"Milcz i wyjdź z niego...", czyli egzorcyzm...

Mk 1,21-28

"W mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej."

Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego... Pan wypędzał z opętanych złe duchy. Czynił to Słowem, w którym była Boża (wszech)władza [uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę] i (wszech)moc [Nowa (...) nauka z mocą]. Jezus daje nam udział w swojej władzy i mocy: "Tym (...), którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać" (Mk 16,17)!!! Imię Pana Jezusa (w jezyku hebrajskim imię Jeszua oznacza "Bóg jest Zbawicielem") Chrystusa jest dla mnie obroną i ochroną w walce z diabłem; fundamentem, na którym Pan Bóg założył i wznosi dom mojego wewnętrznego życia; przestrzenią duchowego rozwoju.

W Nowym Testamencie wyrażenie "Imię Jezusa" ("Imię Pana") łączy się z przyimkami: epi - "na" [epi to onomati - "na Imię (na Imieniu) Jezusa"), eis - "w" (eis to onoma - "w Imię Jezusa"] i en - "w" (en to onoma - "w Imieniu Jezusa"). Zatem w życiu z Bogiem początkiem jest oparcie się na Imieniu Pana (epi to onomati) - krok wiary (zawierzenia), by totalnie zdać się na Jezusa i polegać tylko na Panu (Imieniu Pana). To sprawia, że Pan Bóg nakreśla nam duchową drogę, którą (eis to onoma) w Imię Jezusa możemy podążać. Wewnętrzny dynamizm owocuje wiernością Bogu, duchowym wzrostem i dojrzałością. Ostatnim etapem jest trwanie w Imieniu Pana (en to onomati). Święty Paweł w swoich Listach często pisze o celu chrześcijańskiego żywota, jakim jest pozostawanie (trwanie) w Chrystusie (en Christo), czyli rozkoszowanie się smakiem najgłębszej przyjaźni z Bogiem - Człowiekiem...

Wtedy duch nieczysty (...) z głośnym krzykiem wyszedł z niego... Jezus zwyciężył!!! Triumf Pana już się dokonał! Jeżeli z wielką wiarą zawołam (przywołam) Pana i poproszę, żeby dał mi odnieść zwycięstwo w duchowej walce, Jezus nie zawiedzie i przyjdzie ze skuteczną pomocą, aby mnie uratować! Pan zrobi wszystko, żeby szatan przegrał. Jeżeli z wielką wiarą w IMIĘ JEZUSA CHRYSTUSA rozkażę diabłu, żeby przestał mnie kusić (Milcz...) i odszedł ode mnie (...i wyjdź!), Pan nie zawiedzie - obroni mnie przed napaścią złego i sprawi, że diabeł odstąpi ode mnie! Wierzę w to głęboko!

Komentarze

  1. Pisze ksiadz: … „Jeżeli z wielką wiarą zawołam (przywołam) Pana i poproszę, żeby dał mi odnieść zwycięstwo w duchowej walce, Jezus nie zawiedzie i przyjdzie ze skuteczną pomocą, aby mnie uratować!”…-... z wielką wiarą… Czy tzw wielką wiarę w ogóle można mieć w XXI w ??? …. Czyli z tego wynika żę wołanie z wiarą wielkości ziarenka nie da żadnych rezultatów , jest wołaniem które Bóg nie wysłuchuje ? … Ja na pewno nie mam wielkiej wiary …. I nigdy nie ośmiele się nawet powiedzieć że moja wiara jest wielka…. Wiara moja jest malutka a często stwierdzam , czy też zauważam że jej w ogóle nie mam… Wszak w obliczu Bożej niesprawiedliwości – bo niby traktuje Bóg wszystkie dzieci swoje jednakowo to tak nie jest :( - trudno ja w ogóle mieć…. :(

    ...

    Ps. Tylu osobom "służe" na co dzień swoja porada w miarę moich możliwości…. A sobie nie potrafię pomóc … moja wiara jest malutka, chwiejna, Ma kręte drogi i „podatna „ jest na upadki …..:( :( :( jeszcze jak porównam sowje życie z innymi to mam pretensje do Boga itp

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisząc o wielkiej wierze, miałem na myśli to, co - ufam - Bóg nam daje... Bo wielka wiara jest darem Bożym, a nie owocem ludzkiego wysiłku... Dlaczego ktoś ma więcej wiary, a ktoś drugi mniej??? Nie wiem... Dotykamy tu rzeczywistości niewidzialnej... Obracamy się w przestrzeni Tajemnicy, gdzie ludzka miara (i rachuba): "więcej - mniej", nie odpowiada Bożej mierze (i rachubie)...
    Czy Bóg nie wysłuchuje wołania ludzi, którzy mają małą wiarę??? Nie ośmielę się na to pytanie odpowiedzieć... Mam nadzieję, że Pan Bóg ciągle nas słucha..., co więcej, wysłuchuje do końca... Problem tylko, że nie spełnia wszystkich naszych próśb... Dlaczego? Sam Bóg wie najlepiej... I kiedyś odpowie na wszystkie nasze pytania...

    Przypomniał mi się cytat z ks. Tomasza Halika: "...to, że nasza wiara nie jest niezachwiana, może znaczyć, że jest żywa. Bo co nie jest chwiejne, jest nietrwałe..."
    Lb 6,24nn +++

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz