"I zapłonął gniew Pana przeciwko Uzzie i poraził go tam Bóg...", czyli o karze Bożej...

2 Sm 6,1-8

"Znów Dawid zgromadził wszystkich doborowych wojowników Izraela w liczbie trzydziestu tysięcy. Dawid i wszyscy ludzie towarzyszący mu, powstawszy, udali się w kierunku judzkiej Baali, aby sprowadzić stamtąd Arkę Boga, który nosi imię: Pan Zastępów spoczywający na cherubach. Umieszczono Arkę Bożą na nowym wozie i wywieziono ją z domu Abinadaba, położonego na wzgórzu. Uzza i Achio, synowie Abinadaba, prowadzili wóz, z Arką Bożą. Achio wyprzedzał Arkę. Tak Dawid, jak i cały dom Izraela tańczyli przed Panem z całej siły przy dźwiękach pieśni i gry na cytrach, harfach, bębnach, grzechotkach i cymbałach. Gdy przybyli na klepisko Nakona, Uzza wyciągnął rękę w stronę Arki Bożej i podtrzymał ją, gdyż woły szarpnęły. I zapłonął gniew Pana przeciwko Uzzie i poraził go tam Bóg za ten postępek, tak że umarł przy Arce Bożej. A Dawid strapił się, dlatego że Pan dotknął takim ciosem Uzzę, i nazwał to miejsce Peres-Uzza. [Tak jest] po dzień dzisiejszy."

Król Dawid sprowadza Arkę Przymierza do Świętego Miasta. Formuje się procesja, w której biorą udział jego synowie. Jeden z nich, imieniem Uzza, chcąc podtrzymać arkę na chwiejącym się podczas tych przenosin wozie, doznaje śmiertelnego porażenia. (...) w owych czasach utrzymywała się wiara, że przedmioty sakralne skupiają w sobie jakby boską energię i dlatego osobom nie poświęconym nie wolno ich dotykać (G. Ravasi, Biblia dla każdego. Stary Testament, t. III, z. 6, s. 182).
Niewątpliwie to, co się stało podczas uroczystej procesji (Uzza wyciągnął rękę w stronę Arki Bożej i podtrzymał ją, gdyż woły szarpnęły. I zapłonął gniew Pana przeciwko Uzzie i poraził go tam Bóg za ten postępek, tak że umarł przy Arce Bożej) jest bardzo trudne do zrozumienia. Zenon Ziółkowski pisze: Arka Przymierza była (...) związana z czynną obecnością Jahwe, a w okresie wyjścia z Egiptu i zdobywania Ziemi Obiecanej była emblematem "świętej wojny", widomym znakiem, że Bóg - " Mocarz wojny" (Wj 15,3) - sam uczestniczy w urzeczywistnianiu obietnicy. Świadczy o tym rola Arki w czasie przeprawy przez Jordan, przy zdobyciu Jerycha i podczas wojny z Filistynami. Związane z nią wydarzenia budzące grozę i szacunek (...), były ostrzeżeniem i nauką. Jej zabranie przez Filistynów z pola walki mówiło o tym, że sama Arka - jako skrzynia - nie kryje w sobie siły nadprzyrodzonej i nie zaręcza zwycięstwa, jeżeli z jej obecnością nie wiąże się wiara w pomoc Jahwe i uznanie zobowiązań przymierza (...). Zarazę towarzyszącą jej przenosinom z miasta do miasta, zrozumieli Filistyni jako karę zesłaną przez Boga Izraela, i dlatego pozbyli się jej, odsyłając ją z bogatymi darami (zob. 1 Sm 6,4nn). Podobnie należy tłumaczyć śmierć siedemdziesięciu synów Jechoniasza, którzy "nie uczestniczyli w radości" z odzyskania Arki, lecz przyszli tylko "popatrzeć" (por. 1 Sm 6,19). Rozpoczynał się wówczas nowy okres w historii narodu wybranego, w którym wiara w moc Jahwe była czynnikiem mobilizującym, scalającym poszczególne pokolenia i nadającym właściwy bieg wydarzeniom historii zbawczej (...). Wypadek z Uzzą jest szczególny, lecz jego wymowa tkwi w nurcie tych samych przekonań (...). Myśl autora natchnionego jest jednoznaczna: przedstawia śmierć Uzzy jako karę Bożą za dotknięcie Arki, mimo że było ono niezawinione - było odruchem. Arki mógł dotykać tylko kapłan, zaś nosić ją mogli tylko lewici. Przepis ten obwarowany był karą śmierci (zob. Lb 4,15;18,3) (...). Główną myślą autora natchnionego było wykazanie, że Arka Przymierza powinna być teraz otoczona inną czcią niż w czasach sędziów (...). Przede wszystkim przypominała ona, że trzeba dotrzymać wierności przymierzu [Najtrudniejsze stronice Biblii, s. 221-222]...

Komentarze

  1. Szczęść Boże, czy byłaby możliwość żeby ksiądz uzupełnił opisy do wrzucanych postów?

    Nie za bardzo rozumiem tego co jest powyżej napisane, a komentarz księdza bardzo ułatwiłby mi zrozumienie treści. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. boję się tych trudnych, słów Boga.. ..
    boje się tych środowych tekstów...

    w. Każda środę czekam na spotkanie którego nie chce (!!!)..
    Z Bogiem który mnie przeraża i odpycha..

    Który nie kocha mnie " mimo wszystko"...

    2Tm 4,22+++

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz