Synergeia, czyli o wspólnym trudzie Boga i człowieka...

J 2,1-12

"W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni."

Zdarzenie opisane przez świętego Jana na początku drugiego rozdziału Ewangelii możemy widzieć z różnych stron... Oprócz warstwy historycznej, która uwzględnia to, co stało się w życiu konkretnych ludzi żyjących przed 2 tysiącami lat na terenie Palestyny w Kanie Galilejskiej (cud przemiany wody w wino dokonany przez Jezusa na weselu), możemy dojrzeć tu również warstwę duchową - wymiar symboliczny, który wyłania się z głębi tekstu, jak i warstwę moralną, przez którą Pan Bóg zachęca nas do dobra i udziela niezbędnych rad.

1. Płaszczyzna historyczna.
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele. Na uroczystości obecni byli Jezus, apostołowie oraz Maryja. W pewnej chwili zabrakło wina... Zapewne wprawiło to w konsternację i bardzo zasmuciło młodych małżonków... Problem nowożeńców dostrzegła Maryja, która powiedziała o wszystkim Jezusowi (Nie mają już wina...). Być może dziwi nas reakcja - odpowiedź Pana: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Zdaniem egzegetów oficjalny zwrot, którym posłużył się Jezus: Niewiasto..., nawiązuje do pierwszej niewiasty - Ewy. Zresztą podobnego słowa użyje Pan przed świercią, gdy z krzyża powie do Maryi: "Niewiasto, oto syn Twój..." (J 19,26b). Zdanie: ...jeszcze nie nadeszła godzina moja... da się przeczytać i zrozumieć na dwa sposoby. Bez pytajnika: "Niewiasto, to jeszcze nie jest mój czas (godzina)..." albo z pytajnikiem: "Niewiasto, to jest mój czas (godzina)...", jakby Jezus dziwił się i chciał zapytać: "Dlaczego się niepokoisz...?" Myślę, że klucz interpretacyjny, którym możemy odkryć właściwy sens zdania, tkwi w zrozumieniu Jezusowego pytania: Czyż to moja lub Twoja sprawa...? Według biblistów słychać tu rozdźwięk, czuć odmienność zdań Maryi i Jezusa... Ale jest też ciekawa hipoteza, której autorzy sugerują, że zdanie: Czyż to moja lub Twoja sprawa...? można przetłumaczyć: "Co Mnie, to i Tobie...", jakby Pan chciał powiedzieć do Maryi: "Zgadzam się. Myślę tak, jak Ty..." Summa summarum w Kanie Galilejskiej "czas (godzina) Jezusa" nadszedł! Cud na weselu to był początek znaków, które uczynił Jezus! Dobrze wiemy, jak to się zdarzyło. Na pamięć znamy słowa, które były zbawienną radą Maryi skierowaną do bezradnych sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie... Pomocnicy starosty weselnego posłuchali Maryi. Posłuchali także Pana, który powiedział: Napełnijcie stągwie wodą! Wlali kilkaset litrów do kamiennych stągwi (napełnili je aż po brzegi...) i stał się cud! Dzięki interwencji Jezusa woda stała się winem!  

2. Płaszczyzna duchowa.
Perykopa przedstawiająca wesele w Kanie Galilejskiej ukrywa w sobie duchową (symboliczną) treść. Odkrywamy tu zapowiedź sakramentów. Woda wskazuje na Chrzest, zaś wino na Eucharystię. Frapujące jest to, że małżeństwo zawarte przez nieznanych nam ludzi służy przedstawieniu duchowych zaślubin i niezwykłej więzi łączącj Jezusa i Maryję. Ponadto na weselu w Kanie Galilejskiej obecny jest "sakrament" wspólnoty Kościoła: Zaproszono na to wesele (...) Jezusa i Jego uczniów. (...) i była tam Matka Jezusa.
Cud przemiany wody w wino stanowi także piękną ilustrację współdziałania Boga - czyniącego cuda i człowieka - posłusznego Słowu Stwórcy i pomagającego Panu w urzeczywistnieniu Bożych pragnień. W teologii wschodniej nazywa się to synergeia, czyli synteza wysiłku Boga, który zawsze działa jako pierwszy (inicjuje) i to, co robi, ma fundamentalne znaczenie dla realizacji wielkich dzieł (cudów) oraz wysiłku człowieka, który - odpowiadając na zaproszenie i współpracując ze Stwórcą - dokłada swoją cząstkę, dzięki której dobro staje się większe... Bóg, który wszystko może, najpełniej objawia swoją wszechmoc we współdziałaniu (współpracy) z człowiekiem. 

3. Płaszczyzna moralna.
Według włoskiego kameduły Innocenzo Gargano, cud w Kanie Galilejskiej i opowieść o stągwiach jest nawiązaniem do Księgi Ezechiela i proroctwa Pana: "Odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała..."  (Ez 36,26). Ciężkie, kamienne i zagrzebane w ziemi dzbany przywołują obraz twardych ludzkich serc, które potrzebują dotknięcia Bożej łaski, by mogły stać się naczyniami miłości. Włoski zakonnik i egzegeta przywołuje też fragment Księgi Jeremiasza: "Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach - wyrocznia Pana: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem..." (Jr 31,33) [I. Gargano, Lectio divina do Ewangelii św. Jana, zob. s. 52-55]. Wydźwięk moralny Janowej perykopy przedstawiającej przemianę wody w wino jest zatem następujący: Pan chce dotknąć naszych serc i uczynić cud... Winem swojej MIŁOŚCI chce zamienić to, co w nas ciężkie i nieżywe (z kamienia) na to, co lekkie i żywe (z ciała)...

Komentarze

  1. Pisze ksiądz :„Winem swojej MIŁOŚCI chce zamienić to, co w nas ciężkie i nieżywe (z kamienia) na to, co lekkie i żywe (z ciała)...”….= Chlebem swojej miłości chce zamienić to, co w nas ciężkie i nieżywe (z kamienia) na to, co lekkie i żywe (z ciała)...”…Chleb swojej Miłości czyli Komunia Św …. Jak na razie w czasie tego co odczuwam nie wyobrażam sobie iść do spowiedzi , w której spotykam się z tą Miłością ( pseudo-sprawiedliwą… :( )…. Skoro mam żal do Pana i pretensje że jest niesprawiedliwy to nie wyobrażam sobie tego konfesjonałowego „spotkania” Z Panem …. Co za tym idzie nie wyobrażam sobie przyjecia Komunii Św … Jak mogę (można) przyjąć do swojego serca Ojca który robi takie rożnice pomiedzy swoimi dziećmi :( ???? Mam karmić się Chlebem Niesprawiedliwości???? .... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość Boża - "pseudo-sprawiedliwa"...??? :(:(:(
      Komunia Święta - "Chleb Niesprawiedliwości"...??? :(:(:(
      Jest pytanie: co zrobić, żeby to, co myślimy o Bogu (co może być nawet zgodne z naszymi odczuciami albo co jest "owocem" historii życia), ale co nie jest zgodne z prawdą, która wyłania się ze Słowa Bożego, nie zyskało w nas poparcia, żeby się nie zadomowiło...? Co zrobić, żeby zakwestionować swój styl myślenia i zamienić swoją mentalność na mentalność Boga??? Potrzebny tu jest dar wewnętrznego rozpoznania. Święty Jan pisze: "UMIŁOWANI, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga"..."!!! (1J4,1) A Jezus woła: "Nawracajcie się!", czyli "Zmieniajcie myślenie!" Słyszę tu: "Uwolnijcie się od siebie samych! Nie dajcie się zwieść!" Co zrobić, żeby myśli nie-Boże nas nie zatruły i nie zniszczyły od środka???
      Lb 6,24nn +++

      Usuń
    2. "Miłość Boża - "pseudo-sprawiedliwa"...??? :(:(:(
      Komunia Święta - "Chleb Niesprawiedliwości"...??? :(:(:(…. "... - Takie myśli „krążyły „ mi w głowie więc „podzieliłam” się nimi na blogu…. Na pewno niejedna osobe zszokowały, zdziwiły….. Te myśli to „owoc” tego z czym się wewnętrznie teraz zmagam ….. to „owoc” pretensji do Boga o to że niesprawiedliwie obdarza swoje owieczki …..Nie umiem być pokorna , cierpliwości to już nie mam (lata- samotność) robią(zrobiły) swoje….. Szatan świetnie wykorzystuje i chce wygrać ….. on doskonale zna moje słabe strony i wie kiedy zadziałać , krąży , wyczuwa momenty, chwile słabości i mąci ….. Mam nadzieję że nie uda mu się skusić mnie do tzw powtórki pewnego okresu w moim życiu – bo drugi raz to ja z tego nie wyjde, nie podniose się ….Mam nadzieje że się nie uda i Az tak nisko tym razem nie upadnę….. Tym bardziej jak przestałam się modlić….. Bo takie pretensje do Boga wprowadzaja w dołek w którym podatnym jest się na zło….. Wiem że niedobrze że obecnie nie modlę się ale ileż można mieć siły w sobie ???? No wlaśnie …… Pisząc ten komentarz przypomniały mi się słowa które w myśli wypowiedziałam stojąc przy malutkim grobie mojej siostry - dokładnei nie powtórze ale było to coś w stylu : gdybyś Ty przeżyła mnie mogłoby nie być …nie wiem …. lecz może tak byłoby lepiej????.....

      Pyta ksiadz : Co zrobić, żeby myśli nie-Boże nas nie zatruły i nie zniszczyły od środka???...- mając tzw kogiel- mogiel w mózgu z odpowiedzią na to pytanie musze się przespać….....

      Bóg zapłać !

      Usuń
    3. Pyta ksiadz : Co zrobić, żeby myśli nie-Boże nas nie zatruły i nie zniszczyły od środka???....- odpowiedź prosta lecz do zrealizowana trudna tj Modlitwa, Spowiedź św , Komunia św …. Lecz … nie wiem jak to napisac … może zapytam: Czy miał ksiądz sytuacje w swoim życiu że ktoś kogo uważał ksiądz za bliską osobe, za przyjaciela zawiódł zaufanie księdza ???? …. Jeśli tak – to jak ksiądz się wtedy czuł???? Czy chciał ksiądz zobaczyc się i rozmawiać z ta osobą??? (jeśli nie miał ksiądz takiej sytuacji –to proszę spróbowac sobie wyobrazić ….) Tyle razy w swoim życiu słyszałąm słowa – Bóg wie najlepiej co jest dla Ciebie najlepsze…. Zaufaj Panu itp. …. Tak zaufaj Panu a On ma dla mnie super życie… życie w pojedynkę….. On stwierdził ze to jest dla mnie najlepsze a ja mam podskakiwac z radośći ???? Ja też jestem osoba – kobietą która też ma uczucia, potrzeby itp. Nie jestem plastikowa zabawką której wszystko jedno czy ma się do kogo przytulić czy nie….. Lata lecą a ja mam dalej ufać??? Mam zaufać Bogu pomimo tego że On chce żebym była singielką???? Przeceiż w tym ciemnym korytarzu nie ma żadnego światełka od tylu lat u mnie wciąż to samo….Do czego zmierzam… Modlitwa, Spowiedź św , Komunia św….. Mam modlić się do Ojca który tak mnie rani??? Mam przychodzić do kratek konfesjonału gdzie spotykam się z Nim??? Spotykac się z Jezusem który zawiodł mnie, zranił itp.???? Mam karmić się Jego ciałem aby ożywiał to co u mnie wyschło???? A przez kogo wole to wyschło???? Przyjmować do serca Komunie czyli Jezusa którego wolą jest żebym była singielka????? Księże to nie jest proste …. Jeśli ktoś zrani to takiej osoby nie chce się znać…. Czy ksiądz chciałby żeby osoba która księdza rani(zraniłą) swoim „postępowaniem” siedziała obok ? chciałby ksiądz z taka osobą rozmawiać ????

      :(


      Usuń
    4. owieczka wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.Winisz Boga że jesteś singielką? A od kiedy to Jego wina? Jak chcesz to odstąpię ci na tydzień mojego męża, dzieci, długi zaciągnięte na potrzeby(pilne) rodzinne i wszystkie problemy.Czasem myślę ze łatwiej by było samej.Tak wiec jak widzisz zawsze znajdzie się powód do narzekań.A ty to może kup nową sukienkę na wiosnę, idź do fryzjera, i uśmiechnij się na wiosnę a może i miłość zapuka do serca:) Pozdrawiam cie owieczka:)

      Usuń
    5. Owieczka do Karoliny:
      "Tak winie Boga o to że jestem singielką!!!! Co do sukienek nienawidze ich!!!!! fryzjera i kosmetyczkę nawiedzam regularnie!!!! i nie mam 12 lat żeby uwierzyć w taką bajkę o jakiej piszesz!
      Nie znasz mnie, nie wiesz ile mam lat więc rady dla małolaty zostaw dla siebie!
      I jeszcze jedno karolina : piszesz od kiedy to Jego wina? A kto od chwili narodzenia wie jak potoczy się nasze życie??? To Bóg juz jak się poczelas miał dla każdej osoby plan .....To On znał Twoje (nasze) imie zanim rodzice Twoi (nasi) je wybrali itd To że ktoś spotkał sowja druga połowke to zasługa Boga , to że ktos jest singlem do rowniez Jego zasługa...itd Szkoda tylko że jak ktoś chce załozyc rodzinę to jest u Boga na liście singli.... Boże Twoja niesprawiedliwość jest Wielka !!!:("

      Usuń
    6. Owieczko, piszesz: "Czy miał ksiądz sytuacje w swoim życiu że ktoś kogo uważał ksiądz za bliską osobe, za przyjaciela zawiódł zaufanie księdza ????" Nie spotkało mnie to.
      Piszesz: "Mam zaufać Bogu pomimo tego że On chce żebym była singielką????" Ale jest pytanie: Czy rzeczywiście Bóg tak chce??? Przed tygodniem dostałem zaproszenie na wesele. Żeni się mój kolega. Ma 40 lat.
      Lb 6,24nn +++

      Usuń
    7. Piszesz o winie Boga... Bóg już kiedyś przyjął na siebie winę i w JEZUSIE został ukarany. Wyrok śmierci został wykonany. Oto ludzka sprawiedliwość... Co więcej, Bóg ciągle umiera z Miłości - obwiniany o obojętność wobec zła, oskrżany o nie-sprawiedliwość i nie-miłość. Bóg, który jest solidarny z krzywdzonymi ludźmi, ciągle z MIŁOŚCI cierpi i umiera... Cierpi i umiera w każdym cierpącym i umierającym...
      Piszesz, że Bóg ma dla nas plan... Ma! I wierzę, że jest to najlepszy plan! Droga do szczęścia... Bóg "układa" nasze życie, ale wszystko nie jest tak proste, jak się nam czasem zdaje... Oprócz sił Dobra są jeszcze siły zła. Ponadto mamy wolną wolę. Bóg zawsze szanuje naszą wolność. Nie musimy postępować Bożą Drogą i spełniać Bożej Woli. Pan Bóg nie chce i nie może (!) z MIŁOŚCI (!) spełnić wszystkiego za nas... Tak więc wszystko jest zasługą - darem Boga, ale synergeia oznacza współpracę i współdziałanie. Bóg wszystko może, ale w świecie istot rozumnych i wolnych nie chce działać bez nas! Włącza nas w swoje dzieło i dając natchnienia, oczekuje, że odpowiemy..., odkryjemy swoją drogę..., potwierdzimy to, co dla nas przygotował, zaproponował, zaplanował i zamierzył...
      Lb 6,24nn +++

      Usuń
  2. ...każdemu dziecku wydaje się czasem,że rodzice postępują z nim niesprawiedliwie..
    ...ale każde dziecko,które całym sercem kocha swojego ojca,z jego ręki przyjmie wszystko cokolwiek mu poda...
    Nie mówię,że zawsze z radością i bez żalu..


    Chleb,którym Pan nas karmi,-to CHLEB MIŁOŚCI.
    To chwila najintymniejszej bliskości-jedyna taka chwila tu na ziemi,kiedy mogę GO dotykać,posiąść....ON zbliża się do mnie,pochyla się..a ja "otwieram się'i zapraszam do siebie,do mego wnętrza..do serca..
    ..I trwamy w miłosnym zjednoczeniu..w uniesieniu..ON we mnie..ja dla NIEGO...JEGO CIAŁO w moim ciele..
    Nie chcę nic więcej...tylko tak TRWAĆ...TRWAĆ.. I TRWAĆ...

    ..."Co zrobić, żeby myśli nie-Boże nas nie zatruły i nie zniszczyły od środka???"-...gdy jest mi bardzo,bardzo ciężko,gdy smutek i żal nie pozwalają racjonalnie myśleć..gdy zajmują całą przestrzeń mego serca..wtedy..UWIELBIAM MOJEGO BOGA!!!To jedyne co wypowiadam..wciąz i bez końca powtarzam tylko:"KOCHAM CIĘ!!UWIELBIAM CIĘ!!KOCHAM I UWIELBIAM CIĘ...KOCHAM I UWIELBIAM CIĘ...KOCHAM..KOCHAM..KOCHAM...
    ..i tamte złe myśli i smutki przestają być aż tak natrętne...
    Ha3,19 :):)
    2Tm4,22 +++
    http://www.youtube.com/watch?v=RA3QBqpxM6Y

    OdpowiedzUsuń
  3. A Bóg jednak chce nas znać i z nami przebywać pomimo to, że tak bardzo Go zraniliśmy i dalej ranimy, pomimo to, że doprowadziliśmy do Jego śmierci na krzyżu, pomimo to, że codziennie odrzucamy Jego MIŁOŚĆ... ON chce z nami być, rozmawiać z nami, przytulać nas... a cierpienia, które my Jemu wyrządzamy są nieporównywalnie większe od tych "cierpień, które ON nam zadaje"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eowina piszesz w cudzysłowiu słowa : "cierpień, które ON nam zadaje"... - piszesz pewnie ogólnie jednak ja czytajac to odbieram je w kontekście tego z czym ja borykam się i o czy pisze tutaj ostatnio na blogu..... Uważasz że cierpienie ludzkie to dla Ciebie nie-cierpienie czyli = "cierpienie" ??? Jeżeli tak to również to o czym ja pisze że moj probolem , moje odczucia są wg Ciebie nie -cierpieniem ??? Zapewniam Cię że sa cierpieniem , smutkiem wkurzeniem się na Boga a co za tym idzie Buntem przeciw niesprawiedliwośći Bożęj! Bo ileż można wytrzymać ????? ....

      Usuń
  4. …". Jeśli ktoś zrani to takiej osoby nie chce się znać…."(??)-..jeśli ktoś zrani,to boli..Bardzo boli...Im większa miłość,tym większy ból..(...)..ale jeżeli MIŁOŚĆ-to i przebaczenie..
    .."MIŁOŚĆ nie pamięta złego... :)wszystko znosi.. :)wszystko przetrzyma.. :)nigdy nie ustaje.. :)..."
    Pewnie,że wszystko się zmienia..nie ma już miłości-jest MIŁOŚĆ..(!!)
    ...a czas leczy rany..(...).
    Hi5,18...!!!!!! :):)
    2Tm4,22 +++

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.youtube.com/watch?v=GuTV7yBxYrU

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne świadectwo:
    http://www.youtube.com/watch?v=k3MvN1xnTOQ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg zapłać... Cudownie, że są ludzie, którzy motywują i uczą dystansu... Lb 6,24nn +++

      Usuń
  7. To jest blog w którym mieliśmy spotykać się ze "Słowem Bożym", a widzę, że ostatnio przerodziło się w forum pomocy Owieczce. Myślę, że internet nie rozwiąże problemów z którymi boryka się ta osoba. Lepiej takie sprawy załatwiać w realu w rozmowie np. z przyjacielem, z psychologiem czy z księdzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczy samej. Są sprawy, których nie mozna "załatwić" w cyber-przestrzeni...
      Blog może służyć i pomagać, ale są granice, których nie da się przekroczyć... Myślę, że czasem najlepszą odpowiedzią na wołanie o pomoc jest modlitwa. Publiczne polemiki nie rozwiązują problemów...
      Lb 6,24nn +++

      Usuń
    2. Skoro tak przeszkadza ci anonimowy moja obecnosc to ze inni mi chca pomoc to juz nie martw sie mnie juz tu nigdy nie bedzie ks ma usunac moje wszystkie komentarze zeby Cie nie razily ! Bo o to Go poprosilam
      ! Zreszta ksiadz stanal po twojej stronie potwierdzajac ze przeze mnie zrobilo sie forum ... Zegnam wdzystkich tym ktorzy chcieli i starali sie mi pomoc Dziekuje !!!

      Usuń
    3. ...komentarze zostaną. Zakładam, że każdy, kto wysyła komentarz, chce, żeby to, co napisał, zostało włączone w blog. Chyba, że ktoś pisze (tylko do mnie) i prosi o nieupublicznianie jego wypowiedzi. Nie mogę wycinać komentarzy, które stały się ważną częścią całego bloga. To słowa, które przyczyniły się do rozmów i wymiany poglądów. Zatem w pewnej wierze stanowią "własność" wszystkich uczestników bloga... Lb 6,24nn +++

      Usuń
    4. "(...)..mieliśmy spotykać się ze "Słowem Bożym".."-..Słowo Boże,to życie(...)..Cała Biblia mówi o radościach i smutkach,miłości,namiętnościach , wojnach...Mówi o życiu..(...).O wszystkim..A człowiek powinien być zawsze w centrum a nie wykluczany ,bo ma problemy(..).bo nie pasuje..(..)
      Każde miejsce jest odpowiednie jeśli KTOS POTRZEBUJE POMOCY..!!!
      Myślę,że nie ma znaczenia,czy jest to blog o "Słowie Bożym",o modzie czy jeszcze jakiś inny... Jeśli ktoś pisze,to znaczy,że naprawde potrzebuje naszej pomocy..IJesli przynosi mu to ulge,co w tym złego..???? Jesteśmy tu po to,aby sobie pomagac tak jak potrafimy najlepiej-MODLITWĄ..właśnie SŁOWEM..(!!)To cudownie,że blog żyje(..i ma problemy..)-bo Słowo Boże jest żywe.. :)
      CzyTo nie cudowne,jesli potrafimy sprawic,że ktoś przez chwilę zapomni o swoich problemach i..uśmiechnie się.. :)..jeśli tylko potrafimy...(??)
      W Królestwie Bożym nie ma przypadków... :)
      2TM4,22+++

      Usuń
    5. Z perspektywy Stwórcy i ludzi, którzy słuchają Boga i Słowa Bożego, człowiek jest w centrum i nie może być wykluczany, zwłaszcza wtedy, gdy ma problemy. Miałem i mam nadzieję, że blog to "miejsce", które nam wszystkim - uczestniczącym w DRODZE ze SŁOWEM - służy. Tu wszyscy pasują... Jednak są problemy, których w przetrzeni wirtualnej nie da się rozwiązać. Internet jest niedoskonały i niewystarczający, by przynieść skuteczną pomoc we wszystkich ludzkich trudnościach... Lepsze i potrzebne jest spotkanie "face to face" i rozmowa... To miałem na myśli pisząc, że w cyber-przestrzeni są "granice, których nie da się przekroczyć"... Czuję (czujemy) też, że "rozmowy", które toczą się na blogu w ostatnich dniach, nie przynoszą blogowiczom ulgi, a wręcz przeciwnie - sprawiają, że kłopoty narastają...
      Zatem jesteśmy "tu po to, aby sobie pomagać tak, jak potrafimy najlepiej - MODLITWĄ..., i właśnie SŁOWEM..(!!)" Lb 6,24nn +++

      Usuń
    6. DŁUGO ZASTANAWIAŁEAM SIĘ CZY W OGÓLE COKOLWIEK NAPISAĆ …. JESTEM NA TYM BLOGU JUŻ OD JAKIEGOŚ CZASU CZYTAM WASZE KOMENTARZE DYSKUSJE , ITP. …. BARDZO PODOBAŁO MI SIĘ JAK POTRAFICIE W TRUDNOSCIACH POMAGAC INNYM NA „OCZACH” WSZYSTKICH…. „PODZIWIAŁAEM” TYCH TZW DŁUGOLETNICH BLOGOWICZÓW: EOWINE, OWIECZKĘ, SASKISERWIS, Anonimowy (z tym 2Tm4,22+++) I INNE OSOBY KTÓRE PISAŁY….. PODOBAŁO MI SIĘ JAK POTRAFICIE DYSKUTOWAC O BOGU , JAK POPRZEZ ROZNICE SZUKACIE ODPOWIEDZI… OWIECZKA KTÓRA NA ŁĄMACH BLOGU DZIELIŁĄ SIĘ SWOIMI PRONLEMAMI (KRYZYSAMI ), I EOWINE KTÓRA SZUKAŁĄ JEJ ODPOWEIDZI …I ANONIMOWY (z tym 2Tm4,22+++) I SASKISERWIS TEŻ COS ODPISYWAŁY….. TO BYŁO CUDOWNE !!!!! CZULO SIĘ TĄ WASZĄ WEWNETZRNA WIEŹ KTÓRA WAS „ŁĄĆZY”…. MI NIE PRZESZKADZAŁO TO ZE OWIECZKA DZIELI SIĘ SWOIMI PRZEŻYCIAMI TYM CO CZUJE I Z CZYM SIĘ BORYKA !!! OWIECZKO BYŁAŚ NAPRAWDE ODWAŻNA!!!!POPATRZ ILE LUDZI CI POMAGALO!!!!!STARSZNIE MI PRZYKRO ZE ZNALAZALA SIĘ OSOBA KTOREJ SIĘ TO NIE PODOBAŁO (MOŻE ZAZDROSĆ ZA TA OSOBA PRZEMAIWAŁA ???) NIE WIEM ALE BOG WIDZI SERCE KAZDEJ OSOBY!

      Ta osoba napisała:

      „ Anonimowy24 stycznia 2013 08:38
      To jest blog w którym mieliśmy spotykać się ze "Słowem Bożym", a widzę, że ostatnio przerodziło się w forum pomocy Owieczce. Myślę, że internet nie rozwiąże problemów z którymi boryka się ta osoba. Lepiej takie sprawy załatwiać w realu w rozmowie np. z przyjacielem, z psychologiem czy z księdzem.”…..- TO JA DODAM OD SIEBIE CZY TYM MASZ SERCE Z KAMIENIA? DLACZEGO TAK PRZESZKADAZLO CI TO ZE LUDZIE POMAGAJA SOBIE NAWZAJEM!? TRZEB ABYŁO NIE CZYTAC JAK CI TO PRZESZKADZALO TAK BARDZO! Czy chociaz przez chwile pomyślałeś/Aś CO OWIECZKA BĘDZIE CUZŁĄ JAK TO PRZECZYTA????? OWIECZKA ZAUFAŁA NAM DZIELIŁĄ SIĘ TUTAJ Z NAMI TYM Z CZYM SIĘ BORYKA ….A TY ZACHOWAŁEŚ /AŚ SIĘ JAK EGOISTA MYSLACY TYLKO O SOBIE …

      cdn

      Usuń
    7. Jak to pieknie ujela/L :

      „Anonimowy24 stycznia 2013 18:00

      "(...)..mieliśmy spotykać się ze "Słowem Bożym".."-..Słowo Boże,to życie(...)..Cała Biblia mówi o radościach i smutkach,miłości,namiętnościach , wojnach...Mówi o życiu..(...).O wszystkim..A człowiek powinien być zawsze w centrum a nie wykluczany ,bo ma problemy(..).bo nie pasuje..(..)
      Każde miejsce jest odpowiednie jeśli KTOS POTRZEBUJE POMOCY..!!!
      Myślę,że nie ma znaczenia,czy jest to blog o "Słowie Bożym",o modzie czy jeszcze jakiś inny... Jeśli ktoś pisze,to znaczy,że naprawde potrzebuje naszej pomocy..IJesli przynosi mu to ulge,co w tym złego..???? Jesteśmy tu po to,aby sobie pomagac tak jak potrafimy najlepiej-MODLITWĄ..właśnie SŁOWEM..(!!)To cudownie,że blog żyje(..i ma problemy..)-bo Słowo Boże jest żywe.. :)
      CzyTo nie cudowne,jesli potrafimy sprawic,że ktoś przez chwilę zapomni o swoich problemach i..uśmiechnie się.. :)..jeśli tylko potrafimy...(??)
      W Królestwie Bożym nie ma przypadków... :)
      2TM4,22+++”…- OSOBISCIE BOG ZAPLAĆ Ci ZA TE SLOWA! !!

      SMUTNO MI ZE NA BLOGU TYM DOSZŁO DO „ODTRACENIA” OWIECZKI …. ODTRACENIA PRZEZ Anonimowy24 stycznia 2013 08:38 I (TRUDNO TO NAPSIAC) ALE UWAZAM ZE TEZ PRZEZ XPACA KTÓRY NAPISAŁ : „Czuję (czujemy) też, że "rozmowy", które toczą się na blogu w ostatnich dniach, nie przynoszą blogowiczom ulgi, a wręcz przeciwnie - sprawiają, że kłopoty narastają...”…- TAK ŁATWO PODDAŁ SIĘ KSIADZ! TAK SZYBKO „UCIEKŁ” KSIADZ PRZED POMOCA ! A CO NAJGORSZE KSIADZ „ZAKAZAŁ” POMOC OSOBIE W POTZREBIE- OWEICZCE…. WIE KSIADZ CO ONA TERAZ CZUJE , MOZĘ CZUĆ….Ona tez wniosłą wiele do tego bloga …NAGLE KSIADZ ZAPOMNIAŁ? I TAK SZYBKO „UTOŻSAMIŁ SIĘ” Z „ Anonimowy24 stycznia 2013 08:38 ????
      OWIECZKO JAK TO CZYTASZ TO WIEDZ ZE SA OSOBY TEZ TUTAJ NA TYM BLOGU KTÓRE SA Z TOBA!.... W KTÓRYCH PAMIECI JESTES … SZKODA TYLKO ZE „ Anonimowy24 stycznia 2013 08:38 NAPISAL O TOBIE BARDZO PZRYKRE TJ SLOWA ZE ZROBIŁO SIĘ PRZEZ CIEBIE FORUM ITP.

      BO DZIWNY JEST TEN SWIAT ZE JAK KTOS POTZRBUJE POMOCY TO JEST INNY I NIEPASUJACY…..

      OWIECZKO TZRYMAJ SIĘ ….EOWINA , SASKISERWIS , Anonimowy (z tym 2Tm4,22+++)I INNI TRZYMAJCEI SIĘ I „NIE DAJCIE SIĘ „ OSOBOM KTÓRE CHCA ZMACIC WASZA WIEZ NA BLOGU ….

      POZDRAWIAM Z BOGIEM!




      Usuń
    8. Przypomnę, jak było... W "kwestii" Owieczki Anonimowy napisał: "(...)Lepiej takie sprawy załatwiać w realu w rozmowie np. z przyjacielem, z psychologiem czy z księdzem."
      Moja odpowiedź brzmiała:
      "W rzeczy samej. Są sprawy, których nie mozna "załatwić" w cyber-przestrzeni...
      Blog może służyć i pomagać, ale są granice, których nie da się przekroczyć... Myślę, że czasem najlepszą odpowiedzią na wołanie o pomoc jest modlitwa. Publiczne polemiki nie rozwiązują problemów..." Wyrażenie "w rzeczy samej" odnosiło się do kwestii SPOSOBU udzielania POMOCY ludziom (moja wypowiedź miała charakter ogólny i wykraczała poza "kontekst" Owieczki) i nie kwestionowała ani POTRZEBY, ani KONIECZNOŚCI samej POMOCY. To, co napisałem nie zabrania udzielania POMOCY przez blog ani nie jest odtrąceniem Owieczki. Nie jest też uciekaniem od problemów... Wręcz przeciwnie...
      Napisałem: "Czuję (czujemy) też, że "rozmowy", które toczą się na blogu w ostatnich dniach, nie przynoszą blogowiczom ulgi, a wręcz przeciwnie - sprawiają, że kłopoty narastają..." Chyba niestety tak jest. Wypowiedź nie była wymierzona w Owieczkę, co raczej miała pokazać, że bardzo trudno (o ile w ogóle to możliwe) jest rozwiązać w pełni kłopoty opisywane w komentarzach, które często mają wielki ciężar gatunkowy... Nie oznacza to jednak, że w cyber-przestrzeni nie wolno ludziom (czytaj: Owieczce) pomagać... Właśnie dlatego powstał blog, który - jak ufam - jest "miejscem", które dla ludzi wrażliwych na SŁOWO BOGA staje się DROGĄ do rozwiązywania - właśnie w świetle SŁOWA - problemów... DROGĄ do szczęścia i wolności dzieci Bożych... Z drugiej strony, Internet jest dobry, ale "o tyle, o ile". Nic nie zastąpi kontaktu w pełni personalnego: rozmowy i spotkania twarzą w twarz!
      Niestety musimy też uważać na jednego łotra, któremu najbardziej zależy, by ludzi podzielić, poróżnić i zniszczyć dobro, które się dzieje (diabolos oznacza ktoś, kto dzieli).
      Tak się składa, że wiem, co czuje Owieczka i zdanie, że w wyniku blogowych rozmów "kłopoty narastają" niestety wyraża prawdę...
      Zachęcam wszystkich do wzajemnej modlitwy za siebie... I o głebsze rozumienie wypowiedzi (komentarzy), co do których mam nadzieję, że wyrażają dobre intencje i nie są po to, by ludzi niszczyć - dyskryminować, dyskwalifikować, wykluczać czy odtrącać (!), lecz wręcz przeciwnie - mogą nam wszystkim pomóc w ziemskiej DRODZE do Nieba! Oby tak było...
      Lb 6,24nn +++

      Usuń
    9. Warto sobie poczytać o "niewerbalnych aspektach komunikacji", które podkreślają znaczenie przekazywanych komunikatów i stosunek do tego, co i o czym mówimy. Same słowa to tylko kilka procent przekazu informacji, a ponad 90% są to jest tzw. komunikacja niewerbalna, czyli ton głosu, gestykulacja, postawa ciała czy kontakt wzrokowy. Treść to tylko wierzchołek góry lodowej, cała reszta nadaje sens rozmowie. Jedno napisane zdanie może zostać zinterpretowane na tyle sposobów, ile osób je przeczyta - to nasza podświadomość nadaje treść informacji. Chyba z tego powodu mój wpis został źle zrozumiany i niepotrzebna burza w szklance wody gotowa :(

      Dziękuję Księdzu, za słowa "dointerpretowania", moim celem nie było skrzywdzenie Owieczki, a wręcz przeciwnie zachęta do rozmowy z drugim człowiekiem w realu (!!!), której nie zstąpi wymiana wpisów na blogu.

      Staram się pamiętać w modlitwie o Owieczce i Jej zmaganiach. Was też proszę o modlitewną pamięć. Życzę dobrej niedzieli :)

      Usuń

Prześlij komentarz