"Bóg poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: Spójrz...", czyli o świetle (Bogu) w namiocie (życiu)...

Rdz 15,5-12.17-18
"Bóg poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić; potem dodał: Tak liczne będzie twoje potomstwo. Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę. Potem zaś rzekł do niego: Ja jestem Pan, który ciebie wywiodłem z Ur chaldejskiego, aby ci dać ten oto kraj na własność. A na to Abram: O Panie, mój Boże, jak będę mógł się upewnić, że otrzymam go na własność? Wtedy Pan rzekł: Wybierz dla Mnie trzyletnią jałowicę, trzyletnią kozę i trzyletniego barana, a nadto synogarlicę i gołębicę. Wybrawszy to wszystko, Abram poprzerąbywał je wzdłuż na połowy i przerąbane części ułożył jedną naprzeciw drugiej; ptaków nie porozcinał. Kiedy zaś do tego mięsa zaczęło zlatywać się ptactwo drapieżne, Abram je odpędził. A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność. A kiedy słońce zaszło i nastał mrok nieprzenikniony, ukazał się dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia i przesunęły się między tymi połowami zwierząt. Wtedy to właśnie Pan zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: Potomstwu twemu daję ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do wielkiej rzeki Eufrat."

Bóg poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł... Rabini uczą, że wyjście Abrama z namiotu oznaczało rozszerzenie życia - pozostawienie zewnętrznej (widzialnej) natury rzeczy i zrobienie kroku ku wewnętrznej (niewidzialnej) stronie rzeczywistości - wejście w świat czystej wiary. Patriarcha wyszedł z namiotu fizycznego życia i wszedł w przestrzeń metafizyki. Wtedy usłyszał Słowo: Spójrz na niebo...

Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę... W Liście do Galatów czytamy: "Abraham uwierzył Bogu i to mu poczytano za sprawiedliwość. Zrozumiejcie zatem, że ci, którzy polegają na wierze, ci są synami Abrahama. (...) tylko ci, którzy polegają na wierze, mają uczestnictwo w błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który dał posłuch wierze. (...) sprawiedliwy z wiary żyć będzie" (Gal 3,6-7.9.11b). Wiara otwiera nas na tajemniczy Boży świat i sprawia, że - otrzymawszy Boże błogosławieństwo - stajemy się się święci...

A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność... W pierwszym tomie "Biblii Aramejskiej" (Targum Neofiti 1 Księgi Rodzaju) czytamy: A gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w przyjemny sen. I oto Abram zobaczył cztery królestwa powstające przeciw niemu: STRACH, czyli Babilon; CIEMNOŚĆ, czyli Medię; WIELKOŚĆ, czyli Grecję; UPADEK, czyli Edom - złoczyńcę, który upadnie i nie powstanie ponownie (dzieło pod redakcją M. S. Wróbla, s. 127)...

Ps 27,1.7-9.13-1
"Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?
Usłysz, o Panie, kiedy głośno wołam,
zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie.
O Tobie mówi moje serce:
„Szukaj Jego oblicza”.
Będę szukał oblicza Twego, Panie.
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy,
nie odtrącaj w gniewie Twojego sługi.
Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj.
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
W krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana."

Pan moim światłem i zbawieniem moim... Jezus jest naszym światłem [wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe] i zbawieniem od Boga [To jest Syn mój, Wybrany]...

O Tobie mówi moje serce: „Szukaj Jego oblicza”. Będę szukał oblicza Twego, Panie. Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy... Nasze życie jest szukaniem światła i zbawienia (Pana). Gdy szukamy, Bóg pozwala się znaleźć [Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę]...
 
Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana... Nasze życie jest trwaniem w nadziei [Przeto, bracia umiłowani (...) tak stójcie mocno w Panu, umiłowani!]

Flp 3,17-4,1
"Bracia, bądźcie wszyscy razem moimi naśladowcami i wpatrujcie się w tych, którzy tak postępują, jak tego wzór macie w nas. Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne. Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować. Przeto, bracia umiłowani, za którymi tęsknię - radości i chwało moja! - tak stójcie mocno w Panu, umiłowani!"

Nasza (...) ojczyzna jest w niebie... Potrzebujemy wyjść z namiotu widzialnego życia, aby - wszedłszy w niewidzialny świat - oczyma wiary odkrywać Niebo, które zaczyna się już tu - na ziemi...

Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała... Potrzebujemy potęgi Jezusa, który przychodzi, aby swoim światłem przeniknąć ciemności naszego świata, przemienić noc w dzień, mrok w jasność i na wszystkim, co ludzkie, odcisnąć Bożą pieczęć...

Przeto, bracia umiłowani (...) tak stójcie mocno w Panu, umiłowani! Potrzebujemy nadziei...

Łk 9,28b-36
"Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli."

 Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe... W trzecim rozdziale Ewangelii św. Łukasz pisze o Jezusie: "A gdy się modlił, otworzyło się niebo" (Łk 3,21b). Teraz modlitwa Pana sprawia, że niewidzialna Chwała Boża staje się widzialna i opromienia Jezusa...

Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza... Wyjście z (namiotu) życia ograniczonego do wymiaru fizycznego (widzialnego), aby wejść w metafizyczny (niewidzialny) świat owocuje pragnieniem wspólnoty z Bogiem - niekończącej się Komunii, która dzięki Eucharystii ma swój początek na ziemi, a skończy się wiecznym trwaniem w obliczu MIŁOŚCI...

To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! "A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy" (J 1,14). W Jezusie Bóg stał się Człowiekiem i "rozbił namiot wśród (w) nas"...

Komentarze

  1. "...Rabini uczą, że wyjście Abrama z namiotu oznaczało rozszerzenie życia - pozostawienie zewnętrznej (widzialnej) natury rzeczy i zrobienie kroku ku wewnętrznej (niewidzialnej) stronie rzeczywistości - wejście w świat czystej wiary...".....-... czy pozostawienie zewnętrznej a wejście w wewnętrzny świat nie jest raczej krokiem ku zamknięciu się ...zaweżeniu życia..???
    wejść w przestrzeń metafizyki...'" ..czy to nie jest odejście od fizycznego życia???

    2tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...myślę, że wejście w to, co metafizyczne, nie jest zawężeniem świata, lecz rozszerzeniem i pogłębieniem spojrzenia na rzeczywistość... Pewnie, że najpierw widzimy to, co widzialne, ale dzięki wierze możemy przejść przez to, co (m)nie(j) istotne i dojść do serca świata... To wcale nie musi oznaczać zamknięcia się w skorupie naszego ego, lecz przeciwnie - może otworzyć nas i odsłonić prawdę (Prawdę) o świecie i życiu...
      2 Tm 4,22
      +++

      Usuń
  2. ja tego nie potrafie zrozumieć..

    strasznie to trudne dla mnie ..
    "
    Potrzebujemy wyjść z namiotu widzialnego życia, aby - wszedłszy w niewidzialny świat - oczyma wiary odkrywać Niebo..'"....ja żyję w niewidzialnym świecie...nie ma tam nic podobnego do Nieba...tylko pustka samotnośc i ciemność...dla mnie rozszerzeniem życia jest droga do rzeczywistości..realności...bo choć przestrzen mojego zycia jest nieskonczona ja nie potrafie w niej się poruszać...
    " Nasze życie jest szukaniem światła ",.....ja nie lubie swiatła...boję się swiatła...
    JAK MOŻNA "OSWOIĆ" SWIATŁO ..???
    jak przestać się bać światła..??

    JAK ZAUFAĆ..????

    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "...pustka, samotność i ciemność..." Współczuję...:-(... Rodzi się (we mnie) pytanie: czy to jest wszystko, co jest w Tobie? Mam nadzieję, że nie...
      "...dla mnie rozszerzeniem życia jest droga do rzeczywistości..., realności..." Dla mnie też...
      "...boję się światła... JAK MOŻNA "OSWOIĆ" ŚWIATŁO ..??? Jak przestać się bać światła..??" Oto pytanie... Profesor Antoni Kępiński pisał, że człowiek często zaszywa się w swoich kryjówkach, gdyż się boi... Boi się siebie. Boi się o siebie... Boi się (o) siebie w obliczu ludzkich spojrzeń... Boi się (o) siebie w obliczu Boga... Eliasz też kiedyś schronił się w grocie i wtedy usłyszał od Boga: "Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!" (1 Krl 19,11)...
      Światło jest darem od Boga, więc najlepiej to ŚWIATŁO przyjąć. Wtedy możemy się ogrzać i zobaczyć piękną prawdę o sobie...
      2 Tm 4,22
      +++

      Usuń
  3. "...Wiara otwiera nas na tajemniczy Boży świat ...."...ja niczego nie rozumiem...nie potrafie ...BOJĘ SIE uwierzyć...boję się rozczarowania...

    bardzo trudne i niezrozumiałe to co ksiądz napisał...

    ".....jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj"

    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń
  4. "Rabini uczą, że wyjście Abrama z namiotu oznaczało ROZSZERZENIE życia". Jak jesteś w tym namiocie (życiu) bardzo przywiązana do tego co widzisz, czujesz i słyszysz to często się wtedy zamykasz w takim małym ciasnym namiocie. Z każdej strony jest jakaś ściana. Jesteś uwięziona w tym namiocie. Uwierzysz, że twoje ciało to tylko kawałek mięsa, które ulegnie rozkładowi po śmierci. To jest ten namiot.A Bóg oferuje nam coś więcej.. Nie dość, że już za życia będziemy mogli wyjść z tego namiotu i zobaczyć coś więcej.. Bo wiara, że odrodzimy się po śmierci już bez tej masy problemów, bez tego bólu, cierpienia.. i że poznamy Kogoś kto nas Stworzył. Kogoś kto Nas uważa za idealnych to wtedy poznamy czym jest prawdziwa radość. Kiedy postawisz KROK na przód to zobaczysz, że obecne życie, które tu na ziemi wiedziesz jest jakiś etapem. A kolejnym będzie obcowanie z Bogiem. A bycie z nim to sama radość. To będzie porzucenie tego co nas w życiu przytłacza. Pozbędziemy się kompleksów, bo jak zobaczymy Oczy naszego Kochanego Pana wpatrzone w Nas, to zobaczymy miłość jakiej żaden człowiek na świecie nam nie da. Jeśli teraz postanowisz UWIERZYĆ w BOGA to będzie to krok na przód. To będzie to coś, co pozwoli ci nie zrezygnować z życia, a stworzyć takie, gdzie Twój przyjaciel idzie z Tobą i podtrzymuje na każdym kroku.. Żebyś sobie krzywdy nie zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ja NIE CHCE odradzać się po śmierci!!!!
      NIE CHCE nikogo poznawać!!
      nie chce oczu które na mnie patrza..!!
      czyjeś spojrzenie to ból!!!
      póki mnie nie widzisz rozmawiasz ze mną...gdy mnie poznasz..zobaczysz..odrzucisz z obrzydzeniem...!!!

      2TM4,22+++

      Usuń
    2. NIE CHCE SŁUCHAC KŁAMSTE O MIŁOŚCI....chciałabym ją poznać...dotykać!!!!!! czuć !!!!!!

      2TM4,22+++

      Usuń
    3. ...:-(:-(:-(...
      BÓG - MIŁOŚĆ nie jest kłamstwem... Wiem, że możemy przekonać się o MIŁOŚCI - BOGU, gdy pozwolimy dotknąć się człowiekowi...
      2 Tm 4,22
      +++

      Usuń
    4. A dlaczego Ty odrzucasz moje słowa z obrzydzeniem? Czy warta jestem pogardy? Nie chcę cię skrzywdzić. Jeśli chcesz doznawać miłości, to musisz wiedzieć, że miłość idzie w parze z cierpieniem i bólem. Nie doświadczysz jednego, jeśli nie zezwolisz także na ból. Trwałość miłości jest w dużej mierze powodem dla którego ona tak wiele znaczy. A jest w niej ogrom niezrozumienia i bólu. Tylko Bóg obdarza nas miłością nieskończenie dobrą. Ale tej miłości też nie chcesz zaakceptować. Zatem czego chcesz? Współczucia? Jeśli chcesz od nas współczucia to najpierw ty musisz sobie zacząć współczuć. Chcesz, żeby cię kochano? Sama najpierw zacznij kochać, i to w pierwszej kolejności siebie. Ty wiesz, że można patrzeć w lustro kochając swoje odbicie? Ty wiesz, że możesz pokochać siebie? Wedy żadna obelga cię nie skrzywdzi, bo będziesz znała swoją wartość. A warta jesteś niezmiernie wiele, skoro i za Ciebie została krew przelana na krzyżu : ) To powód do dumy. Najpotężniejsza istota jakakolwiek i kiedykolwiek istniała oddała swoją godność, żebyś ty ją mogła zyskać :)

      https://www.youtube.com/watch?v=sE1EDJ3TNZ0

      Usuń
  5. "Potrzebujemy wyjść z namiotu widzialnego życia, aby - wszedłszy w niewidzialny świat - OCZYMA WIARY odkrywać NIEBO..'" Ty patrzysz na pryzmat świata wbrew pozorom bardzo przyziemnie i realnie. Może ukrywasz się w świecie swoich wyobrażeń ale dalej te marzenia są ludzkie i przyziemne. Skąd mój wniosek? Sama zauważyłaś, że widzisz tylko pustkę i ciemność. Jeśli porzucisz te ocenianie siebie, i zauważysz, że jest Ktoś kto Ciebie stworzył. Wiedział jaka będziesz. Wiedział jak wielkie masz możliwości w życiu. Jak wielką radość możesz sprawiać sobie i innym to czy nie warto z takim kimś się zaprzyjaźnić? Czy Bóg nie zaprasza Cię do najintymniejszej relacji w Twoim życiu? On wie o Tobie wszystko, a mimo to oddał za Ciebie życie. Bo uważa, że jesteś tego warta. I może skończ się użalać nad sobą, bo jesteś pięknym arcydziełem Boga. Zobacz to co cię otacza. To nie jest smutek, to nie jest ciemność. My widzimy cuda, a uznajemy je za zwyczajne, bo przywykliśmy do tego. Ty się ukrywasz. Ty nie musisz się ukrywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co to znaczy "zaprzyjaźnić się " ??

      .. czy zaprzyjaźnić to narzucać się..lgnąć.???
      chcieć być??
      być niechcianą???
      być ciężarem??
      być wbrew woli ???

      2tm4,22+++

      Usuń
    2. ..."zaprzyjaźnić się" to być w relacji miłości... Wiem, że to brzmi jak teoria... Ale to da się urzeczywistnić...
      2 Tm 4,22
      +++

      Usuń
    3. "Syn Człowieczy / nie przyszedł, aby Mu służono, / lecz żeby służyć / i dać swoje życie na okup za wielu".
      Ja to Ci powiem, że wiele lat temu, żeby zdobyć przyjaciela musiałam się poniżyć. On nie chciał się ze mną przyjaźnić. Byłam niechciana. Byłam ciężarem, który ciągle próbuje nawiązywać relacje z nim. Byłam wbrew woli. On taki wykształcony, pewny siebie.. Otaczany wianuszkiem ludzi. I wiesz co? Warto było. Bo teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Straciłam godność? Nie. Chciałam mieć przyjaciela, któremu będę mogła ufać. Tracimy nie godność przez to, że okazujemy komuś dobroć ale w momencie, gdy tej dobroci drugiemu człowiekowi nie okazujemy.
      Pamiętaj, że Jezusa też nie chciano. Bali się Go. Był tak wyjątkowy, że woleli się Go pozbyć. Jeśli myślisz, że znasz poczucie odrzucenia, to powiem Ci, że Jezus je poznał dużo wcześniej. I wiesz co? Może wiele was łączy? Może podejdź do Niego.. Tylko jeden kroczek do przodu :)

      https://www.youtube.com/watch?v=D7qFUnxZT1g

      Usuń
    4. (uu.. a ja się chyba już powtórzyłam :smiech:)
      Aczkolwiek jeszcze dodam, że jest wielu samotnych ludzi.. Ja ich szukam. I się z nimi zaprzyjaźniam. I ty proszę zacznij :)

      Usuń
    5. Bóg ,to Miłość -wybór,decyzja,postawa..??
      czy Miłość- uczucie...???

      2Tm4,22+++

      Usuń
    6. moim zdaniem miłość ma i poziom woli i uczuć... w "psychologii miłości i seksualności" jest powiedziane, że miłość bez poiomu emocjonalnego jest jakoś nieludzka... natomiast o odpowiedzialności moralnej decyduje poiom woli, decyzji...

      Usuń
    7. ..więc jak kocha Bóg???

      ..
      2Tm4,22+++

      Usuń
    8. całym sobą bo jest Miłością, jest cały wydaniem się, dawaniem, pewnie w Nim nie ma żadnego innego wymiaru ni Miłość... (piszę trochę na podstawie: http://www.przyjacielemm.pl/index.php/nagrania/inne/zembrzyce-2015 katecheza 1 - obraz Boga)

      Usuń
    9. WIEC JAK KOCHA??

      2tm422+++

      Usuń
    10. JAK KOCHA BÓG ????????!!!
      OPOWIEDZ MI PROSZĘ !!!!
      CHCĘ POSŁUCHAĆ -JAK KOCHA BÓG !!
      nie umiem tego czuć....wiec proszę opowiedz mi jak kocha Bóg .....
      chce słuchać jak kocha Bóg...

      opowiedz mi proszę....

      2Tm4,22+++

      Usuń
    11. powtarzam za Richardem Rohrem, że możemy sobie wyobrazić, doświadczyć Miłość Boga na ile otrzymaliśmy ją od ludzi...

      Usuń
    12. OPOWIEDZ MI BŁAGAM JAK KOCHA BÓG !!!!!!!!
      OPOWIEDZ MI BŁAGAM JAK CIE KOCHA BÓG !!!!
      OPOWIEDZ MI BŁAGAM CO CZUJESZ..GDY DOTYKA BÓG...
      CZY BÓG DOTYKA ????
      CZY JEGO SZEPTANE SŁOWA SMIESZNIE ŁASKOCZĄ W SZYJE ??
      CZY BÓG WOGÓLE SZEPCZE CI DO UCHA???
      CZY JEGO USTA SĄ ZIMNE CZY CIEPŁE???
      CZY DOTYKAJĄ TWOICH UST???

      CZY UŚMIECHA SIĘ ????

      CZY LUBI GDY O WSZYSTKO PYTASZ??

      CZY NIE NIECIERPLIWI SIĘ ???
      CZY PRZYSYŁA ESEMESY??
      CZY LUBI GDY DO NIEGO PISZESZ ???
      NIE ZŁOŚCI GO ZE PISZESZ???

      CZY DLA NIEGO JESTES TYLKO TY ????
      CZY UFASZ MU I WIERZYSZ ŻE LICZYSZ SIE TYLKO TY ???

      OPOWIEDZ MI BŁAGAM JAK KOCHA CIE BÓG.........

      2tM4,22+++

      Usuń
    13. ..kto to jest ten Richard???

      2TM422+++

      Usuń
    14. amerykański kapucyn, chyba pustelnik

      Usuń
  6. A po co masz cokolwiek rozumieć? Ja nie rozumiem dlaczego Bóg mi przebacza! Upadam tak, że czasem sama bym siebie potępiła. A potem patrzę na ten krzyż i wiem, że On mnie nie potępił. On mnie wybrał do życia. Nie do tego, żeby się nad sobą użalać. Ale do tego, żebym mogła Go kochać. I aby On mógł kochać mnie. Na domiar dobrego nie jestem sama na tym świecie. Otaczają mnie różni ludzie. Niektórzy bardzo zagubieni i cierpiący ale jak wielką rozkoszą jest móc z nimi przebywać i sprawiać, że chociaż na chwile mają uśmiech na twarzy. Dobrze być z ludźmi. A czego Ty się boisz? Bóg chcę, żebyśmy kochali ludzi. Czy jest w tym jakiś egoizm? Nie zmusza cię do zapomnienia o sobie, ale o tym, aby do tej ludzkiej radości zaprosić także innych. Są dwie opcje Bóg jest albo Go nie ma. Jak Go nie ma to najwyżej po śmierci będziemy całkowicie nie istnieć, tak jak przed narodzinami. Czy będzie to dla nas jakaś strata? nie. Bo nie będziemy istnieć. Albo jest druga opcja, dla mnie ta najbardziej wiarygodna na świecie - to, że po śmierci spotkam się z Przyjacielem i z innymi ludźmi, których za życia kochałam i nie tylko..

    Propozycja rozmowy z Bogiem.. Czasem ciężko samej zacząć, zatem..

    Dobry Boże,

    Ty znasz ciemności, które mnie otaczają. Wydaje mi się, że jakby otoczyła mnie chmura , tak, że tracę całą moją perspektywę. I na dodatek mam wrażenie, że ona nigdy się nie podniesie. Pomóż mi ufać Tobie w tym trudnym czasie. Wiem, że po deszczu znów przychodzi słońce , i że ponad chmurami słońce zawsze świeci. Proszę Cię jednak, umocnij to przekonanie w moim sercu, tak aby Twoja nadzieja mnie prowadziła. Wierzę, że Ty możesz mnie uzdrowić i całkowicie powierzam się Tobie. Udziel mi łask, których potrzebuję, aby wytrwać przy Tobie, aż Twoja uzdrawiająca miłość, która wiem, że nieustannie działa we mnie, w końcu przeniknie mnie i przyniesie ulgę, której potrzebuję.

    Amen

    OdpowiedzUsuń
  7. ....czy światłem mogą być pragnienia.???

    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń
  8. pragnienie to żar...

    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz