Psalm 6, czyli o gniewie Boga, który jest dla mnie błogosławieństwem...


Psalm 6

Kierownikowi chóru. Na instrumenty strunowe. Na oktawę. Psalm. Dawidowy.
Nie karć mnie, Panie, w swym gniewie i nie karz w swej zapalczywości.
Zmiłuj się nade mną, Panie, bom słaby; ulecz mnie, Panie, bo kości moje strwożone
i duszę moją ogarnia wielka trwoga; lecz Ty, o Panie, jakże długo jeszcze...?
Zwróć się, o Panie, ocal moją duszę, wybaw mnie przez Twoje miłosierdzie,

bo nikt po śmierci nie wspomni o Tobie: któż Cię wychwala w Szeolu?
Zmęczyłem się moim jękiem, płaczem obmywam co noc moje łoże,
posłanie moje skrapiam łzami.
Od smutku oko moje mgłą zachodzi, starzeję się z powodu wszystkich mych wrogów. Odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy zło czynicie, bo Pan usłyszał głos mojego płaczu; 10 Pan usłyszał moje błaganie, Pan przyjął moją modlitwę.
11 Niech się wszyscy moi wrogowie zawstydzą i bardzo zatrwożą, niech odstąpią i niech się zawstydzą!


..."Nie karć mnie, Panie, w swym gniewie i nie karz"... To trudne słowa... Temat gniewu Bożego to dla mnie "twardy orzech do zgryzienia". Bo jak w jednym i "niepodzielnym" Bogu widzieć i sprawiedliwego Sędziego, i miłującego (miłosiernego) Przyjaciela? Czy jedno nie przeczy drugiemu? Na pewno nie! Jest jeden Bóg - tak sprawiedliwy, jak miłosierny... Bóg, który nie akceptuje (nie znosi) zła, nienawidzi ludzkich grzechów, a jednak bezwarunkowo kocha czlowieka. To ciekawe, że w słowie "nienawidzić" jest wyrażona Wola Boga, który nie chce widzieć zła. "Nie-nawidzić" to jakby "nie-widzieć", "nie-chcieć-widzieć"... Więc Bóg nie chce widzieć grzechu - nie chce, żebym grzeszył. Ale jeśli widzi we mnie grzech i zło, gniewa się, sprzeciwia się, jest na "nie". I co wtedy? Czy gniew Boga jest niebezpieczny dla mnie??? Czy wtedy mam się bać??? Oto pytanie!!! Sądzę, że gniew Boga jest dla mnie wielką szansą! Bóg, któremu nie podoba się mój grzech, któremu obrzydło moje złe postępowanie, krzyczy: "Tak nie wolno! Nie zgadzam się! Protestuję! Za bardzo Cię kocham! Jesteś dla mnie zbyt drogi i cenny! Nie godzę się, żebyś zniszczył swoje życie i stracił szczęście!!! I jest mi baaaardzooo przykro. Umieram ze strachu, żebyś nie został ze swoim złem (złym życiem) sam. Jest mi źle z Twoim grzechem... Dlatego gniewam się!!!" Gniew Boga w obliczu mojego zła może mnie "obudzić" i przyprowadzić do nawrócenia (przemiany serca). Zatem gniew Boga jest niebezpieczny i groźny nie tyle dla mnie, co dla moich grzechów!!! Bo gniew odnosi się do grzechów. Pewnie, że jeśli wrosłem w rzeczywistość grzechu i nurzam się w złu jak w bagnie, a moje życie to trwanie w grzechach ciężkich, gniew Boga może mnie "dotknąć". I dobrze!!! Więc wołam: "Karć mnie, Panie i karz!!!" Wolę być w Twoich SPRAWIEDLIWYCH RĘKACH niż w bezlitosnych rękach diabła!!! Dlatego wołam (powtarzając za psalmistą): "Zwróć się, o Panie, ocal moją duszę!!! Zwróć się do mnie, Panie! Zawróć (nawróć) mnie, Panie!" Bóg mnie (s)karci i (z)gani właśnie po to, bym się nie zatracił... (Z)Robi to po to, bym się nawrócił... Tak gniew Boga jest (staje się) dla mnie błogosławieństwem!!!

..."Ty, o Panie, jakże długo jeszcze...?"... Tu Słowa Boże się urywają... Jak to dokończyć? "O Panie, jakże długo jeszcze... będziesz miłosierny (kochający mnie nawet z grzechami) i dasz mi możliwość nawrócenia..." (?) "O Panie, jakże długo jeszcze bedziesz sprawiedliwy (wierny swojej niezależnej od popełnionych grzechów Miłości do mnie) i dasz mi możliwość nawrócenia..." (?)

..."Od smutku oko moje mgłą zachodzi"... Smutek odbiera jasność widzenia i może być diabelskim podszeptem. To jedna z metod działania złego ducha: śmiertelnie zasmucić, czyli wpoić w człowieka obciążonego grzechami przekonanie, że niemożliwy jest powrót do Boga; że Bóg jest zły; że ma ciężką - karzącą rękę; że jest bezlitosny; że potępia; że nie przebaczy... To straszliwe kłamstwo, od którego obroń mnie, Panie!

Komentarze

  1. A czy Smutek to efekt GNIEWU BOGA? Ta przerażająca mgła, która nie pozwala widzieć ŚWIATŁA? Widzieć czegokolwiek? Dobrego czy złego?
    Skoro Bóg daje łaskę RADOŚCI, czy Smutek jest Karą?A może jest Łaską pozwalającą docenić wielkość Bożej bliskości? A skąd brać siły, by smutek pokonać? I gdzie granica smutku? Czy to nie tak, że czasami mamy go TAK wiele, że zabraknie NADZIEI, by powrócić.....że zabraknie sił,osób, wskazówek, by ogarnąć ten cały zamęt wokoło ?
    W tym wszystkim ważny jest też człowiek. Człowiek postawiony na drodze drugiego człowieka. Człowiek i jego zdolność widzenia, dostrzegania, postrzegania, empatii......czasami milczenia, czasami obecności a czasami jednego WŁAŚCIWEGO SŁOWA.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...smutek może być "efektem" gniewu Boga, ale zawsze służy przemianie serca - nawróceniu. Św. Paweł pisze: "...zasmuciliście się ku nawróceniu (...) po Bożemu (...). Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu (...), smutek zaś tego świata sprawia śmierć" (2 Kor 7,9-10). Smutek jest więc darem Bożym... Może być także "wyrazem" świadomości powagi życia...

    "Skąd wziąć siły, by pokonać smutek?" To jest pytanie! W teorii odpowiedź jest prosta: od Pana Boga. Można zawsze się modlić: "Panie, proszę Cię z całego serca, zabierz ode mnie smutek!!! Panie, bądź ze mną w moim smutku!!!" Co do praktyki: błogosławieństwem dla zasmuconego może być obecność człowieka, który zrozumie, pocieszy, przytuli, uspokoi albo najwyczajniej zaparzy herbatę, poda pudełko z ciastkami...

    ..."granice smutku"???

    OdpowiedzUsuń
  3. Granica smutku.......
    mam na myśli ten stan, gdy smutek przechodzi w depresję. Czy to też zamysł Boga czy małość człowieka?
    Nieumiejętność radzenia sobie....a może brak WSPÓŁPRACY(?) Pewnie tak, pewnie Bóg oczekuje współpracy, zwłaszcza w chwilach najtrudniejszych,
    coś na kształt: otwórz się i pozwól mi działać a nie ulegaj swoim demonom, dam ci tyle sił, ile ci potrzeba...
    Czyli co? Mała wiara by umieć współpracować?
    A demony okrutne.....te wewnętrzne szepty, myśli....które mogą zaprowadzić nawet do..........(strach napisać)
    STRACH- właśnie! Strach jest pewnie bratem Smutku.
    Bratem bliźniakiem.

    ps. napisać: SMUTEK, STRACH......to też jakby go ciut oswoić.
    Więc napisze jeszcze: BOJĘ SIĘ.............

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy depresyjny smutek może być zamysłem Pana Boga??? Zanurzenie się w "leju depresji" i ciemność, która jest wyrazem traconej nadziei... Sądzę, że jest to bardziej dopust niż zamysł Boga. Bóg nie chce, żebyśmy trwali w bez-nadziei i smucili się. Jeśli dopuszcza smutek, to po to, by człowiek złączył się ze smutnym i cierpiącym Jezusem, by miał udział w uczuciach Zbawiciela...
    Smutek zapewne może być "efektem" zaburzonej (zachwianej) współpracy z Bogiem.
    Mam jednak nadzieję, że wtedy gdy się smucę, Pan Bóg jest najbliżej mojego cierpiącego serca, że smuci się (płacze) ze mną, że chce otrzeć moje łzy, że chce mi powiedzieć: "Już teraz wiesz, co CZUJĘ... Wiesz, co znaczy BYĆ BOGIEM... JA CODZIENNIE PŁACZĘ I SMUCĘ SIĘ Z POWODU MOICH UKOCHANYCH DZIECI..."

    OdpowiedzUsuń
  5. "Zmęczyłem się moim jękiem, płaczem obmywam co noc moje łoże,
    posłanie moje skrapiam łzami.
    Od smutku oko moje mgłą zachodzi,)...- dokładnie JA .... całą Ja ..... Psalmy ( jak juz kiedyś pisałam ) były odzwierciedleniem moich mysli.... tego co czuję .... to jakby CAŁA JA .... Ja w radości jak równiez i w smutku....PSALMY to LUSTRO w którym można zobaczyć Siebie... swoeje odbicie .....Mam nadzieje że kiedyś nadejdzie taki dzien w którym na nowo sięgnę po moją mała tzw torebkową wersję Psalmów... zniszczona juz troche lecz zawierająca oprócz psalmów mała cząstke Mnie wszak ta małą książczka z psalmami towarzyszyła mi w codziennym zyciu.... miałam ja w torebce .... zagłębiałam się w jej treści... "oddychałam" nią... "karmiłam się "nią .... ... może kiedyś jeszcze to powróci ? .......

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz