kolejny raz Ci powtarzam wyjdz ze świata wirtualnego i szukaj pomocy w realnym świecie.
    Przecież ja nie postawię przy Tobie policjanta, żeby pilnował co jesz.Nikt Cię nie zaprowadzi na siłę ani do psychologa ani do spowiedzi.
    Przecież nie robisz łaski ani psychologowi ani Księdzu ani mi.
    Owszem zależy mi na Tobie zebyś była szczupła,szczesliwa.
    Żebyś żyła przyjaźni z Bogiem.
    Myślę, ze i Ksiądz Paweł by Ci pomógł w sakramencie pokuty.
    Ale Ty sama musisz chcieć tej pomocy.
    Nie da się nikogo uszczęśliwić na siłę. Ty sama jesteś kowalem swojego losu.
    To jest prawda gorzka. Ale gorzka prawda leczy.
    Napisałam kiedyś, ze wolę najgorsza prawdę od kłamstwa.
    Prawda nas wyzwoli.
    Mam nadzieję, ze moje słowa (bolesne ) wyzwola Ciebie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz