Psalm 55, czyli o leku na lęk (dramat w czterech aktach)...
1 Kierownikowi chóru. Na instrumenty strunowe. Pieśń pouczająca. Dawidowa.
2 Boże, nakłoń ucha na moją modlitwę
i nie odwracaj się od mojej prośby,
3 zwróć się ku mnie i wysłuchaj mnie!
Szamocę się w moim ucisku,
jęczę 4 pod wpływem głosu nieprzyjaciela,
pod wpływem wołania grzesznika,
bo sprowadzają na mnie niedolę
i napastują mnie w gniewie.
5 Drży we mnie moje serce
i ogarnia mnie lęk śmiertelny.
6 Przychodzą na mnie strach i drżenie
i przerażenie mną owłada.
7 I mówię sobie: gdybym miał skrzydła jak gołąb,
to bym uleciał i spoczął -
8 oto bym uszedł daleko,
zamieszkał na pustyni.
9 Prędko bym wyszukał sobie schronienie
od szalejącej wichury, od burzy.
10 O Panie, rozprosz,
rozdziel ich języki;
bo widzę przemoc
i niezgodę w mieście.
11 Obchodzą je w ciągu dnia i nocy
po jego murach,
a złość i ucisk są w pośrodku niego.
12 Pośrodku niego jest zagłada,
a z jego placu nie znika
krzywda i podstęp.
13 Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel,
z pewnością bym to znosił;
gdybyż przeciw mnie powstawał ten, który mnie nienawidzi,
ukryłbym się przed nim.
14 Lecz jesteś nim ty, równy ze mną,
przyjaciel, mój zaufany,
15 z którym żyłem w słodkiej zażyłości,
chodziliśmy po domu Bożym
w orszaku świątecznym.
16 Niechaj śmierć na nich spadnie,
niechaj żywcem zstąpią do Szeolu,
bo w ich mieszkaniach jest wśród nich nikczemność!
17 A ja wołam do Boga
i Pan mnie ocali.
18 Wieczorem, rano i w południe
narzekam i jęczę,
a głosu mego [On] wysłucha.
19 Ześle pokój - uratuje moje życie
od tych, co na mnie nastają:
bo wielu mam przeciwników.
20 Usłyszy Bóg i poniży ich
Ten, który zasiada na tronie od początku,
bo nie ma dla nich opamiętania
i nie boją się Boga.
21 [Każdy] podnosi ręce na domowników,
umowę swoją łamie.
22 Jego twarz jest gładsza niż masło,
lecz serce gotowe do walki.
Jego mowy łagodniejsze niż olej,
lecz są to obnażone miecze.
23 Zrzuć swą troskę na Pana,
a On cię podtrzyma;
nie dopuści nigdy,
by miał się zachwiać sprawiedliwy.
24 Ty, o Boże, ich wtrącisz
do studni zatracenia;
mężowie krwawi, podstępni
nie dożyją połowy dni swoich,
ja zaś nadzieję pokładam w Tobie.
2 Boże, nakłoń ucha na moją modlitwę
i nie odwracaj się od mojej prośby,
3 zwróć się ku mnie i wysłuchaj mnie!
Szamocę się w moim ucisku,
jęczę 4 pod wpływem głosu nieprzyjaciela,
pod wpływem wołania grzesznika,
bo sprowadzają na mnie niedolę
i napastują mnie w gniewie.
5 Drży we mnie moje serce
i ogarnia mnie lęk śmiertelny.
6 Przychodzą na mnie strach i drżenie
i przerażenie mną owłada.
7 I mówię sobie: gdybym miał skrzydła jak gołąb,
to bym uleciał i spoczął -
8 oto bym uszedł daleko,
zamieszkał na pustyni.
9 Prędko bym wyszukał sobie schronienie
od szalejącej wichury, od burzy.
10 O Panie, rozprosz,
rozdziel ich języki;
bo widzę przemoc
i niezgodę w mieście.
11 Obchodzą je w ciągu dnia i nocy
po jego murach,
a złość i ucisk są w pośrodku niego.
12 Pośrodku niego jest zagłada,
a z jego placu nie znika
krzywda i podstęp.
13 Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel,
z pewnością bym to znosił;
gdybyż przeciw mnie powstawał ten, który mnie nienawidzi,
ukryłbym się przed nim.
14 Lecz jesteś nim ty, równy ze mną,
przyjaciel, mój zaufany,
15 z którym żyłem w słodkiej zażyłości,
chodziliśmy po domu Bożym
w orszaku świątecznym.
16 Niechaj śmierć na nich spadnie,
niechaj żywcem zstąpią do Szeolu,
bo w ich mieszkaniach jest wśród nich nikczemność!
17 A ja wołam do Boga
i Pan mnie ocali.
18 Wieczorem, rano i w południe
narzekam i jęczę,
a głosu mego [On] wysłucha.
19 Ześle pokój - uratuje moje życie
od tych, co na mnie nastają:
bo wielu mam przeciwników.
20 Usłyszy Bóg i poniży ich
Ten, który zasiada na tronie od początku,
bo nie ma dla nich opamiętania
i nie boją się Boga.
21 [Każdy] podnosi ręce na domowników,
umowę swoją łamie.
22 Jego twarz jest gładsza niż masło,
lecz serce gotowe do walki.
Jego mowy łagodniejsze niż olej,
lecz są to obnażone miecze.
23 Zrzuć swą troskę na Pana,
a On cię podtrzyma;
nie dopuści nigdy,
by miał się zachwiać sprawiedliwy.
24 Ty, o Boże, ich wtrącisz
do studni zatracenia;
mężowie krwawi, podstępni
nie dożyją połowy dni swoich,
ja zaś nadzieję pokładam w Tobie.
Dramat rozgrywa się w czterech aktach.
Akt I.
Smutno mi....
Baaaaaardzo się boję....
Chciałbym się przenieść na skraj świata...
Trudno mi żyć....
..."Szamocę się (...)
jęczę (...).
Drży we mnie moje serce
i ogarnia mnie lęk śmiertelny.
Przychodzą na mnie strach i drżenie
i przerażenie mną owłada.
I mówię sobie: (...) oto bym uszedł daleko,
zamieszkał na pustyni"...
Akt II.
Wszystko przez przyjaciela, tzn. przez przyjaciela, który przestał być przyjcielem...
Nie-przyjaciel stał się nieprzyjacielem...
Bliski - bliźni mnie zranił...
Po ranach pozostały blizny...
..."Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel,
z pewnością bym to znosił; (...)
Lecz jesteś nim ty, równy ze mną,
przyjaciel, mój zaufany,
z którym żyłem w słodkiej zażyłości"...
Akt III.
Wierzę, że jest Bóg...
Zaczynam się modlić...
Modlę się ciągle...
..."A ja wołam do Boga
i Pan mnie ocali.
Wieczorem, rano i w południe
narzekam i jęczę,
a głosu mego [On] wysłucha.
Ześle pokój - uratuje moje życie"...
Akt IV.
Mam ufność, że Bóg, który mnie kocha, przyjdzie mi z pomocą...
Ktoś (Duch Swięty) szepcze mi do ucha:
..."Zrzuć swą troskę na Pana,
a On cię podtrzyma;
nie dopuści nigdy,
by miał się zachwiać sprawiedliwy"...
a On cię podtrzyma;
nie dopuści nigdy,
by miał się zachwiać sprawiedliwy"...
Smutno mi....
Bardzo się boję....
Modlę się...
Ufam...
„Boże, nakłoń ucha na moją modlitwę
OdpowiedzUsuńi nie odwracaj się od mojej prośby,
zwróć się ku mnie i wysłuchaj mnie!
Szamocę się w moim ucisku,
jęczę….”- … Panie Boże wiem że mnie słuchasz i to przez cały czas . Ty jestes dla mnie ,największym Przyjacielem który czuwa nade mna 24 godziny na dobę, Ty nie masz przerwy ,nie masz urlopu …. Boże swoją Ojcowską miłością , WIELKĄ Miłością dajesz mi siły do walki z przeciwnościami, ze smutkiem itp. …. Psalmista jeszcze „goręcej” prosi o wysłuchanie jego prośby , rozmawia z Bogiem – przekazuje Mu to co dzieje się obecnie w Jego sercu….. Taka rozmowa naprawde duużo daje , daje taki wewnętrzny spokój , taką siłe której nie da się opisac słowami – To właśnie jest Boża opieka , ten Jego Ojcowski Płaszcz, pod który bierze mnie (nas) i osłania….. Bóg wszystko widzi , widzi każdy mój ruch, każde moje zachowanie itp. Boże dziękuje Ci za to że nie spuszczasz ze mnie wzroku, dziekuję Ci przez duże D!!! Dziękuję Ci za to że mnie wysłuchujesz, że jesteś Extra Słuchaczem i przepraszam że czasem nie umiem , :nie potrafię” Twoich znaków „odczytać” ….a przecież mówisz prostymi słowami …..
„Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel,
z pewnością bym to znosił;
gdybyż przeciw mnie powstawał ten, który mnie nienawidzi,
ukryłbym się przed nim.
Lecz jesteś nim ty, równy ze mną,
przyjaciel, mój zaufany,
z którym żyłem w słodkiej zażyłości,
chodziliśmy po domu Bożym
w orszaku świątecznym.”…. tzw pseudoprzyjaciele … smutno jest jak ktoś kogo „uważa” się za przyjaciela „rani” swoimi słowami… Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie …. Samo życie – przerabiałam/am….. Jedynym Niezawodnym Przyjacielem jest Bóg !
„Zrzuć swą troskę na Pana,
a On cię podtrzyma;
nie dopuści nigdy,
by miał się zachwiać sprawiedliwy”…- Modlitwa czyli rozmowa z Bogiem i zaufanie w Boże Miłosierdzie … JEZU UFAM TOBIE poprzez „opowiedzenie” Bogu tego co dzieje się w moim życiu moje troski stają się „łatwiejsze” do pokonania bo wiem że On jest blisko mnie , że On nie opuści mnie ….Podczas codziennej modlitwy mówię do Niego prostymi słowami mówie Boże kieruj moimi rekami, kieruj moimi myślami , pomagaj mi w walce z pokusami , daj mi cierpliowść i siłe ….. i oczywiście dziękuję Mu za opiekę !
Zakończę cytatami z psalmu 13 i 40 ( w psalmach jest tez to fajne iż one się wzajemnie uzupełniają :) już nie mówiąc o tym że można się nimi modlić :)):
"Ja zaś zaufałem Twemu miłosierdziu; niech się cieszy me serce z Twojej pomocy, chcę śpiewać Panu, który obdarzył mnie dobrem."
(Ps 13,6)
"A Ty, o Panie, nie wstrzymuj wobec mnie Twego miłosierdzia; łaska Twa i wierność niech mnie zawsze strzegą!"
(Ps 40,12)
Pozdr!