"Jezus wyciągnął rękę i dotknął go...", czyli o cudzie oczyszczenia...

Łk 5,12-16

"Gdy Jezus przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek cały pokryty trądem. Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I natychmiast trąd z niego ustąpił. A On mu przykazał, żeby nikomu nie mówił: Ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swe oczyszczenie, jak przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich. Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych niedomagań. On jednak usuwał się na miejsca pustynne i modlił się."

...zjawił się człowiek cały pokryty trądem... Człowiek trędowaty był jakby umarły - wykluczony z życia społecznego i religijnego... Św. Łukasz pisze: cały pokryty trądem, co oznacza "bardzo, bardzo, bardzo chory, w stanie krytycznym"...

I dokonuje się spotkanie... Chory spotyka się ze Zdrowym, nieczysty z Czystym... Widzę tu pewnego rodzaju równoległość:
...ujrzał Jezusa... - Pan odwzajemnił spojrzenie chorego (nie zostało to odnotowane, ale jestem przekonany, że w istocie tak było)...
...upadł na twarz... (w geście czci, bezsilności i błagania) - Jezus wyciągnął rękę i dotknął go... Pan naraził się na potępienie ze strony prawych ludzi... Zapewne został posądzony o szaleństwo... Mógł się przecież zarazić... W obliczu Prawa stał się nieczysty... Jednak dla Jezusa liczy się człowiek... Pan przyszedł do chorych i nieczystych, aby wszystkich uzdrowić i oczyścić...
...prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić... (to wołanie pochodzi z głębi serca pogrążonego w wielkim nieszczęściu) - Chcę, bądź oczyszczony... (odpowiedź jest krótka i cudowna, zapowiadająca wspaniałą interwencję Boskiego Lekarza)...

I natychmiast trąd z niego ustąpił...

Jezus dotyka tego, czego nie może dotykać. Przekracza wszelkie ograniczenia i prawa i dociera do człowieka w jego słabościach. A przecież ten, kto dotyka nieczystego, sam staje się nieczysty! Dotykając człowieka "całego pokrytego trądem" (w. 12), Jezus utożsamia sie z nami i obarcza się naszą nieczystością. My, którzy nie możemy dotknąć Boga z wyżyn naszej sprawiedliwości, zostajemy przez Niego dotknięci w otchłani naszego zła, do której Jezus przychodzi, aby nas nawiedzić. Kiedy dziecko wpadnie do studni, ojciec schodzi do niej, aby go wyciągnąć. Jezus idzie "na pustynię" i kończy życie poza murami miasta (Hbr 13,12), tak jak trędowaty (S. Fausti SJ, Wspólnota czyta Ewangelię według św. Łukasza, s. 145).

Komentarze