"...nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, (...) gdy zabierasz się do sądzenia...", czyli "Nie sądźcie...!"

Rz 2,1-24

"Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów.
Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego? A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia?
Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka. Chwała zaś, cześć i pokój spotka każdego, kto czyni dobrze - najpierw Żyda, a potem Greka. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.
Bo ci, którzy bez Prawa zgrzeszyli, bez Prawa też poginą, a ci, co w Prawie zgrzeszyli, przez Prawo będą sądzeni. Nie ci bowiem, którzy przysłuchują się czytaniu Prawa, są sprawiedliwi wobec Boga, ale ci, którzy Prawo wypełniają, będą usprawiedliwieni. Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. [Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii.
Jeżeli jednak ty dumnie nazywasz siebie Żydem, całkowicie zdajesz się na Prawo, chlubisz się Bogiem, pouczony Prawem znasz Jego wolę i umiesz rozpoznać co lepsze, a jesteś przeświadczony, żeś przewodnikiem ślepych, światłością dla tych, którzy są w ciemności, wychowawcą nieumiejętnych, nauczycielem prostaczków, mającym w Prawie wyraz wszelkiej wiedzy i prawdy... Ty, który uczysz drugich, sam siebie nie uczysz. Głosisz, że nie wolno kraść, a kradniesz. Mówiąc, że nie wolno cudzołożyć, cudzołożysz? Który brzydzisz się bożkami, okradasz świątynie? Ty, który chlubisz się Prawem, przez przekraczanie Prawa znieważasz Boga. Z waszej to bowiem przyczyny - zgodnie z tym, jest napisane - poganie bluźnią imieniu Boga."

W Księdze Samuela czytamy: "Pan posłał do Dawida [proroka] Natana. Ten przybył do niego i powiedział: «W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, biedak nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył. On ją karmił i wyrosła przy nim wraz z jego dziećmi, jadła jego chleb i piła z jego kubka, spała u jego boku i była dla niego jak córka. Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego». Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: «Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. Nagrodzi on za owieczkę w czwórnasób, gdyż dopuścił się czynu bez miłosierdzia». Natan oświadczył Dawidowi: «Ty jesteś tym człowiekiem" (2 Sm 12,1-7a). Zacząłem od historii ze Starego Testamentu, żeby zestawić słowa proroka Natana skierowane do króla Dawida: "Ty jesteś człowiekiem, który dokonał bezlitosnego czynu i jesteś winien śmierci" ze słowami św. Pawła skierowanymi do adresatów swojego Listu, a zatem także i do nas: nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów. Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego? Jak to rozumieć? Św. Paweł chce, żebyśmy pojęli, iż wszyscy ludzie są grzesznikami. Kruchość i słabość są wpisane w naszą naturę. I dlatego niedobrze, jeżeli osądzamy (oceniamy) i potępiamy ludzi. Myślę, że dla wierzących, bogobojnych i przestrzegających Bożego Prawa chrześcijan to pospolita pokusa - uznać, że są na świecie ludzie źli - gorsi, nieprzestrzegający Prawa, którym grozi niebezpieczeństwo pogrążenia się w nieprawości. Zdarza się, że "pobożni" - porównując się z "nie-pobożnymi" - czują się dobrze. Jednak Apostoł narodów demaskuje tę dziwną (...) iluzję ludzi pobożnych i religijnych, którzy myślą, że są bezpieczni i nie dosięgnie ich gniew Boży tylko dlatego, że mają wyraźną ideę tego, co dobre, a co złe, że znają prawo i, kiedy nadarzy się okazja, potrafią je zastosować do innych; jednak gdy chodzi o nich samych, wydaje im się, że przywilej stania po stronie Boga, lub choćby tylko "dobro" i "cierpliwość" Boża, które dobrze znają, uczynią dla nich wyjątek. Przypomina to sytuację, gdy ojciec gani jednego z synów za jakieś wykroczenie, a drugi syn, który dopuścił się tego samego, myśli, że zaskarbi sobie życzliwość ojca i uniknie nagany przez to, że sam również będzie głośno besztać brata. A przecież ojciec oczekiwał od niego zupełnie innej reakcji: aby, słysząc naganę udzieloną bratu oraz widząc dobroć i cierpliwość ojca wobec siebie, rzucił się na kolana i wyznał własną, tę samą winę, obiecując poprawę (R. Cantalamessa, Życie w Chrystusie..., s. 40). Wszyscy jesteśmy powołani do nawrócenia - oderwania się od grzechu, bo przecież dobroć Boża chce każdego grzesznika przywieść do nawrócenia... Autor Listu do Rzymian za największe niebezpieczeństwo i nieszczęście dla człowieka uznaje zatwardziałość serca [przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga]. A Stwórca odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka, który dopuszcza się zła... Niewątpliwie to przejmujące słowa... Mogą wprawić w niepokój, ale jestem przekonany, że św. Paweł nie chciał wywołać paniki wśród Rzymian. Raczej  usiłował poruszyć ludzi, którzy zapewne żyli w komforcie duchowym - ze świadomością wyższości moralnej nad niechrześcijanami. Myślę, że Apostoł narodów chciał wyrwać rzymskich wyznawców Pana przekonanych o swojej doskonałości z pewnego rodzaju uśpienia, samozadowolenia, narcyzmu... Przeświadczenie o własnej doskonałości wypływającej z wierności Prawu może być źródłem pychy. A stąd tylko krok do bezbożności - idolatrii... Cantalamessa pisze: jeśli bałwochwalstwem jest "postawienie stworzenia na miejscu Stwórcy", to jestem bałwochwalcą, kiedy stawiam stworzenie - moje stworzenie, dzieło moich rąk - na miejscu Stwórcy. Moim dziełem może być dom lub kościół, które buduję; rodzina, którą tworzę; dziecko, które wydałem na świat (ileż matek, również tych chrześcijańskich, nie zdając sobie nawet z tego sprawy, czyni z własnego dziecka, zwłaszcza jedynego, swojego bożka!); może nim być praca, którą wykonuję; szkoła, którą prowadzę; książka, którą piszę. Istnieje zresztą główny bożek, jakim jest moje własne "ja". W tle każdej idolatrii jest bowiem "autolatria", kult własnego siebie, miłość własna, stawianie siebie w centrum wszechświata i składanie sobie w ofierze całej reszty (tamże, s. 41-42).

Komentarze

  1. "Jak obłok pewność ulotna...."
    http://www.youtube.com/watch?v=jeDd7jAp-iY&list=RDjeDd7jAp-iY

    2Tm4,22+++

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mozesz wymowic sie od winy czlowiecz .... - zawsze mozna podejsc do konfesjonalu i wyspowiadac sie ... Jezus czeka tam na kazdego .... Wiec raczej wydaje mi sie ze nie powinno sie tak doslownie brac tych slow ... A ksiedza zdanie w tej kwestii jakie jest ???

    OdpowiedzUsuń
  3. Owszem, mamy konfesjonał do dyspozycji, mamy Spowiedź Św.- wielki znak Miłosierdzia Bożego, ale św. Pawłowi chodzi o to, żeby powstrzymać się od osądu, czyli zatrzymać grzech już na etapie myśli, by go nie popełnić zewnętrznie i tym samym nie zaciągnąć na siebie winy. Poza tym, według świętego Pawła, nikt nie ma prawa osądzać drugiego człowieka, bo sam nie jest bezgrzeszny (Jezus też o tym mówi: Mt 5,21-26; Łk 6,37; Łk 6,41-42). Osądzając drugiego człowieka, osądzamy samych siebie...
    Zawsze można powstrzymać się od osądu drugiego człowieka, wtedy nie trzeba chodzić do konfesjonału. Wiadomo, że spowiedź jest bardzo potrzebna, ale warto też spróbować nie dopuszczać myśli o grzechach do głosu, blokować grzech już na etapie myśli, by myśl czy pragnienie nie stały się rzeczywistością. Jest to trudne, ale możliwe do wykonania, czego dowodem są Ojcowie Pustyni (doldajmy, że w 95% byli osobami świeckimi), którzy w stawianiu oporu myślom o grzechu widzieli źródło pokoju wewnętrznego i zewnętrznego. Zarówno w czasach Ojców Pustyni, jak i św. Pawła Spowiedź święta nie była tak rozwinięta jak dzisiaj, dzięki czemu nauczyli się blokować grzechy na etapie myśli (które same w sobie grzechem nie są), a tym samym nie popełniać grzechów zewnętrznie. Dlatego dla nich spowiedź (a raczej długoletnia pokuta) była ostatecznością. Czy nie warto nauczyć się od nich zapobiegania popełniania grzechów już kiedy pojawia się sama myśl o nich? Gdybyśmy się tego nauczyli, mniej grzechów byłoby popełnianych, i mniej zła "produkowalibyśmy" na zewnątrz, w świat.

    "Przyszedł pewien brat do abba Pojmena i powiedział: . Starzec wyprowadził go na dwór i powiedział: . On odrzekł: . Powiedział starzec: ."

    "Abba Cyrus Aleksandryjczyk, gdy go pytano o myśli nieczyste, tak odpowiedział: "

    Nie znalazłam jeszcze jednego fragmentu, który bardziej ilustrowałby tę walkę z myślami i etapy "powstawania grzechu", ale ten artukuł to zawiera: http://adonai.pl/rozwazania/?id=11

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...dziękuję za wyręczenie mnie w odpowiedzi :-) i za ciekawy artykuł. W istocie Pan zaprasza nas do wielkiego boju o czystość (prawość) na poziomie umysłu (myśli). I tu Ojcowie Pustyni, dzięki "Apoftegmatom", mogą być dla nas przykładem skutecznej walki...
      Lb 6,24-26
      +++

      Usuń
    2. Nie powinnam chyba była księdza wyręczać... Tylko nie wiem czemu, zeżarło cytaty Ojców Pustyni...

      "Przyszedł pewien brat do abba Pojmena i powiedział: „Mam wiele złych myśli i jestem przez to w niebezpieczeństwie”. Starzec wyprowadził go na dwór i powiedział: „Rozedmij pierś i pomieść w niej wichry”. On odrzekł: „Tego nie mogę uczynić”. Powiedział starzec: „Jeżeli tego uczynić nie możesz, to także i nie możesz zabronić myślom przychodzić: ale do ciebie należy stawiać im opór”."

      "Abba Cyrus Aleksandryjczyk, gdy go pytano o myśli nieczyste, tak odpowiedział: „Jeżeli nie masz tych myśli, nie ma dla ciebie nadziei! Bo jeśli nie masz myśli, to masz czyny. To znaczy: Ten, kto w duchu nie walczy z pokusą i nie sprzeciwia się jej, ciałem w taki grzech wpada; a tego, który ciałem grzeszy, myśli nie dręczą."

      Usuń

Prześlij komentarz