Psalm 27, czyli tajemnice Światła...

Dawidowy.
Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać?
Pan obroną mojego życia: przed kim mam się trwożyć?
Gdy na mnie nastają złośliwi, by zjeść moje ciało,
wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele, chwieją się i padają.
Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serce bać się nie będzie;
choćby wybuchła przeciw mnie wojna, nawet wtedy będę pełen ufności.
O jedno proszę Pana, tego poszukuję: bym w domu Pańskim przebywał
po wszystkie dni mego życia, abym zażywał łaskawości Pana,

stale się radował Jego świątynią.
Albowiem On przechowa mnie w swym namiocie w dniu nieszczęścia,
ukryje mnie w głębi swego przybytku, wydźwignie mnie na skałę.
Już teraz głowa moja się podnosi nad nieprzyjaciół, co wokół mnie stoją.
Złożę w Jego przybytku ofiary radości, zaśpiewam i zagram Panu.
Usłysz, Panie, głos mój - wołam: zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie!
8 O Tobie mówi moje serce: «Szukaj Jego oblicza!» Szukam, o Panie, Twojego oblicza;
swego oblicza nie zakrywaj przede mną, nie odpędzaj z gniewem swojego sługi!
Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj i nie opuszczaj mnie, Boże, moje Zbawienie!
10 Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie.
11 Panie, naucz mnie Twojej drogi, prowadź mnie ścieżką prostą,
ze względu na mych wrogów!
12 Nie wydawaj mnie na łaskę moich nieprzyjaciół,
bo przeciw mnie powstali kłamliwi świadkowie i ci, którzy dyszą gwałtem.
13 Wierzę, iż będę oglądał dobra Pańskie w ziemi żyjących.
14 Ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj Panu!


Psalm 27 jest dla mnie "świetlisty" - pokazuje właściwą drogę przedzierania się przez ciemności..., drogę przychodzenia do światła Boga...

Pierwszą ciemnością jest lęk..., ale czytam: "Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać?"... Światłość (Bóg) jest Zbawieniem - Zbawicielem JEZUS ZWYCIĘZCA daje wolność od lęku - sprawia, że nie muszę się bać ciemności (potępienia)... Pierwszym światłem jest więc ZWYCIĘSTWO JEZUSA!

Drugą ciemnością jest życie na zewnątrz Pana (z dala od domu Boga)..., ale czytam: "O jedno proszę Pana, tego poszukuję: bym w domu Pańskim przebywał po wszystkie dni mego życia, abym zażywał łaskawości Pana"... Ważne jest tylko jedno: być w NIEBIE - "wewnątrz" Boga (w domu Pańskim - w świętym miejscu) żyć z Bogiem na zawsze trwać w wieczystej Komunii z Jezusem karmić się słodyczą Pana, czyli sycić MIŁOŚCIĄ BOGA. Oto "treść" życia w wiekuistej światłości... Drugim światłem jest więc NIEBO!

Trzecią ciemnością jest nieszczęście, które rozumiem tu jako działanie złego ducha (celem diabła jest odebranie mi szczęścia - BOGA)..., ale czytam: "On przechowa mnie w swym namiocie w dniu nieszczęścia, ukryje mnie w głębi swego przybytku, wydźwignie mnie na skałę"... Oto rewelacja - objawienie Światłości w ciemności! Pan ma namiot, w którym mnie ukryje - zachowa, gdy ogarnie mnie mrok nieszczęścia... Co to za namiot? Św. Jan pisze: "Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami..." (J1, 14). Frazę "zamieszkało miedzy nami" można wyrazić "rozbiło namiot wśród nas". Oto i namiot! JEZUS jest BOŻYM NAMIOTEM. Jezus - Emmanuel "otworzył się", by przyjąć każdego człowieka, który nie chce pogrążyć się w nieszczęściu, lecz chce (i ma nadzieję) wejść do Nieba (przybytku Boga - miejsca wiecznego szczęścia). Ukrycie się w JEZUSIE - NAMIOCIE oznacza przyjaźń z Bogiem - Człowiekiem, wejście w przestrzeń Bożej obecności, schronienie się na SKALE, która pozwoli przetrwać wszystkie nieszczęścia. Trzecim światłem jest więc JEZUS - "NAMIOT rozbity wśród nas"...

     

Komentarze

  1. Najbardziej przemawia do mnie wers 10: "Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie." jak dla mnie totalnie powalające MIŁOŚCIĄ!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Izajasz pisze: "Czy może kobieta zapomnieć o swym niemowlęciu? Czy może nie miłować DZIECKA swego łona? Lecz gdyby nawet ona zapomniała, Ja nie zapomnę o TOBIE" (Iz 49,15)!!! Jeśli zabraknie mi miłości (od) bliskich, na szczęście jest Pan BÓG ze swoją Miłością. Ciemnością (czwartą) jest więc nie-miłość bliskich. Światłością jest MIŁOŚĆ BOGA..., BOGA, który jest i OJCEM, i MATKĄ!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisze ksiądz: "Światłością jest MIŁOŚĆ BOGA..., BOGA, który jest i OJCEM, i MATKĄ!!!"...- to nieprawda! Gdyby Bóg był Bogiem - Ojcem i Bogiem Matką- to wiedziałby (czułby) co to znaczy pragnienie bycia matką!... nie skazywałby na życie w "pojednynke" - tym bardziej jak serce chciało i pragnęło ( i kiedyś też modliło się o to... wtedy kiedy jeszcze miało się tzw nadzieję.... )Bóg jest Bogiem wymyślającym plan w którym cierpi sie .... Ale On ma to gdzieś!.... Więc teraz krocze śieżką daaaleką od Boga.... Bez modlitwy... bez Mszy.... bez sakramentów itd... psalmy "wyladowały" w pólce ....czas biegnie do przodu i juz niedługo minie miesiac odkąd przestałam chodzic do Koscioła... modlic się itp.... Po prostu wychodze z domu i zamiast na Mszę idę się przejść itp .... Bóg nie jest ani Ojcem ani Matka bo tak Prawdziwy Ojciec i PrAWDZiwą Matka nie zachowaliby się - Oni chcieliby szczęscia i spełnienie marzeń dla swoich pociech... Bóg tego nie chce .... Był niesprawiedliwy dla mnie .... traktował mnie inaczej niz innych ... nie chciał mojego szczęscia....Więc oddaliłam się od niego zgodnie z powiedzeniem : "tam gdzie mnie nie chca nie będę sie na siłę wpychać!!!! ".....

      Usuń
    2. A ja mam dla Ciebie propozycję Owieczko - w każdy piątek po wieczornej Mszy Św. w kościele xx Filipinów jest godzinna adoracja w ciszy - przyjdź i porozmawiaj o tym wszystkim co Cię trapi z Jezusem. Proszę Cię przyjdź :) W czasie adoracji jest też możliwość skorzystania ze spowiedzi - kilku księży zawsze czeka. Nie ma kolejek, nie ma pośpiechu, jest czas na rozmowę. To Ty zrób ten pierwszy krok, chociaż wydawało by Ci się, że zawsze należy on do Ciebie. Idź w najbliższy piątek do spowiedzi - powiedz o swoich rozterkach księdzu (a właściwie Jezusowi) w konfesjonale. O wielu swoich problemach pisałaś już i nikt Cię tu nie wyśmiał, ani nie potępił, a Ksiądz Paweł zapewnia o modlitwie, więc nie bój się!!! Pan Bóg zrobił już pierwszy krok w Twoim kierunku i napisał ten list do Ciebie https://www.youtube.com/watch?v=b3AN4DY8mvk odpowiedz Mu, pojednaj się z Nim, zapomnij o wszystkim, co Cię boli, zacznij nowe życie! Na Miłość nig­dy nie jest za późno. Upaść to jeszcze nie jest naj­gor­sze. Naj­gor­sze jest upaść i pod­dać się. Powodzenia :))))))))))

      Usuń
    3. Do Anonimowy : ... To nie takie proste jak Ci sie wydaje ... Ale Dziekuje za odpowiedz i propozycję ! odpisze Ci cos wiecej jak uda mi sie
      " przelać " to co myślę w związku z Twoja odpowiedzią na slowa ....

      Usuń
  3. Są w Psałterzu takie Psalmy, które napełniają serce tak potężnym (s)pokojem i mocą duchową, że każda życiowa przeszkoda staje się "prezentem" od Boga. Taki jest właśnie Psalm 27.
    "Ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj Panu!"

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny Psalm...podnosi na duchu i daje nadzieję. Jeszcze bardziej umacnia mnie w przekonaniu,że pomimo trudności i zmartwień ja ciągle mam się zwracać w stronę Boga :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz